Tytuł: Astralker
Autor: Tomasz Sobiesiek
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 05.04.2019r.
Liczba stron: 400
Debiut godny uwagi!
Tomasz Sobiesiek debiutuje własną książką i warto na Tego Pana zwrócić uwagę. Nie miałem dotąd okazji czytać dotychczasowych prac tego autora i chyba będę musiał te zaległości nadrobić ;) „Astralker” to szalenie ciekawa opowieść o służbach bardziej niż specjalnych, których chlebem powszednim jest wszystko to, co niezwykłe.
Akcja książki rozpoczyna się dość niepozornie. Poznajemy Dawida – studenta informatyki jakich wielu. Zwykły z niego chłopak próbujący związać na studiach koniec z końcem. Problemy zaczynają się wraz z pewnym egzaminem, który jest swoistym być albo nie być Dawida na studiach. Oczywistym jest, że chłopak wybiera „być”. Jednak aby „być” trzeba się włamać do domu pewnego profesora i tutaj zaczynają się schody…
Cały plan się sypie, a do akcji wkraczają służby specjalne. Jak się okaże - nawet bardziej niż specjalne. Przekonamy się również, że Dawid dysponuje szeregiem zdolności pożądanych przez owe służby, co skutkować będzie złożeniem chłopakowi propozycji nie do odrzucenia w zakresie współpracy. Rozsądnie jest ową propozycję przyjąć. Tak się dzieje, a my wkraczamy tym samym w świat innych wymiarów i doświadczeń pozazmysłowych.
Treść lektury jest nader interesująca. Snuta przez Tomasza Sobiesieka opowieść o innych wymiarach, o opętaniach, o istnieniu duszy oraz o doznaniach pozazmysłowych wciąga niesamowicie. Ciekawych zjawisk opisano na kolejnych stronach sporo i są one z całą pewnością – wraz z działalnością wspomnianych bardzo specjalnych służb – najmocniejszą stroną książki. Czyta się to wszystko bardzo lekko i szybko. Aż żal, że TAK szybko…
Idealnie wszakże nie jest. Chciało by się, żeby autor pewne wątki rozwinął bardziej, szerzej o nich opowiedział i jeszcze trochę nas przyjętą konwencją „poczarował”… Czuć po ostatniej stronie mały niedosyt spowodowany tym, że to już koniec. Ale kto wie, może to wcale koniec nie będzie? Przyjęta konwencja jak i tematyka mają w sobie olbrzymi potencjał. Być może więc uda się jeszcze kiedyś wziąć do ręki książkę tego autora o podobnej tematyce :)
Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz