Tytuł: Podtrzymując wszechświat (tytuł oryginału: Holding Up the Universe)
Seria: Myślnik
Autor: Jennifer Niven
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 27.09.2017r.
Liczba stron: 408
Opowieść o... akceptacji. I o tym, jak ważna jest ona dla każdego z nas.
Ta książka łączy w sobie bardzo wiele prawd. Prawd o tym, jak bardzo okrutni, głupi i bezmyślni potrafią być ludzie. Do tego prawd o tym, jak ważne jest to, by nie poddawać się temu, co chce narzucić nam otoczenie. Wreszcie prawd o tym, czym jest, jak ważna i niezbędna jest w naszym życiu akceptacja - i to nie tylko ta, którą możemy dostać od otoczenia; równie ważna jest nasza samoakceptacja... i o tym właśnie jest (przede wszystkim) ta książka.
Libby i Jack - to główni bohaterowie tej powieści. Dwójka nastolatków... "Najgrubsza nastolatka w Ameryce" i chłopak cierpiący na rzadkie schorzenie, polegające (w największym skrócie) na tym, że nie rozpoznaje twarzy bliskich. Książka jest głównie o nich - o tym, co czują, jak czują i w jaki sposób przeżywają... zarówno samych siebie, jak również to, co zgotowało im otoczenie. Te dwie, przeplatające się ze sobą historie potrafią nieźle wkurzyć (przez ludzką bezmyślność i głupotę), ale też skłonić do porządnej refleksji nad tym... kim jesteśmy jako ludzie. Co sprawia, że potrafimy być okrutni? Dlaczego krzywdzimy innych? Czy nie rozumiemy czasem, że niszczymy innym życie? Wiem, ta powieść nie została napisana z myślą o stawianiu takich pytań... Lecz byłoby dobrze, jeśli je sobie zadamy po skończonej lekturze.
"Podtrzymując wszechświat" to także książka o nadziei. Może nie do końca o nadziei w drugiego człowieka (choć też), ale przede wszystkim o nadziei dotyczącej tego, że dzień jutrzejszy może być lepszy od dzisiejszego. Ok, brzmi banalnie... Tak. Banalnie. Jednak czy nadzieja sama w sobie nie jest jednym z najbardziej banalnych odczuć? Banalnych, a czasem nawet naiwnych? To wszystko prawda... Jednak nadzieję... warto mieć. Zawsze ;)
Polecam.
Dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las i Forever Young Books za egzemplarz recenzencki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz