Strony

niedziela, 28 stycznia 2018

"Bramy światłości" tom 2 już 15.02.2018r.! :)

Fabryka Słów uraczy nas trzema różnymi wariantami oprawy, ale - tak czy inaczej - najważniejsza będzie TREŚĆ, na którą każdy fan Mai Lidii Kossakowskiej ma z pewnością ochotę już teraz :) :) :)

15.02.2018r. już wkrótce! ;) :)



"Życie jest sztuką. O korzyściach płynących z porażek i o sile wyobraźni" - Joanne Kathleen Rowling


Tytuł: Życie jest sztuką. O korzyściach płynących z porażek i o sile wyobraźni (tytuł oryginału: Very Good Lives: The Fringe Benefits of Failure and the Importance of Imagination)
Autor: Joanne Kathleen Rowling
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 22.11.2017r.
Liczba stron: 80


Każdą porażkę przekujmy w sukces ;)

"Nie potrzeba nam magii, 
żeby przemienić świat. 
My już mamy w sobie całą moc, 
która jest konieczna 
do zmiany świata na lepszy."

Jedno zdanie z okładki, a tak wiele treści... Ta krótka książeczka to spisana przemowa Rowling skierowana lata temu do absolwentów Uniwersytetu Harvarda. Sprawa ciekawa, Rowling bowiem nie jest kojarzona (bynajmniej) z literaturą tego typu, jednak, jak się okazuje, nawet jej mowa skierowana do publiki może być czymś ciekawym w formie książkowej.

Książeczka krótka, lecz... wciągająca. Czyta się raz dwa. Na upartego można by się o niej nie rozpisywać, sedno treści bowiem, w pigułce, zawarto już w tytule ;) , jednak treść jest o tyle ciekawa, że mówi trochę czytelnikowi o samej Rowling jako o człowieku. Autorka także doświadczyła tego, co nazywamy "porażką", i, jak się okazuje, miała w sobie na tyle siły, ażeby każdą z nich przekuć w coś dobrego i konstruktywnego. O tak, zgadza się, Wielka J.K. Rowling również zaznała w życiu goryczy porażki i smaku przegranej ;) ... Takie pozycje są czasem fajne, pokazuję bowiem, że pisarze to także ludzie z krwi i kości, nie tylko "byty żyjące w oderwaniu od rzeczywistości". Budujący wniosek ;)

Jakież jeszcze wnioski można wyciągnąć z samej książeczki? Banalnie proste... szukajmy w sobie (zawsze) siły, żeby złą kartę odwrócić w dobrą stronę. Szczypta wyobraźni przy tym wcale nie zaszkodzi ;) ...

... a cały dochód ze sprzedaży Rowling przeznaczy na cele charytatywne :) Cóż... kolejny budujący wniosek, nieprawdaż? ;)

Polecam.

Dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za egzemplarz recenzencki.


"Demian" - Hermann Hesse


Tytuł: Demian
Autor: Hermann Hesse
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 30.10.2017r.
Liczba stron: 256


Rzecz o dojrzewaniu i samo-rozwoju...

Hesse to autor wcale nie łatwy, lecz przez to wyjątkowy. Noblista, którego każdej książce warto przyjrzeć się bliżej, poświęcić każdej nieco uwagi i ze wspomnianą uwagą czytać. Dla niektórych to może być nudne, wiem... Jeśli macie jednak nieco czasu, i uwagi do poświęcenia lekturze... ;)

"Demian" to książka o dojrzewaniu, o rozwoju samego siebie, takim od wewnątrz... Temat ciekawy i, czy tego chcemy czy nie, na pewnym etapie życia dotykający każdego z nas. Hesse dał nam do ręki literacką duchową podróż pełną stawianych pytań i uzyskanych na nie odpowiedzi. Proces ten nie jest łatwy, jednak wnioski z niego płynące tchną spokojną pewnością, słusznością... dają do myślenia, czy to na gruncie samej lektury, czy w chwili autorefleksji nad samym sobą - a zatem podstawowy i najważniejszy cel każdej książki, refleksja tuż po lekturze, osiągnięto ;) (i to na piątkę z plusem).

Szkoda trochę, że tak późno odkryłem tego autora. Książki z głębią są szalenie interesujące, Hesse zaś ma ich, jak widać, trochę w swoim dorobku. Jeśli więc macie ochotę na chwilę autorefleksji, na przebogatą podróż w głąb literackich charakterów, a przez to również w głąb samego siebie - to jest właśnie coś dla Was :) Brzmi to może banalnie... i w bardzo oklepany sposób... ale chyba, w przypadku książek Hessego, cokolwiek by o nich nie napisać, to i tak będzie to za mało, nie da się bowiem "złapać" do końca ich esencji, a w efekcie - całość będzie brzmieć banalnie... Nic więc już więcej nie dodam ;) , a Was samych po raz kolejny zaproszę tylko do lektury ;)

Warto :)

Dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za egzemplarz recenzencki.

"Pan Lodowego Ogrodu" (tom 1) - Jarosław Grzędowicz


Tytuł: Pan Lodowego Ogrodu (tom 1)
Cykl: Mistrzowie Polskiej Fantastyki (tom 1)
Autor: Jarosław Grzędowicz
Wydawnictwo: Fabryka Słów, Edipresse Polska
Data wydania: 11.01.2018r.
Liczba stron: 560


Pan z Wami! Jako i Ogród Jego! :)

Powyższe stwierdzenia są cudownie enigmatyczne z perspektywy czytelnika pierwszy raz biorącego do ręki "Pana Lodowego Ogrodu", jednak z perspektywy kogoś, kto cykl już zna, słowa te budzą tylko i wyłącznie uśmiech zadowolenia :) I cieszą perspektywą odświeżenia sobie i tomu pierwszego i całego cyklu :)

Midgaard... nazwa znajoma, prawda? ;) Kraina to pełna stworów żywcem wyjętych z obrazów Boscha, niebezpieczna i wroga... Wroga również dla ziemskich naukowców, którzy od wielu już lat nie kontaktują się z Ziemią, a którym na pomoc wyrusza Vuko Drakkainen (jedna z chyba najfajniejszych postaci literackich w polskiej fantastyce! :) ). Zadanie = ewakuacja badaczy. Nie wszyscy jednak przeżyli... 

... jak to się ma do równolegle snutej opowieści, której bohaterem jest Filar, syn Oszczepnika, Władca Tygrysiego Tronu, następca tronu cesarstwa Amitrajów i Kirenenów? :) Z pozoru nic tych dwóch wątków nie łączy... Grzędowicz snuje obydwie historie obok siebie, naprzemiennie dokładając cegiełki do jednej i do drugiej, a ten zabieg... tylko wyostrza apetyt na ciąg dalszy w kolejnych tomach :) (zwłaszcza wobec zakończenia tomu I, które sprawia, że człowiek ma ochotę lecieć natychmiast po tom nr 2, pomstując w myślach na autora, że przerywa opowieść w takim momencie ;) ).

Tom I "Pana Lodowego Ogrodu", sam w sobie... jest bardzo dobry, jednak być może nie powala. Robi to dopiero jako część większej całości :) , wraz z kolejnymi częściami tej historii. Świetnie jest móc mieć okazję do odświeżenia sobie tego "efektu wow" dzięki serii Mistrzowie Polskiej Fantastyki, "Pan Lodowego Ogrodu" to bowiem, dla mnie osobiście, obok "Achai" Ziemiańskiego i "Wiedźmina" Sapkowskiego najlepsze, co nasza rodzima fantastyka zrodziła na gruncie literackim :) 

Czy naprawdę muszę dodatkowo jeszcze zachęcać do lektury? :) ;)

Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki!

"Tatuaże podświadomości" - Grażyna Mączkowska

Tytuł: Tatuaże podświadomości
Autor: Grażyna Mączkowska
Wydawnictwo: Psychoskok
Data wydania: 22.11.2017r.
Liczba stron: 194


Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość z perspektywy trzech kobiet...

Fajna książka o szalenie trafnym tytule. Patrząc przez pryzmat głównych bohaterek można by sądzić, że to książka głównie dla pań, jednak chyba nie warto tak na to patrzeć, ta pozycja to bowiem coś o szerszej perspektywie życia. Głównie o tym, jak różnie może się ono układać, co może przynieść i jak przeszłość potrafi rzutować na teraźniejszość, a w konsekwencji (jeśli konstruktywnie się to wszystko wykorzysta) - również na przyszłość.

Tytuł spodobał mi się przez taką fajną... trafność użytej przenośni. Przeszłość i związane z nią przeżycia mogą być bowiem właśnie tym, czym nazwano je w tytule - tatuażami na naszej podświadomości... Czymś, co odcisnęło na nas swoje piętno i jest z nami zawsze, choć może - przez upływ czasu - zepchnęliśmy to w głąb siebie, w tył głowy... jednak to wszystko zostanie z nami już na zawsze - jak tatuaż... na podświadomości ;) Bardzo bardzo fajne i szalenie trafne ujęcie tematu :)

Chociaż książka opowiada o swego rodzaju życiowych traumach i o próbach znalezienia swojej nowej drogi, to jest jednak w swoim wydźwięku bardzo pozytywna. Tchnie optymizmem. Zdaję sobie sprawę, że pozycji tego rodzaju jest multum, ta jednak jest ciekawa o tyle, że - prócz optymizmu "mimo wszystko" - widać w niej tez pewien... spokój z jakim o tym wszystkim się opowiada. Czy to o trudnych czy też o tych bardziej pozytywnych właśnie aspektach życia - wszędzie, jak dla mnie, widać pewien spokój i w prowadzeniu narracji i w sednie fabuły. To dobrze, "spokój" i "pozytywne myślenie" powinny iść w parze jako pewne słowa-klucze którymi można się kierować.

Cóż dodać więcej... pozycja do polecenia, może bez "fajerwerków", ale jednak pozytywna, optymistyczna... po prostu fajna :) Polecam zatem ;) (nie tylko Paniom ;) ).

Dziękuję Wydawnictwu Psychoskok za egzemplarz recenzencki.

niedziela, 21 stycznia 2018

"Imperatyw Boga" - Wiesław Glaner


Tytuł: Imperatyw Boga
Autor: Wiesław Glaner
Wydawnictwo: Psychoskok
Data wydania: 30.11.2017r.
Liczba stron: 464


Wiara, własna tożsamość... hm... to nie jest łatwa książka.

O nie, wcale nie łatwa... Wręcz dość trudna, ale to chyba dlatego, że tak bardzo dotykająca rzeczy trochę przez nas pomijanych na co dzień, a jednak tak... ważnych dla (i z perspektywy) naszego wnętrza. Każdy bowiem w coś wierzy, prawda? (nawet "wiara w nic" jest także rodzajem wiary, pewnym wiary wyborem, więc... nawet jeśli mówimy o ateistach, to ich niewiara jest - chyba - także rodzajem wiary właśnie). Pytanie... w co tak naprawdę wierzymy. I co leży u podstaw tej wiary.

Być może "Imperatyw Boga" nie jest łatwy w odbiorze dlatego, że... nie jest książką wygodną, ani też prostą czy przyjemną. Sięganie w głąb siebie, bądź też w miejsca niekoniecznie często przez nas samych (i w nas samych) odwiedzane, czy też traktowane przez nas na zasadzie pewnej oczywistości (mam na myśli nastawienie pt. więc po co się zastanawiać, prawda?) to dość trudne zadanie - jeśli się oczywiście podejdzie do niego na poważnie. Hm... czy warto? Jeśli kogoś interesuje własne "ja" - nawet na gruncie religii, wiary - to tak, warto.

Poza sferą własnego "ja" książka jest ciekawa o tyle, że autor snuje także rozważania na temat pewnej tożsamości nas samych jako pewnej słowiańskiej zbiorowości. A także na temat zbioru wartości jakimi się jako wspomniana zbiorowość kierujemy, i to od tysiącleci - z jednoczesnym wskazaniem na zmiany, jakie w tej sferze na przestrzeni dziejów zaszły. Pouczające...

Czy to pozycja do polecenia? Jak najbardziej tak. Jedno wszakże nie ulega wątpliwości - na tę książkę trzeba mieć autentyczną ochotę, czas i, jeśli nie ma to być lektura "na odczepnego" (a być nie powinna)... to warto byłoby podejść do tej książki poważnie. Czy tak zrobicie - to już Wasz wybór... Jednak warto to zrobić.

Dziękuje Wydawnictwu Psychoskok za egzemplarz recenzencki.


Nowy Rok = nowości od Psychoskoku ;) :)

Jak zawsze każdy powinien znaleźć coś dla siebie ;) - polecam i zapraszam!


"Astrofizyka dla zabieganych" - Neil deGrasse Tyson


Tytuł: Astrofizyka dla zabieganych (tytuł oryginału: Astrophysics for People in a Hurry)
Autor: Neil deGrasse Tyson
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 08.11.2017r.
Liczba stron: 208


A może noc pod gwiazdami? :)

Nocne niebo, gwiazdy... na przykład na kocyku nad jeziorem w ciepłą wiosenną noc :) Zastanawiacie się czasem nad tym, co widzicie w nocy na niebie? Ja tak :) Gwiazdy, kosmos, bezkresna przestrzeń, odległe galaktyki... Astronomia, sam Wszechświat... dziedziny fascynujące i, jednocześnie, tak trudne do objęcia rozumem dla laika... Książki takie jak ta znacznie ułatwiają sprawę w kwestii rzeczonego zrozumienia i poznania :)

deGrasse Tyson snuje przez kolejne strony fascynującą opowieść o Wszechświecie. Pisze zwięźle, krótko, na temat, przykuwając uwagę i jednocześnie sypiąc anegdotami, opisując sprawy skomplikowane prostym, zrozumiałym językiem; ta książka to naprawdę coś w sam raz dla laików ;) Co więcej, po lekturze naprawdę można powiedzieć, że coś się na rzeczony temat już wie, a to chyba... spory sukces autora :)

Jeśli kochacie gwiazdy, lecz brak Wam czasu poznać je bliżej... lub jeśli lubicie temat czarnych dziur, jeśli ciekawią Was kwestie fizyki kwantowej w odległym Wszechświecie... to ta książka jest zdecydowanie dla Was :) Nawet, jeśli niespecjalnie macie czas czytać; nie ma bowiem przesady w stwierdzeniu z okładki, że "Astrofizykę..." można brać do ręki i przy porannej kawie, i w autobusie, czy w kolejce w sklepie - nawet czytana na raty, w małych kawałkach, książka robi swoje... Czyli co? - hm... :) To, co książki robią najlepiej - DZIAŁA na WYOBRAŹNIĘ :)

Gorąco polecam!

Dziękuję Wydawnictwu Insignis za egzemplarz recenzencki.

"Hygge po polsku" - Iza Wojnowska


Tytuł: Hygge po polsku
Autor: Iza Wojnowska
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 08.11.2017r.
Liczba stron: 226


Filozofia wiecznego szczęścia? ... Brzmi kusząco :) ...

Ciężko wyjaśnić w kilku słowach czym jest tytułowe "hygge" ... Chyba dużo prawdy jest w stwierdzeniu, że być może już samo hygge znamy i stosujemy nie mając nawet pojęcia że to robimy, hygge bowiem... jeśli na co dzień umiemy odnajdywać małe radości i łapać dobre chwile, to w dużej mierze - naprawdę - już się do jego zasad stosujemy; nawet o tym nie wiedząc ;) 

Czym więc jest to, co jest treścią tej książki? Hm... Dobrymi chwilami, uśmiechem, poczuciem bezpieczeństwa, pogodą ducha, spontaniczną radością odnajdywaną w rzeczach małych i dużych, szczęściem noszonym w sercu i pokazywanym na zewnątrz... och, tak, brzmi górnolotnie ;) , niczym mentalne "wymiotowanie tęczą" ;) , ale... prościej tego wytłumaczyć chyba nie sposób. Może to i dobrze :) ... To co dobre bowiem powinno chyba być trochę nie do nazwania, nie do złapania... chyba po to, żeby móc lepiej to "coś" docenić, kiedy się to już złapie (choć na chwilę) w garść :)

Szalenie pozytywna książka :) Do tego pięknie wydana i - jak na rzecz iście w stylu hygge przystało -  pełna pięknych, tchnących optymizmem migawek, zdjęć, złapanych w locie uśmiechów :) A wszystko oparte o opowieści autorki, o jej obserwacje, wnioski, spostrzeżenia... Napisałem na wstępie o "filozofii wiecznego szczęścia"; hygge trochę do takiego stwierdzenia pasuje :) ... Nawet bardzo. Nie da się, rzecz jasna, żyć w ten sposób cały czas, nieustannie, ale jako sposób na rutynę, szarość codzienności, na codzienne negatywy może to być chyba dobra alternatywa... I, jak już powiedziałem, chyba wielu z nas już te zasady stosuje - nawet nie wiedząc, że to w stylu "hygge" ;) 

Jako że pozytywów w życiu nigdy nie jest za wiele - spróbujmy więc zatem i hygge! ;)

Polecam :)

Dziękuję Wydawnictwu Insignis za egzemplarz recenzencki.

"Herezje chwalebne" - McInerney Lisa


Tytuł: Herezje chwalebne (tytuł oryginału: The Glorious Heresies)
Cykl: Ryan Cusack (tom 1)
Autor: McInerney Lisa
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 22.11.2017r.
Liczba stron: 408


"Trainspotting" w wersji po irlandzku! ;)

Pamiętacie jeszcze ten film? ;) Zamiast Szkocji mamy teraz - w wersji literackiej - Irlandię, lecz przekrój tematyczno - fabularny jest szalenie podobny. Chyba (mimo wszystko) może w omawianej książce nieco mniej zabawny niż w filmie, jednak... podobieństw jest tutaj mnóstwo. Takie to trochę "opowieści z ciemnej strony księżyca", lecz... takie książki też są ważne. I trafiają do publiki - wyniki sprzedażowe i nagrody dla "Herezji chwalebnych" mówią same za siebie ;) ...

Społeczne patologie to oś fabularna "Herezji...". Czy to oznacza, że taka tematyka wraca do pierwszej literackiej ligi i znów będzie na topie? Być może... Skupmy się jednak na tej konkretnej książce, którą mamy właśnie na tapecie... Pijaństwo, prostytucja, narkotyki, przestępczość zorganizowana... Bohaterowie wprost ze społecznych nizin... lecz czy przez to gorsi od innych? Nie... McInerney, pokazując ciemną stronę brudnego irlandzkiego Cork, chce według mnie trochę pokazać, że świat nie jest tylko czarno-biały. Są w nim też odcienie szarości - i jest ich mnóstwo. Nic do tego nie jest w czystej postaci zero-jedynkowe. Nikt tak do końca nie wybiera sobie miejsca na ziemi; można jedynie próbować zmieniać to, co zależy od nas samych, starając się jak najlepiej funkcjonować w rzeczywistości, w której przyszło nam żyć. Jedni dają się porwać razem z prądem, inni idą przez życie siłą rozpędu, inni się poddają, jeszcze inni walczą o swoje... ta książka jest chyba trochę po prostu o życiu... Wziętym i pokazanym od jego ciemnej strony, ale to tylko sprawia, że obraz jest ostrzejszy, a treść - lepiej trafia tam, gdzie powinna: wprost do głowy i myśli czytelnika.

Będę miło wspominać tę lekturę :) ... Przez jej kontrast, fabularne nieokrzesanie, nazywanie rzeczy po imieniu, pokazywanie świata od jego najgorszej strony bez upiększeń i ładnych ozdobników. Oraz przez coś, co nadaje tej książce fajnego kolorytu: przez czarny humor w rozsądnej dawce ;) ... Tak by wychodziło, że to pierwszy tom większej całości - z niecierpliwością poczekam na ciąg dalszy :)

Polecam!

Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz recenzencki.

sobota, 20 stycznia 2018

"Wyśpij się! Jak zdrowy sen może odmienić twoje życie." - Huffington Arianna


Tytuł: Wyśpij się! Jak zdrowy sen może odmienić twoje życie (tytuł oryginału: The Sleep Revolution)
Autor: Huffington Arianna
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 08.11.2017r.
Liczba stron: 448


Policzymy barany? ;) ...

Chyba nie do końca zdajemy sobie sprawę jak ważną rolę sen spełnia w naszym życiu... Że jest ważny - to nie podlega dyskusji, ale chyba podchodzimy do tych godzin które spędzamy w objęciach Morfeusza... trochę po macoszemu. Śpimy coraz mniej, odpoczynek odstawiamy w kąt, pędzimy coraz szybciej... kto myśli w dzisiejszych czasach o śnie? O spaniu? O tym, jak ten aspekt naszego życia jest ważny? No właśnie... Ta książka daje do myślenia i skłania do tego, żeby jednak pochylić się nad problemem (a może i się z nim przespać ;) ).

Huffington pokazuje bardzo fachowe podejście do sprawy prezentując wyniki badać, sypiąc przykładami i logicznie udowadniając, że sen to nie jest coś, co powinniśmy - kolokwialnie mówiąc - olewać. Sen jako temat przewodni książki potraktowano bardzo poważnie, i to z wielu perspektyw; od warstwy teoretycznej rozpoczynając, poprzez rozważania na temat wpływu snu na nasze funkcjonowanie, nieuchronnie zmierzając do patologii, jakie brak snu może u nas wywołać... oraz do patologii, które sami w sferze snu wywołujemy. Stres, brak czasu na sen i odpoczynek, technologia i jej zdobycze, które na co dzień "odciągają nas od spania", zaburzenia tym spowodowane, leki nasenne, terapie z tym związane, stres towarzyszący codzienności... to takie trochę samonapędzające się kółeczko, nieprawdaż? Właśnie... Huffington bardzo ładnie punktuje składowe problemu. Ale nie tylko - pokazuje również przykładami, jak sobie z tymi składowymi poradzić (choćby teoretycznie).

Co najbardziej rzuca się w (i po) książce w oczy, to...taki mały, pełen ironii kontrast i paradoks: dzięki technologii i jej rozwoju wiemy o śnie i jego zaburzeniach coraz więcej, a jednocześnie, siedząc do późna przed komputerami czy telewizorami, a więc przed zdobyczami tejże technologii, sami się do zaburzeń snu przyczyniamy... Ładna ironia, prawda? :) A jednocześnie - niestety? - znak naszych czasów... Ciężko bowiem zanegować destrukcyjny wpływ naszego trybu życia na nasze funkcjonowanie i ciężko sobie wyobrazić zmianę tegoż trybu funkcjonowania na inny, pozbawiony tego, z czego na co dzień korzystamy - nawet jeśli źle wpływa to na naszą fizjologię. Cóż... trzeba szukać złotych środków - chociażby w takich książkach jak ta ;)

Gorąco polecam!

Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz recenzencki.


"Rosja" - Rutherfurd Edward


Tytuł: Rosja (tytuł oryginału: Russka)
Seria: Szmaragdowa seria
Autor: Rutherfurd Edward
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 22.11.2017r.
Liczba stron: 888


Rosyjska podróż przez wieki...

Wciągająca, malownicza i... pełna głębi podróż przez czas i historię. Przez historię naszego wschodniego sąsiada, która... może, jak się okazuje, być i monumentalna i jednocześnie ciekawa, niczego z owych dwóch walorów przy ich połączeniu nie tracąc. Rutherfurd łączy historię z prozą i... wychodzi mu to nadzwyczaj dobrze.

Ciężko jednoznacznie wskazać coś, co bez pudła będzie esencją tego, co w Rosji jako kraju może urzec, jednak jeśli coś takiego istnieje - a mam co do tego, po lekturze, coraz mniej wątpliwości - to Rutherfurd był w stanie bezbłędnie to uchwycić. Kraj dziki, a jednocześnie cywilizowany, łączący w sobie Wschód z Zachodem, wielkie miasta i bezkresne stepy, surowość klimatu i ludzkich dusz w połączeniu ze wspomnianych dusz życzliwością i otwartością... Czy Rosja to kraina kontrastów? Trochę (bardzo?) tak... może właśnie te kontrasty, jednocześnie bliskość i kulturowe oddalenie, różnice w rozumowaniu przy jednoczesnym jego podobieństwie... może to właśnie w tej krainie i jej mieszkańcach może urzec? - i urzeka? Być może... A może chodzi po prostu o dar autora do snucia opowieści?, do pewnej syntezy istoty rzeczy na przestrzeni dziejów? Również i to jest prawdopodobne... Tak czy inaczej - obok tej książki chyba nie sposób przejść obojętnie.

Poza rysem dziejowym szalenie ciekawe są w tej książce pewne kontrasty społeczne i ich ukazanie... chłop i jego pan, pop obok Żyda, kozactwo, carat... Tyle sprzeczności ujętych w ramy jednej powieści i, dokładnie tak jak się to na przestrzeni wieków odbyło, sprzeczności współistniejących obok siebie, przenikających się, a do tego (paradoks?) przez swe odmienności chyba trochę... uzupełniających się. I tworzących pewną całość, która określa czym jest "Rosja" - i jako kraj, i jako społeczeństwo, pewna zbiorowość ludzi ukształtowanych wspólną historią i dziejowymi doświadczeniami... Niby wszystko to wiemy, wszystkiego można dowiedzieć się i przeczytać o tym z innych książek, jednak taka 888-stronicowa synteza... robi wrażenie. I, jak to przy syntezach bywa, daje pewną nową perspektywę i świeże spojrzenie na całość. Za to wszystko wielkie brawa dla autora.

Książka... bardzo bardzo do polecenia. Nie tylko dla miłośników historii ;)

Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz recenzencki.

niedziela, 14 stycznia 2018

"Chiny. Smocze imperium" - Dopierała Krzysztof


Tytuł: Chiny. Smocze imperium
Autor: Dopierała Krzysztof
Wydawnictwo: Bezdroża
Data wydania: 17.08.2017r.
Liczba stron: 864


Przebogaty, wręcz monumentalny przewodnik po Państwie Środka.

Seria "Bezdroża Classic" to mnóstwo szczegółów, detali, informacji i... jakość. Jakość, jakość, po trzykroć jakość. Seria powstała z myślą o chcących planować swoje podróże samodzielnie (stąd ten mały monumentalizm ;) , zadanie wymaga bowiem ogromu informacji dla podróżnika), co w przypadku Chin... no, to brzmi jak prawdziwe wyzwanie! I takim bez wątpienia jest :) ...

Czytając jednak... ma się wrażenie, że nic nie jest nie do przeskoczenia - informacje o zabytkach, najlepszych drogach dojazdu, noclegi, hotele, muzea, restauracje... wszystko mamy podane na tacy, podzielone na prowincje, miasta... nic tylko wsiadać w samolot i lecieć do Chin ;) ... Żartuję - to naprawdę jest wyzwanie... chyba jednak, z taką książką w ręku... nieco mniejsze ;) ...

Krzysztof Dopierała wykonał naprawdę godny szacunku ogrom pracy. Podjąć się opisu, pod kątem podróżniczym, jednego z największych i najludniejszych państw świata, opisać wszystkie najważniejsze zabytki i godne odwiedzenia miejsca w tymże kraju, napisać przy tym mnóstwo na temat historii, kultury, religii, ludzi, na temat przeszłości i współczesności... Autorowi należy się bez najmniejszej przesady ogromny szacunek za włożoną w tę książkę-przewodnik pracę. OGROMNY!

Gorąco polecam - wszystkim miłośnikom Państwa Środka, wszystkim zdeklarowanym, obecnym i przyszłym podróżnikom i... wszystkim innym, po prostu ciekawym świata ;)

Dziękuję Wydawnictwu Bezdroża i całej Grupie Wydawniczej Helion za egzemplarz recenzencki.

"Dom pod biegunem. Gorączka (ant)arktyczna" - Bożek-Andryszczak Dagmara, Andryszczak Piotr


Tytuł: Dom pod biegunem. Gorączka (ant)arktyczna
Autor: Bożek-Andryszczak Dagmara, Andryszczak Piotr 
Wydawnictwo: Bezdroża
Data wydania: 14.11.2017r.
Liczba stron: 320


Szkoła życia pod dwoma biegunami.

Niesamowita książka o podróżach, o nauce samego siebie, o nauce i rozumieniu innych, o codzienności która buduje relacje i więzi... a wszystko w polarnej scenerii dwóch polskich stacji badawczych, zlokalizowanych przy biegunach północnym i południowym... Magia ;) ...

Małżeństwo które napisało tę książkę uosabia trochę... taki mój mały wniosek ;) ... to, co powinno się rozumieć przez podróżnika-pasjonatę, który chce przeżyć przygodę życia, którego ciągnie gdzieś, gdzie inni niekoniecznie chcieliby się zapędzać, i ciągota ta nie jest bynajmniej sprawą jednorazową. Państwo Andryszczyk, trochę między wierszami, przemycają w tej książce podróżniczego bakcyla, utajoną rogatą duszę która pcha człowieka na krańce świata... ;) Aż naprawdę samemu chciałoby się temu bakcylowi ulec i dać się ponieść we wspomniany świat ;) :)

Wyjątkowo przyjemne w tej książce są opisy codzienności na stacjach polarnych. Taka codzienność... to coś całkiem innego, co jest znane nam wszystkim, zwykłym zjadaczom chleba. To taka, tak jak napisałem na wstępie, prawdziwa szkoła życia... rzeczy dla nas oczywiste wcale takie nie są za kołem podbiegunowym, a i relacje międzyludzkie mają tam, zdaje się, dużo większą wartość... Tak wiele bowiem zależy tam od drugiego człowieka, w ekstremalnych warunkach nie ma miejsca na indywidualizm. Świetnie się o tym czyta :) A całość jest przepięknie zilustrowana, opisana oczami autorów, pełna świetnie wkomponowanych w całość dygresji... lektura pierwsza klasa :)

Polecam, i to gorąco!, wszystkim miłośnikom podróży, wędrówek, wszelakich ekstremów i pełnych adrenaliny wrażeń :) ... Również tym, którzy lubią o tym tylko poczytać ;) - warto.

Dziękuję Wydawnictwu Bezdroża za egzemplarz recenzencki.