piątek, 31 lipca 2020

Krew kamienia - Arkady Saulski




Tytuł: Krew kamienia
Autor: Arkady Saulski
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 07.08.2020
Liczba stron: 368


!!! PRZEDPREMIEROWO !!!
PREMIERA 07.08.2020


Czy odważysz się zejść do podziemi?

Kiedy w zeszłym roku ukazało się "Serce Lodu" byłem bardzo ciekaw, czy historia ta doczeka się jakiejkolwiek kontynuacji. Pytałem o to nawet Arkadego - zarzekał się, że nie, ale... nie wykluczył, że zajrzymy jeszcze do świata Brahary. No i stało się! "Krew kamienia" to powrót do Brahary, lecz tym razem w inne jej rejony. O ile bowiem poprzednio gościliśmy na mroźnym południu, to teraz zawitamy do górzystej, tajemniczej Gardy - krainy słynącej z potężnie zbudowanych, walecznych wojowników, z monumentalnych twierdz, lecz chyba przede wszystkim z tego, co się pod owymi twierdzami znajduje... A w podziemiach Gardy, uwierzcie mi na słowo, kryje się niejeden sekret. I każdy kolejny jest groźniejszy od poprzedniego.


W telegraficznym skrócie: będzie krwawo, mrocznie, niebezpiecznie, a szczęk oręża długo będzie wybrzmiewał w podziemnych tunelach i korytarzach. Złowroga magia znana nam z "Serca Lodu" znów pokaże swe oblicze, a objawi się ono po raz kolejny w niebezpiecznych glifach, których kreślenie przywołuje potwory, zadaje śmierć i za sprawą czarów pozwala wygrać prawie każdą walkę. Ta niebezpieczna siła stanie się przedmiotem pożądania kilkunastu śmiałków, którzy odważą się zajrzeć w mrok kryjący się za zapieczętowanymi korytarzami w podziemiach gardańskiego zamku Diharaa. Czy jednak warto będzie tam wchodzić?


Główni bohaterowie książki to Harlan i Nira. Harlan to gardański zabijaka, skazany - lecz później ułaskawiony przez Cesarstwo Orlanu - bandyta, złodziej i morderca. Służba we frontowej kompanii karnej pomogła mu zmazać w oczach cesarzowej dawne grzechy, czego wyrazem jest zdobiący jego twarz tatuaż potwierdzający akt ułaskawienia. Nira z kolei to dowódca oddziału zwiadowców wchodzących w skład korpusu ekspedycyjnego, który władczyni wysp Maeida posłała w przyjaznym geście na pomoc siłom Orlanu, tłumiącym kolejne powstanie na ziemiach dawnej Arganii. Losy Harlana i Niry łączą się, gdy ten pierwszy spotyka tę drugą, a spotyka ją tuż po tym jak Nira i jej ludzie zostali zdradziecko zaatakowani przez Lydię, dowódcę lekkiej konnicy korpusu ekspedycyjnego, która... najwyraźniej nie chciała dzielić się z Nirą ani łupami wojennymi, ani sławą. To jednak nie wszystko, Lydii bowiem owe łupy i sława nie zadowalają. Pragnie ona czegoś więcej, a owo "coś" kryje się w gardańskich podziemiach... Nira i Harlan łączą siły i podążają tropem Lydii - Nira powodowana chęcią zemsty, Harlan zaś... tak do końca nie wiadomo co przyświeca temu typowi. Im bliżej go jednak poznajemy, tym bardziej widać, że chyba chce w końcu uczynić coś słusznego i dobrego. A powstrzymanie Lydii zdecydowanie jest czymś słusznym - kobieta chce bowiem zbudzić z magicznego snu moce, które nigdy nie powinny po raz kolejny otwierać oczu.


W książce spotkamy także starego znajomego z "Serca Lodu", a mianowicie genialnie wyszkolonego w walce i w modlitwie zakonnika Setha. Tym razem jednak będzie to postać drugoplanowa. Seth na polecenie papieża także wyruszy do gardańskich podziemi, gdzie wraz z bratem Harlana i jego żołnierzami (brat naszego zabijaki, Werthen, to jeden z dowódców zamku Diharaa) również spróbuje powstrzymać szalone plany Lydii.


A jakież są to plany i dlaczego tak usilnie należy powstrzymać dowódczynię lekkiej konnicy z wysp Maeida? No cóż... Lydia poznała legendę o ostatnim żyjącym w gardańskich podziemiach smoku (!) i pragnie go okiełznać, a następnie obłaskawić i uczynić z niego broń na użytek swojej ojczyzny. Czy rzeczywiście tylko o to jej chodzi - tego nie wiemy. Być może Lydia zechciałaby także - po odniesieniu sukcesu rzecz jasna - uszczknąć także coś dla siebie w tego tortu? Tak totalnie egoistycznie dla siebie? Być może. Nie będziemy jednak mieli szansy żeby się tego dowiedzieć, albowiem sprawy bardzo mocno się skomplikują. I w najgorszy z możliwych sposób wymkną się spod kontroli...


Książka jest fantastyczna! Nie wiem, czy powinienem iść w aż takie pochlebcze peany, ale Arkady Saulski zdaje się pisać każdą kolejną książkę coraz lepiej, coraz bardziej dojrzale. "Krew kamienia" spełnia wiele wymagań czytelnika fantasy: jest tu wielka przygoda, złowroga magia, tajemnice z przeszłości oraz dobrze przemyślany i skonstruowany świat, który w teorii z magią i z władającymi nią przed wiekami herosami nie ma już zbyt wiele wspólnego, ale wciąż boryka się z konsekwencjami istnienia w zamierzchłych czasach zarówno magii, jak i władających nią ludzi (szaleńców?). Krótko mówiąc dostajemy od autora fajnie przemyślane i dobrze opowiedziane heroic fantasy, które powinno przypaść do gustu nawet wybrednym czytelnikom.


Należy się Wam pewne słowo wyjaśnienia odnośnie okładki. Jest piękna, ale... skąd na niej pająk? Otóż pająki będą miały wiele do zdziałania i do powiedzenia w tej książce ;) Opisany przez autora podziemny pajęczy kult (a co, zdradźmy ten szczegół) napsuje wiele krwi wszystkim grupom, które zejdą pod ziemię. I to dosłownie... Bardzo interesujący będzie także aspekt samego smoka, na poszukiwanie którego wyrusza Lydia. Otóż będzie on miał zaskakująco niewiele wspólnego z obecną w fantastyce i w szeroko pojętej popkulturze wizją i wyobrażeniem smoka. To nie będzie żadna bestia w rodzaju Smauga z "Hobbita", ani też nic w stylu Drogona z "Gry o tron" - nic z tych rzeczy! Jak bardzo wizja autora odbiega od powszechnie akceptowalnego wyobrażenia smoka? To już sprawdźcie sami :)


Podzielę się z Wami także kilkoma innymi spostrzeżeniami ;) W przypadku "Serca Lodu" doszukiwałem się podobieństw do "Gry o tron", tym razem jednak moją uwagę zwróciła... geografia i historia :) Jeśli spojrzy się na mapkę Brahary i ma się w pamięci zdradzone przez autora fragmenty na temat historii tego świata, to Cesarstwo Orlanu jawi się jako coś bardzo podobnego do Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, a więc w potocznym rozumieniu do cesarstwa, które ongiś uczynił potęgą Karol Wielki. Takie mam przynajmniej skojarzenie ;) W książce jest także mowa o upadłym przed wiekami imperium władającym wszystkimi kontynentami - czyżby odpowiednik starożytnego Rzymu? Na mapie rzuca się też w oczy Pięć Republik - sądząc po ich umiejscowieniu być może jest to twór polityczny podobny do renesansowych, rozbitych dzielnicowo Włoch? Kilka nazw miast i krain także brzmi dziwnie znajomo: za zachodzie kontynentu mamy Espadę (Hiszpania?), bliżej jego centrum znajdziemy z kolei miasto Innsburg (azaliż Innsbruck? ;) ). A już historia wschodniej krainy o nazwie Argania, której ziemie padły łupem zaborców... jest już naprawdę mocno czytelna ;) Takie w każdym razie nasuwają mi się skojarzenia - ale zastrzegam, to tylko moje insynuacje. Być może nie mają one nic wspólnego z faktycznymi intencjami autora. Taka zabawa w zgadywanie potencjalnych analogii jest w każdym razie bardzo ciekawa :) Spróbujcie zresztą sami - jeśli Was to ciekawi, to zerknijcie na mapę Brahary.


Dodać chyba można już niewiele... Rzecz jasna poza tym, że lektura jest naprawdę świetna i zasługuje na uwagę :) Zachwyciłem się ponad rok temu "Sercem Lodu", "Krew kamienia" to jednak jeszcze lepsza książka. Jeszcze lepiej dopracowana, jeszcze bardziej wciągająca. Nie czekajcie zatem, tylko w te pędy zajrzyjcie do pełnych tajemnic podziemi Gardy - nie rozczarujecie się!

Gorąco polecam!


Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.

#KrewKamienia #ArkadySaulski #HeroicFantasy #Brahara #Garda #CesarstwoOrlanu #Magia #Glify #PajęczyKult #OstatniSmok







Abominacja - Dan Simmons




Tytuł: Abominacja (tytuł oryginału: The Abominable)
Autor: Dan Simmons
Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 17.06.2020
Liczba stron: 646


Dreszczowiec w górach.

Himalaje. Najwyższe szczyty świata, a wśród nich ten jeden jedyny, który od zawsze rozpala wyobraźnię alpinistów: Mount Everest. To wokół najwyższej góry świata będzie się kręcić ta historia. Czym ona będzie? Z całą pewnością nie horrorem (czego po Danie Simmonsie można by się spodziewać). "Abominacja" to przede wszystkim opowieść o grozie, jaką niesie ze sobą wrogie człowiekowi otoczenie, a także o tym, co jest ono w stanie we wkraczającym do górskiego królestwa człowieku wyzwolić.

Patrząc na nazwisko autora oraz na nazwę wydawnictwa - które sygnuje swą marką "Abominację" - każdy chyba pomyśli: oho, kolejny horror. Nie tym razem! Ta książka to przede wszystkim wciągająca dla każdego wspinacza opowieść o górach, a także o drzemiącym w ludziach szaleństwie. Bliżej tej książce do mieszanki poradnika alpinistycznego z thrillerem. Niemniej jednak niczego to książce nie ujmuje.


Akcja powieści rozgrywa się w latach 20-tych ubiegłego stulecia. W 1924 roku zmagania grupy angielskich wspinaczy, których celem było zdobycie najwyższej góry świata, zostają przerwane, gdy podczas ataku na szczyt ginie dwóch wspinaczy, George Mallory i Sandy Irvine. Rok później trzech wspinaczy – brytyjski poeta i weteran Wielkiej Wojny, francuski przewodnik z Chamonix i idealistyczny młody Amerykanin – planując zdobycie Mont Everestu, pozyskuje fundusze na wyprawę od pogrążonej w żałobie lady Bromley, której syn zaginął w Himalajach. Mimo oczywistych przesłanek arystokratka nie wierzy w śmierć syna, dlatego głównym zadaniem wyprawy, do której dołącza kuzynka zaginionego wspinacza, staje się odnalezienie młodego Bromleya...


Szybko okazuje się, że tropem śmiałków ktoś podąża... Lub też coś. I bardzo chce pomieszać im szyki. Z każdą chwilą coraz mniej pewne staje się to, czy w ogóle ktokolwiek wyjdzie z tej wyprawy żywy. 

Przyznam szczerze, że... mam mieszane uczucia po tej lekturze. Z jednej strony dość mocno nastawiłem się na coś mrożącego krew w żyłach, na pełnokrwisty horror z górskimi potworami - a tu nic z tego... Mało tego - znakomitą część książki zajmują opisy tła całej historii, przygotowań do wyprawy, a potem samej wyprawy. Z każdym nieomal wbiciem czekana w górską ścianę włącznie... Taka drobiazgowość może być nużąca. Pierwsza część książki staje się w związku z tym nie lada wyzwaniem, ale jeśli się już przez nią przebrnie...


... to w dużym stopniu zostaniemy wynagrodzeni za cierpliwość :) Zasugerowany okładką i wcześniejszymi dokonaniami autora oczekiwałem czegoś innego, ale thriller z dreszczykiem grozy w malowniczej scenerii Himalajów także nieźle się sprawdza. Na uwagę zasługuje także to, jak olbrzymią pracę wykonał Simmons - to naprawdę zasługuje na szacunek.


Przede wszystkim tytaniczną pracą i wyzwaniem dla autora było nie tyle samo przedstawienie realiów himalaizmu jako takiego, ale odtworzenie na potrzeby tej książki jego postaci i stanu technicznego z lat 20-tych XX wieku. Cofamy się w niebezpiecznej sztuce wspinania się na najgroźniejsze góry świata aż o 100 lat! Wielkie brawa dla autora, bo - naprawdę! - odtworzenie realiów sprzed wieku to w tym zakresie rzeczywiście spore osiągnięcie.

Książką powinni być zachwyceni wszyscy... wspinacze :) Zarówno amatorzy, jak i profesjonaliści. Pasjonaci-teoretycy także będą pewnie zadowoleni. A wszyscy ci, którzy oczekiwali krwawego horroru z czymś na kształt Yeti w roli głównego czarnego charakteru... Wam pozostaje czekać do następnego razu ;)


Książka zrecenzowana dzięki uprzejmości Księgarni taniaksiazka.pl


#abominacja #DanSimmons #TaniaKsiążka #MountEverest #himalaje 







czwartek, 30 lipca 2020

Nieulękły - Jack Campbell


Tytuł: Nieulękły (tytuł oryginału: Dauntless)
Seria: Zaginiona flota (tom 1)
Autor: Jack Campbell 
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 24.07.2020
Liczba stron: 384


Nowe szaty "Zaginionej floty".

Jeśli dobrze liczę, to jest to już trzecia lub nawet czwarta wydana drukiem wersja "Nieulękłego" (jeśli czegoś się nie doliczyłem - przepraszam ;) ). Liczby są jednak nieistotne, gdyż każdy powrót do tego cyklu to fantastyczna przygoda i niezapomniane wrażenia płynące z lektury :) Tak więc zapnijcie pasy i zajmijcie stanowiska bojowe na statkach Floty Sojuszu - czas zmierzyć się z Syndykatem!

Wojna pomiędzy Sojuszem, a Syndykatem trwa już 100 lat. Raz górą są jedni, a raz drudzy, tym razem jednak Sojusz stanął na krawędzi ostatecznej katastrofy. Można ją wróżyć ze sporą dozą prawdopodobieństwa, albowiem Flota Sojuszu została pokonana i wpadła w potrzask na terytorium wroga. Czy coś może powstrzymać kataklizm i jej całkowite unicestwienie?


Pewna szansa na ocalenie skóry istnieje, a upatrywać jej należy w osobie legendarnego dowódcy, kapitana Johna "Black Jacka" Geary'ego. Po pierwszej bitwie wojny stuletniej został on uznany za martwego, jednak okazuje się, że cudem ocalał - zahibernowany w kapsule ratunkowej. No to co? Wystarczy zapakować go na fotel dowódcy i sprawa z głowy? Niestety to nie wystarczy, sytuacja jest naprawdę krytyczna... Jedyną szansą na ocalenie Sojuszu jest dostarczyć wykradziony klucz hipernetowy do terytoriów kontrolowanych przez "tych dobrych"... A żeby tego dokonać, trzeba uratować flotę i wyrwać się z okrążenia.


Jack Campbell bardzo pozytywnie zapisał się w pamięci czytelników serią "Zaginiona flota", w związku z czym wznowienie jej pierwszego tomu (a tym samym powrót do tego uniwersum) niezmiernie cieszy. Geary jako postać to klasa sama dla siebie - świetny dowódca, twardziel, a jednocześnie daleki od swojego gloryfikowanego przez wszystkich wizerunku typ, którego po prostu nie sposób nie lubić. Do tego międzygalaktyczne starcia ze świetnymi opisami scen batalistycznych i niesamowity duch wielkiej, międzygwiezdnej przygody - wszystko to dostajemy w jednym pakiecie!


Nie wszystko jednak zawsze wszystkim pasuje - mi też nie wszystko odpowiada w "Nieulękłym"... Do pewnego stopnia irytować może widoczne czasem niezdecydowanie dowódców, czy też pozorny chaos, wolna amerykanka i brak koordynacji w atakach przypuszczanych na wroga podczas bitew. To są - niestety! - pewne mankamenty fabularne, które jednakże... można autorowi wybaczyć. Cała seria bowiem (i cała ta opowieść!) mają w sobie niesamowity potencjał, który za każdym razem z niesamowitą mocą niesie czytelnika przez kolejne strony i nie wypuszcza go ze swoich rąk aż do napisów końcowych. Dobre książki rozpoznaje się po tym, że czyta się je szybko, z przyjemnością i z towarzyszącym lekturze dreszczykiem emocji. "Nieulękły" zdecydowanie należy do tej właśnie kategorii lektur :)


Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.

#Nieulękły #ZaginionaFlota #JackCampbell #FabrykaSłów







środa, 29 lipca 2020

Pionierzy. Ludzie, którzy zbudowali Amerykę - David Mccullough


Tytuł: Pionierzy. Ludzie, którzy zbudowali Amerykę (tytuł oryginału: The Pioneers: The Heroic Story of the Settlers Who Brought the American Ideal West)
Autor: David Mccullough
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania: 01.07.2020
Liczba stron: 344


Laureat Pulitzera o początkach Ameryki.

O kolonizacji Ameryki Północnej w XVIII i w XIX wieku napisano już setki książek i opracowań. Nie zawsze jednak za temat ten zabierał się dwukrotny laureat Nagrody Pulitzera. David Mccullough, o nim bowiem mowa, zabierze nas w podróż do XVIII i XIX wieku, kiedy to pierwsi osadnicy (a później ich następcy) wkroczyli na ziemie dzisiejszego stanu Ohio.

Punktem wyjścia tej opowieści są wydarzenia stricte historyczne. Po wygranej z Anglikami wojnie o niepodległość - zakończonej pokojem wersalskim w 1783 roku -  Amerykanie wzbogacili się o nowe tereny, nad którymi dotychczas panowali Brytyjczycy. Ogromne, bogate w surowce terytorium na północny zachód od rzeki Ohio czekało na białych osadników. Pierwsze osadnicze wozy wyruszyły w tamte rejony już w 1787 roku.


David Mccullough snuje swą opowieść w odniesieniu w zasadzie do jednego regionum, a chcąc być jeszcze bardziej dokładnym - w odniesieniu do jednego miasta, Marietty w stanie Ohio. Snuta przez autora opowieść dotyczy lat 1787-1863, a więc okresu, w którym Marietta powstała i rozkwitła jako ośrodek handlowo-osadniczy o niebagatelnym znaczeniu strategicznym. Niech więc Was nie zwiedzie i niechcący nie zmyli okładka oraz zamieszczone na niej informacje - fakt, książka opowiada o kolonizacji terytoriów zachodnich, lecz nie skupia się na wszystkich aspektach tego procesu i nie przedstawia go całościowo od A do Z, lecz jest okrojona do historii jednego miasta i jednego regionu. Dobrze mieć to na uwadze i nie dać się (niechcący) zmylić.


To, że autor skupia się na dość wąskim aspekcie sprawy niczego tej książce nie ujmuje. Wręcz przeciwnie - z kolejnych rozdziałów wydobędziemy w zasadzie wszystko, co dotyczy amerykańskiego mitu założycielskiego i myślę, że dość dobrze pojmiemy założenia i argumentację słynnego "Manifest Destiny", który przez dziesiątki lat pchał kolejne pokolenia Amerykanów i imigrantów coraz dalej i dalej na zachód kontynentu. Co składa się na owe założenia?


Przede wszystkim wyrażone już u zarania amerykańskiej państwowości wyłączne prawo i święty obowiązek zasiedlenia i skolonizowania kontynentu przez białych osadników. Mit założycielski USA dawał każdemu nową szansę, nowe życie i nowy start. Wszystko to znajdowało się na zachodzie - wystarczyło tylko po to sięgnąć. David Mccullough bardzo dobrze przybliża nam tę filozofię.

Wielką siłą książki jest znakomicie wykonany research. Widać, że autor ma pojęcie o tym, o czym pisze, a do tego robi to w naprawdę zajmujący sposób. Jak żywe stają nam w efekcie przed oczami codzienne problemy i nadzieje białego osadnika. Jesteśmy świadkami jego walki o byt, w trakcie której poluje, karczuje lasy, toczy walki z Indianami i usiłuje znaleźć swój kawałek miejsca na ziemi. To fascynujące i pouczające zarazem, a jednocześnie bardzo mocno trafiające do każdego, kto tak jak ja pasjonuje się historią USA. Dla kogoś takiego książka będzie prawdziwą gratką :)


Gorąco polecam!

Książka zrecenzowana dzięki uprzejmości Księgarni taniaksiazka.pl


#pionierzy #LudzieKtórzyZbudowaliAmerykę #DavidMccullough #taniaksiążka #marietta #ohio







Wakacje - T.M. Logan

Tytuł: Wakacje (tytuł oryginału: The Holiday)
Autor: T.M. Logan
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 15.07.2020
Liczba stron: 416


Wakacje, których nigdy nie zapomnisz.

Piękna Prowansja, słońce, przyjaciele, śmiech i okazja do świętowania - czego chcieć więcej? Katie zaplanowała idealne obchody swoich 40-tych urodzin, nie przewidziała jednak, że coś może pójść nie tak. A parę rzeczy wymknie się spod kontroli... Z bardzo niebezpiecznym skutkiem. T.M. Logan, autor świetnie przyjętych "Kłamstw" i "29 sekund" zabierze nas tym razem na wakacje, których długo nie zapomnimy.

Katie jest generalnie rzecz ujmując kobietą spełnioną. Ma fantastycznego męża, a także wypróbowanych i wiernych przyjaciół (tak jej się przynajmniej wydaje). Naturalnym jest więc dla Katie, że zaplanowała świętowanie swoich 40-tych urodzin w szerokim gronie. Wybór pada na piękną, słoneczną Prowansję, gdzie Katie zaprasza do luksusowej willi cztery najbliższe przyjaciółki i ich rodziny. Niestety słoneczny, letni tydzień zakłócą tajemnice z przeszłości, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. I które sprawią, że życie wszystkich obecnych w willi zostanie zagrożone.


Ciąg fatalnych w skutkach zdarzeń rozpoczyna się w chwili, gdy Katie przypadkiem wpada na trop romansu męża. Trop ten wiedzie do jednej z jej przyjaciółek... Tylko do której? Katie chce poznać prawdę, ale ktoś bardzo sobie tego nie życzy. Pobyt w luksusowej willi zamienia się w grę kłamstw, niedomówień, nerwowości i poczucia ciągłego zagrożenia, albowiem ktoś chcący ukryć wspomniany sekret nie żartuje i jest gotów nawet zabić dla osiągnięcia swojego celu...


Logan nie rozczarowuje. Po "Kłamstwach" i "29 sekundach" spodziewane i do pewnego stopnia zrozumiałe byłoby obniżenie lotów przez tego autora (nie sposób w końcu pisać świetnie przez cały czas), "Wakacje" jednak nie tylko nie są żadnym "obniżeniem lotów", ale autentycznie mogą się czytelnikowi podobać. Narastające napięcie i poczucie zagrożenia w iście wakacyjnej scenerii wydaje się być idealną lekturą na letni wypoczynek - zwłaszcza dla miłośników sensacji, kryminalnych zagadek oraz dla amatorów dreszczyku emocji. To wszystko mamy gwarantowane :)


Polecam.

Dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las za egzemplarz recenzencki.


#wakacje #tmlogan #bukowylas







poniedziałek, 27 lipca 2020

Żebrząc o śmierć - Graham Masterton


Tytuł: Żebrząc o śmierć (tytuł oryginału: Begging to die)
Cykl: Katie Maguire (tom 10)Autor: Graham Masterton
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 15.07.2020
Liczba stron: 480


Przewiercone mózgi i spalenie żywcem.

Graham Masterton to w ostatnim czasie ktoś, kto nie kojarzy się już tak mocno z krwistymi horrorami, lecz... z thrillerami. Najlepszym tego dowodem jest cykl z Katie Maguire w roli głównej - dostajemy właśnie do rąk jego odsłonę numer 10. A jeśli jakiś cykl ma już aż 10 odsłon, to oznaczać to może dwie rzeczy: albo rzeczywiście jest to tak dobre, albo ludzie po prostu chcą to czytać. Albo jedno i drugie :) W przypadku Grahama Mastertona na pewno ma też znaczenie fakt przywiązania czytelników do samej marki autora. Jak duże jest to znaczenie?

Katie Maguire ma się jak zwykle dobrze (a przynajmniej sobie radzi), jednak w jej mieście dzieje się źle. Co najmniej źle... Inaczej bowiem nie da się opisać faktu, że w jej mieście od początku roku popełniono więcej morderstw niż przez cały ubiegły rok (a akcja książki rozgrywa się w styczniu...). Jakie mordy mamy na tapecie? Och, nic wielkiego... Czworo martwych bezdomnych – dwóch z rdzeniem mózgu przewierconym wiertarką, jeden z odstrzeloną połową twarzy i spalona żywcem dziewczyna. Do tego dwie zaginione kobiety, psychopata, który wrzuca przechodniów do kanału, ścigana przez podejrzanego typa dziewczynka błąkająca się po mieście w poszukiwaniu mamy, której pierścionek znaleziono w… mielonym mięsie. Nic wielkiego, prawda?


Katie jak zwykle podejmie rękawicę rzuconą przez zło i spróbuje nie tylko rozwikłać zagadki dotyczące morderstw, ale także postara się ująć ich sprawcę. Nasza śledcza wpadnie przy tym rzecz jasna w poważne tarapaty, które mogą kosztować ją jej własną głowę.

Masterton wydaje się gonić trochę w tym cyklu w piętkę - ale to tylko pozory. Teoretycznie schemat każdej części historii z Maguire jest taki sam: zbrodnia, krew, brutalne mordy, jakiś psychopata, niebezpieczne dochodzenie, rozwikłanie zagadki... Tandeta i zero odkrywczości w temacie? Niby tak, ale jednak nie. To Masterton - pamiętajcie o tym :) Co w związku z tym? Ano to, że nawet jeśli konwencja fabularna jest z pozoru kiczowata, a schemat podobny, to Masterton zawsze jakoś z tego wybrnie. Oczywiście obronną ręką. Taki już urok tego pisarza - balansuje na granicy tandety i kiczu, a jednak trzyma naszą uwagę do końca i wciąż nas zachwyca. No i pozostawia po sobie zawsze dobre wrażenie :)


Książkę czyta się całkiem przyjemnie. Fabuła stoi na dobrym poziomie, akcja toczy się w przyzwoitym rytmie - tytuł mnie przekonał :) Wielbicielom gatunku może nieco przeszkadzać styl Mastertona, w którym co jakiś czas przesadza on trochę z makabrą i nieco topornie kręci sterem opowieści kiedy ma wykonać zwrot fabularny, ale to jest jak najbardziej do przełknięcia. Ważne jest także to, że tym razem – co zapewne wynika z przyjętej konwencji – Masterton nie zahacza aż tak często o kicz, co ma czasem miejsce w innych jego książkach (zwłaszcza w horrorach). Thriller jako gatunek kiczu raczej nie toleruje ;)

Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki.



#GrahamMasterton #Albatros #ŻebrzącoŚmierć #BeggingToDie #KatieMaguire






sobota, 25 lipca 2020

"Nieulękły" Jacka Campbella już w sprzedaży! :) [ RECENZJA NIEBAWEM! ]


"NIEULĘKŁY" JACKA CAMPBELLA JUŻ W SPRZEDAŻY - ALEŻ PIĘKNIE WYGLĄDA TA OKŁADKA! :)

DZIĘKI FABRYKO! :)


Ze Światami Syndykatu Sojusz walczy od 100 lat, ale właśnie stanął na krawędzi totalnej porażki. Flota Sojuszu została pokonana i uwięziona w głębi terytorium wroga. Jedyną nadzieją na jej ocalenie jest człowiek, który po wybudzeniu ze stuletniej niemal hibernacji odkrywa, że stał się... symbolem i legendą.
Czyny kapitana Johna „Black Jacka” Geary'ego zna każdy uczeń Sojuszu.
Po pierwszej bitwie wojny stuletniej uznano go za martwego. Wiek później, cudem ocalony z kapsuły ratunkowej, wbrew swojej woli, musi zasiąść w fotelu dowódcy floty skazanej na nieuchronną zagładę. Okazuje się człowiekiem dalekim od propagandowego wizerunku. Wie jednak, że dostarczenie wykradzionego klucza hipernetowego do przestrzeni Sojuszu jest jedyną szansą na zakończenie długiej i krwawej wojny.
By tego dokonać, Geary musi stawić czoła nie tylko wrogowi, ale i legendzie Black Jacka...

#Nieulękły #JackCampbell #ZaginionaFlota







Prezes i Spółki. Imperium Jarosława Kaczyńskiego - Iwona Szpala, Agata Kondzińska


Autor: Iwona Szpala, Agata Kondzińska 
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 19.06.2020
Liczba stron: 456


Zakulisowe imperium.

Jeśli ktoś będzie miał chęć zmieszać tę książkę z błotem i sprowadzić ją do poziomu szamba - zrobi to niezależnie od wszystkiego (a już na pewno niezależnie od tego, co napisze o tej pozycji bloger taki jak ja). Znajdą się tacy, którym wystarczą dwa nazwiska dziennikarek "Gazety Wyborczej" (autorki książki) i nazwa wydawnictwa (Agora) aby wydać osąd jeszcze przed otwarciem tej książki. A szkoda, bo ta lektura to próba dojścia do prawdy i do pewnego sedna sprawy, które z miejsca i w sposób nieunikniony jest w pewien sposób upolitycznione oraz utytłane polskim politycznym błockiem - stąd oceny tej książki prawdopodobnie nie będą miały nic wspólnego z jej rzeczywistą zawartością. Raz jeszcze wypada więc powiedzieć - a szkoda...

Do jakiego senda sprawy próbują dotrzeć Agata Kondzińska wraz z Iwoną Szpala? Do sedna tego, co dziś stanowi o sile Jarosława Kaczyńskiego oraz Prawa i Sprawiedliwości. Siłą tą są - jak przekonują autorki - pieniądze, zakulisowe biznesy i interesy robione na partyjnym zapleczu. Dodajmy, że mowa o interesach bynajmniej nie z rodzaju tych kryształowych. Czego zatem w ogólnym zarysie dowiemy się z tej lektury?

Siedemnaście rozdziałów "Prezesa i Spółek" (podobieństwo pisowni tytułu do pisowni nazwy pewnej organizacji partyjnej jest celowe i zamierzone) to opis drogi przebytej przez Jarosława Kaczyńskiego i jego otoczenia od zerowego stanu posiadania do swoistego uwłaszczenia za sprawą wielu biznesów i układów. To opis drogi od siedziby Porozumienia Centrum, w której z powodu nieuregulowanych rachunków umilkły telefony, do siedziby najpotężniejszego decydenta polskiej polityki, za drzwiami której to osobistości negocjowano całkiem niedawno biznes wart miliardy złotych, a dotyczący budowy pewnych wież w stolicy naszego pięknego kraju. Droga ta była niełatwa, wyboista i trudna. Jednak dzięki dokładnemu przyjrzeniu się jej możemy sporo się dowiedzieć na temat stworzonej przez Kaczyńskiego organizacji. Organizacji, która już drugą kadencję sprawuje w Polsce władzę.


"Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, tobyśmy nigdy niczego nie mieli".

Powyższy cytat pochodzi z ust samego Kaczyńskiego. Został on upubliczniony przez dziennikarza obecnego na spotkaniu partyjnym Porozumienia Centrum i gdyby nie ów przyczajony dziennikarz, to cytat ten prawdopodobnie nie ujrzałby nigdy światła dziennego. Według Kondzińskiej i Szpali słowa te stanowią pewną podstawę filozofii partyjno-biznesowej Porozumienia Centrum, a później Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli zdecydujemy się zawierzyć tej tezie i spojrzymy na przebieg opisywanych zdarzeń przez jej pryzmat, to obraz sytuacji mającej miejsce w polskim biznesie i w polskiej polityce od kilkudziesięciu lat jest przesiąknięty wszystkim tym, co Jarosław Kaczyński od zawsze zapowiadał zwalczać: korupcją, układami, machlojkami, przekupstwami, kolesiostwem i kradzieżą.

Kondzińska i Szpala przekonują, że biznesowa droga w górę Porozumienia Centrum (a później PiS) zaczęła się wraz z przejęciem przez Kaczyńskiego "Tygodnika Solidarność". Później miała miejsce historia "Expressu Wieczornego", upadek tegoż periodyku, niedozwolone powiązania pomiędzy Porozumieniem Centrum, a Fundacją Prasową "Solidarność", wykorzystywanie luk w prawie, nawiązanie współpracy z prominentnymi figurami polskiego Kościoła i Kurii, pozbycie się długów starej partii i założenie nowej (za czyje pieniądze? - to już wynika z lektury). Klamrą spinającą wszystko w jedną całość jest pierwszy rozdział książki, w którym do gabinetu najważniejszego decydenta pewnej partii puka austriacki biznesmen, który następnie zostaje przez owego decydenta oszukany...

Autorki książki starają się pozostawać w swych wywodach bezstronne, ale - jak napisałem już na wstępie - nie pomaga im ani "politycznie podejrzana" przynależność wydawnicza do pewnego periodyku, ani też trwająca od kilkunastu już lat wojna polsko-polska, która z całą pewnością wpłynie na oceny tej lektury. A z lektury tej wyłania się obraz co najmniej niepokojący... Można z niej wysnuć wniosek, że ci, którzy zwalczają "układ" sami tworzą na boku układ jeszcze gorszy; że publicznie zwalczają byłych komunistów i się od nich odcinają, a za plecami robią z nimi znakomite interesy; że wplątali w swoje działania polski Kościół, czyniąc zeń narzędzie walki partyjnej i działającą z ambon polskich kościołów tubę propagandową; wreszcie, że głoszą potrzebę wolności prasy oraz mediów, a tak naprawdę dążą do ich upartyjnienia przy jednoczesnej marginalizacji mediów w stosunku do nich opozycyjnych. Nie ma co ukrywać - możliwe do wyciągnięcia wnioski i konkluzje są przerażające. 


Obie panie wymienione ze swych nazwisk na okładce nie narzucają czytelnikowi absolutnie nic. Próbują jedynie przedstawić udokumentowane fakty, pozostawiając samodzielne myślenie czytelnikowi. Jakie kto wnioski wyciągnie - to już jego sprawa. I jego możliwość. To wciąż bowiem wolny kraj, w którym wolno mieć swoje wnioski i swoje zdanie.

Na koniec jeszcze raz wyrażę ubolewanie, że książka ta z całą pewnością zostanie uznana za polityczny paszkwil rzucony w twarz obecnej władzy. Tak zapewne będzie... Każda próba uprawiania niezależnego dziennikarstwa w wykonaniu dziennikarzy pochodzących ze środowiska "Gazety Wyborczej" zostanie uznana właśnie za coś takiego w niektórych kręgach. A szkoda, bo autorki naprawdę pozostawiają wyciągnięcie wniosków nam, czyteknikom... Warto to przemyśleć i jeśli sięgnięcie po tę lekturę - wyciągnąć owe wnioski samemu. SAMEMU. Nikt tu nikogo do niczego nie zmusza. Nikt nikogo nie próbuje zakrzyczeć. Odebrać możności wypowiedzenia się. Jest za to zachęta do lektury, do wyciągnięcia wniosków i do ewentualnej dyskusji. Skorzystacie z takiej oferty?


P.S. Ja także Was do niczego nie zmuszam ;)

Książka zrecenzowana dzięki uprzejmości Księgarni taniaksiazka.pl


#PrezesiSpółki #ImperiumJarosławaKaczyńskiego #AgataKondzińska #IwonaSzpala #TaniaKsiążka







piątek, 24 lipca 2020

Cierń klątwy. Mroczna baśń - Liz Braswell


Tytuł: Cierń klątwy. Mroczna baśń
Seria: Mroczna baśń
Autor: Liz Braswell
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 15.07.2020
Liczba stron: 432



Piękna i Bestia na opak.

„Piękna i Bestia” – klasyczna baśń Disneya, w której z pozoru niczego nie da się zmienić, dopowiedzieć, przedstawić w inny sposób. To jednak pozory, a pozory mylą. Mylą zwłaszcza wtedy, gdy za dobrze znaną baśń zabiera się ktoś taki jak Liz Braswell: mistrzyni opowiadania historii z dzieciństwa w totalnie odmienny od klasycznego sposób!


W wizji Braswell Bella w dalszym ciągu zamieszkuje w zamku Bestii, jednak w tej wersji… kaleczy się ona o kolec zaczarowanej róży. W efekcie Bella dociera do zatartych niemal całkowicie własnych wspomnień o matce. I okazuje się, że to właśnie jej własna matka przeklęła Bestię (!). Bella i Bestia będę musieli współpracować ze sobą po to, by dotrzeć do sedna prawdy i do najgłębszych wspomnień dziewczyny, w których kryje się (być może) sposób na odczarowanie Bestii i całego zamczyska.


Pomysł z fabularnym wykorzystaniem przez autorkę matki Belli jest moim skromnym zdaniem strzałem w dziesiątkę. No bo powiedzcie sami – czy w klasycznej wersji tej historii powiedziano nam cokolwiek o Rosalindzie, matce Belli? Czy w bajce pada w ogóle choć jedno słowo na jej temat? Poświęcono jej choćby fragment pierwowzoru? No właśnie – nie :) I to jest dla Braswell świetny punkt wyjścia, dzięki któremu stworzyła ona historię ciekawą, nieszablonową i w jakże przyjemny sposób alternatywną w stosunku do tego, co wszyscy na temat Pięknej i Bestii tak dobrze już wiemy.


Dla wielbicieli historii alternatywnych książka jest w sam raz :) Przewrócenie fabuły do góry nogami sprawia, że wszystko jest potencjalnie możliwe. Dzięki temu nawet disneyowską klasykę można czytać z wypiekami na twarzy.

Gorąco polecam!


Więcej tutaj:
https://egmont.pl/Ciern-klatwy.-Mroczna-basn,25268249,p.html

Dotychczas w serii Mroczna baśń ukazały się: "Z dala od siebie""Świat obok świata""Dawno, dawno temu... we śnie""Potęga magii""W świecie iluzji".

#CierńKlątwy #MrocznaBaśń #LizBraswell #HarperCollins






W świecie iluzji. Mroczna baśń - Elizabeth Lim


Tytuł: W świecie iluzji
Seria: Mroczna baśń
Autor: Elizabeth Lim
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 15.07.2020
Liczba stron: 384



Mulan w wersji… nieco innej ;)

Elizabeth Lim powraca wraz z nowymi, alternatywnymi wersjami znanych wszystkim baśni i bajek. Tym razem Lim wzięła na warsztat „Mulan” – historię o odważnej dziewczynie, która rusza na wojnę zamiast swojego starego, schorowanego ojca.


Pozornie baśń w koncepcji Lim toczy się w podobny sposób – Mulan rusza na wojnę i walczy w imię cesarza. Jednakże w jednej z ciężkich potyczek ginie jej dowódca, kapitan Shang. Mulan rusza jego śladami do zaświatów…


Baśń ta dla stricte najmłodszych nie jest przeznaczona - to pewne... Zbyt wiele tu brutalnych scen, które jednak odmieniają oblicze dobrze znanej bajki. Samo słowo "baśń" też jest tutaj jak najbardziej na miejscu, baśń ma bowiem to do siebie, że jest w niej pewien mrok - bajki są zwykle słodkie i pełne cukierkowych słówek. Tutaj tego nie ma. Miła to odmiana :)


Dla wielbicieli historii alternatywnych książka jest w sam raz :) Przewrócenie fabuły do góry nogami sprawia, że wszystko jest potencjalnie możliwe. Dzięki temu nawet disneyowską klasykę można czytać z wypiekami na twarzy.

Gorąco polecam!


Więcej tutaj:
https://egmont.pl/W-swiecie-iluzji.-Mroczna-basn,25268226,p.html

Dotychczas w serii Mroczna baśń ukazały się: "Z dala od siebie""Świat obok świata""Dawno, dawno temu... we śnie""Potęga magii".

#WświecieIluzji #Mulan #MrocznaBaśń #ElizabethLim #HarperCollins