Tytuł: Stephen King. Instrukcja obsługi
Autor: Robert Ziębiński
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 15.05.2019r.
Liczba stron: 624
Biblia dla kingomaniaków.
Fantastyczne opracowanie dotyczące twórczości, rysu biograficznego, filmografii i w zasadzie wszystkiego, co związane jest ze Stephenem Kingiem (!). Robert Ziębiński wykonał tytaniczną, monumentalną wręcz pracę, której efekt po prostu zachwyca. Na polskim rynku wydawniczym z całą pewnością nie ma równego niniejszemu opracowania poświęconemu Kingowi – wiem co mówię, czytałem już bowiem niejedno z nich :)
„Instrukcja obsługi” to z jednej strony omówienie twórczości Króla Horroru, z drugiej zaś – dużo duuuużo więcej. Autor książki omawia kingowe powieści, opowiadania, ekranizacje na motywach oraz w oparciu o dzieła Kinga, całość uzupełnia zaś szeroko zakrojonymi przemyśleniami własnymi, faktami z życia samego Kinga oraz wywiadami – zarówno z polskimi pisarzami i pisarkami lubującymi się w SK, jak i ze współpracownikami Wielkiego Stefana, w tym gronie zaś znajdziemy niejednego pisarza (Peter Straub!), czy filmowca. Ziębiński podszywa wszystko odniesieniem twórczości SK do jego własnego życia, dzięki czemu dostrzegamy w tym wszystkim niejedno ukryte znaczenie i niejedną ciekawostkę. Czy trzeba czegoś więcej na zachętę? :)
Jeśli chodzi o poszczególne omówienia dzieł Mistrza, to szalenie fajnym pomysłem jest podzielenie książki na części dotyczące powieści, opowiadań, a także odniesienie do każdej z książek omówień jej ekranizacji (czasami więcej niż jednej, jak choćby w przypadku „To”, czy „Lśnienia” – tak, zgadza się, mało kto o tym pamięta, ale poza filmem Kubricka w 1997 roku powstał też miniserial telewizyjny). Taki układ tematyczny lektury bardzo fajnie systematyzuje zarówno ją samą, jak i zawartą w niej treść. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że King pisze od ponad 40 lat (a nawet dłużej jeśli brać pod uwagę publikowane w magazynach – najczęściej dla panów – opowiadania jeszcze przed ukazaniem się „Carrie” drukiem), to zdecydowanie JEST CO systematyzować :)
Książkę czyta się miło, przyjemnie i szybko – nawet pomimo jej pokaźnych gabarytów. Widać przy tym, że jest to rzecz stworzona i napisana przez prawdziwego fana; ciężko nie dostrzec zachwytu Ziębińskiego Kingiem oraz wielkiego uczucia jakim autor darzy książkowe dzieci SK. Przy tym wszystkim zachowano także zdrowe proporcje, Ziębiński nie stroni bowiem (kiedy trzeba) od zdrowego krytycyzmu, czy od negatywnej, zasłużonej krytyki wyrażanej wprost i bez ogródek (za kilka rzeczy się Mistrzowi z Bangor zdecydowanie należała, co przyznać muszą nawet jego najbardziej zagorzali fani). Wszystko to czyni lekturę autentyczną i szczerą, dzięki czemu stanowi przyjemną rozrywkę na kilka wieczorów – i to rozrywkę zafundowaną fanom Kinga przez jednego z nich :)
Co mnie w „Instrukcji obsługi” ucieszyło, to liczne odniesienia do wydarzeń z życia samego Kinga. Dzięki tej lekturze można przypomnieć sobie lub odkryć powiązania i odwołania do życiorysu SK w niesamowitej ilości jego książkowych dzieci. Patrząc na tę 40-letnią twórczość pod tym kątem można zauważyć – zgodnie zresztą z prawdą – że „Lśnienie” jest tak naprawdę spowiedzią alkoholika (King przez lata nałogowo pił), „Doktor Sen” to zapis rzeczywistości alkoholika trzeźwiejącego, „Misery” to studium przechodzenia przez detoks… Długo można by tak wymieniać, jednak wszystko to jest prawdą. King nigdy nie ukrywał, że pisze o swoich strachach, ale także o sobie samym. Dzięki takim opracowaniom jak niniejsze można takie niuanse wychwycić.
Nie mniej zajmujące są także anegdoty i dygresje poświęcone okolicznościom powstania różnych książek SK. Na przykład geneza „Lśnienia” sięga rzeczywistego urlopu spędzonego przez Kinga z rodziną w górskim hotelu, „Smętarz dla zwierzaków” łączy się z mającą miejsce historią o zamieszkiwanym przez Kingów domku przy ruchliwej ulicy (za domem znajdował się cmentarz dla zwierząt, na którym pochowano przejechanego kota córki Kinga, Naomi), „Cujo” jest zaś efektem zamroczenia kokainowo-alkoholowego (King wiele razy przyznawał, że nie pamięta ani procesu twórczego „Cujo”, ani redagowania i korekty tekstu). „Gniew” z kolei jest jedyną książką Kinga, której na wyraźne życzenie autora nie wznawia się od lat (głównie z uwagi na to, że opisany w książce zamach na uczniów na terenie szkoły połączony ze strzelaniną był kilka razy odtwarzany przez niezrównoważone osoby, które wprost przyznawały się do inspiracji „Gniewem”). Takich smaczków, anegdot i szalenie zajmujących historii dzieł Kinga jest w opracowaniu Ziębińskiego MNÓSTWO! :) :) :)
Stephen King to człowiek instytucja. Ikona popkultury sama w sobie, a także – choć może przede wszystkim – za sprawą swoich książek. „Skazani na Shawshank” i „Zielona mila” to jedne z najlepszych filmów nakręconych w Hollywood; obydwa na podstawie książek Kinga ;) „Lśnienie”, „To”, „Christine” czy „Miasteczko Salem” kojarzy każdy fan grozy i horroru. 40 lat w branży literackiej i (de facto) filmowej robią swoje. Dzisiejsza kultura masowa nie była by z całą pewnością tym, czym jest, gdyby nie pewien okularnik z Bangor w stanie Maine :) Takie opracowania jak niniejsze są więc cenne. I to tym bardziej, że bardziej szczegółowych, napisanych z większym uwielbieniem, pasją i zdrowym krytycyzmem niż to, o którym piszę… chyba nie ma ;) (przynajmniej w Polsce).
Gorąco polecam :)
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki.
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń