Tytuł: Chodź ze mną
Autor: Konrad Możdżeń
Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 30.09.2020
Liczba stron: 560
Mroczny Wrocław...
Jesień to taki czas w roku, w którym dobrym horrorem wieczorową porą nie sposób pogardzić (o ile oczywiście lubi się takie klimaty). Czy można jednak znaleźć w tym temacie coś nowego? Coś świeżego, co wciągnie bez reszty? Coś się znajdzie ;) "Chodź ze mną" to debiut (tak, debiut!) niebanalny, mroczny, niepokojący i... nieodkładalny - przez tę książkę można spokojnie zarwać noc. Magia okładki czaruje nas już na starcie, a fabuła wciąga jak wszyscy diabli. Jest moc Panie Konradzie! A prócz mocy jest też i GROZA - i to zdecydowanie przez duże "G".
O czym będzie ta opowieść? Trochę o duchach, trochę o mrocznej naturze człowieka, a trochę o chorych upodobaniach będących esencją czystego zła. A zło - jak wiadomo - nawet uśpione jest w stanie przetrwać. Czekać na odpowiedni moment... I wyjść z cienia właśnie wtedy, gdy mało kto pamięta jeszcze o jego istnieniu.
"Chodź ze mną" to historia, której punktem centralnym jest pewna wrocławska restauracja. W początkach książki to jeszcze ruina, lecz jej nowy właściciel, Dariusz Drzewiecki, postanawia tchnąć w ruderę nowe życie. Pomysł na papierze jest bardzo dobry: fajna lokalizacja, dobre warunki i potencjał lokalu. Poza tym przed wojną w tym samym miejscu także istniała restauracja i cieszyła się ona niemałą renomą (dzięki przepysznym daniom z cielęciny...).
Czy coś może w takim biznesie pójść nie tak? Oczywiście. Posypać może się wszystko. Zwłaszcza wtedy, gdy w tym samym miejscu kilkadziesiąt lat wcześniej czaiło się i miało swe siedlisko niewyobrażalne zło. Niedługo po remoncie owo zło zaczyna się budzić, a wszystko za sprawą ukrytego za ścianą spiżarni pomieszczenia... Na jego zatęchłych murach widnieją ledwo już wyraźne, niemieckie napisy, a w jego głębi stoi stół jakby żywcem wyjęty z makabrycznej rzeźni.
Wkrótce personel zaczyna mieć omamy i halucynacje. Barman Długi składa to na karb swojej słabości do alkoholu i używek, ale nie tylko jego dotykają owe niepokojące wizje. Właściciel i kelnerka Marta także ich doświadczają. Na omamy składa się poczucie dojmującego chłodu, wizje zepsutego, rozkładającego się mięsa i tajemnicze głosy powtarzające słowa, które dziwnie przypominają niemieckie "Kommt mit mir" ("Chodź ze mną"). Niebawem w restauracji Golden Calf (i poza nią) rozpęta się krwawa jatka...
Znakomitym i wiele fabularnie wyjaśniającym elementem książki jest dwutorowa narracja, która obejmuje wspomnienia niejakiego Karla Denke, zapamiętanego przez potomnych jako Kanibal z Ziębic. Ów jegomość w okresie po I Wojnie Światowej i na początku lat 20-tych XX wieku zapisał się w historii jako zwyrodnialec mordujący bezdomnych i osamotnionych podróżnych, których następnie metodycznie oprawiał i przerabiał na półtusze, kotlety, mydło, sznurówki... Co tylko dusza zapragnie. Wiele wskazuje na to, że duch Karla Denke (lub też siła, która go opętała) powrócił i pragnie kontynuować swoje dzieło w XXI wieku. Smaczku dodaje temu wszystkiemu fakt, iż Denke dostarczał swego czasu "cielęcinę" to restauracji, która istniała niegdyś w miejscu dzisiejszego Golden Calf.
Historia jest znakomita! Wciąga, trzyma w napięciu i ma w sobie odpowiednio odmierzoną dawkę grozy, która dosłownie nie pozwala się od książki oderwać. Samo napięcie budowane jest przez autora po mistrzowsku za sprawą mieszanki wspomnień Denkego i stopniowego rozwoju wydarzeń, które prowadzą do kolejnej po niemal stu latach serii kanibalskich mordów. Konrad Możdżeń bardzo dobrze miesza w tym wszystkim strach, efekty gore i sugestywne opisy, które trafiają do wyobraźni czytelnika (do teraz ciężko mi zapomnieć o plastycznie odmalowanym procesie rozkładania się zepsutego mięsa oraz o scenie, w której jeden z bohaterów stwierdza, iż "oczy to zwierciadło duszy", po czym rozcina gałki oczne swej ofiary i wysysa ich zawartość...). Dodatkowym smaczkiem tej historii jest zaś to, że Karl Denke był postacią autentyczną, a jego wyczyny faktycznie miały miejsce (!).
Na uwagę zasługuje także całe fabularne tło książki, a jest nim współczesny Wrocław. Widać, że autor znakomicie zna to miasto i jego realia, a także topografię :) Konrad Możdzeń idealnie oddaje na kolejnych stronach ducha studenckich imprez nigdy nie kładącego się spać Wrocławia - każdy, kto zna to miasto i miał okazję spędzić w nim trochę czasu z pewnością to doceni :)
Reasumując: wielkie brawa dla autora! Ten debiut jest tak dobry, dojrzały i tak świetnie pomyślany, że aż ciężko uwierzyć, iż jest to pierwsza książka Możdżenia. A jednak :) Takich debiutów nigdy nie jest zbyt wiele. Cieszmy się, że takowe są :)
Książka zrecenzowana dzięki uprzejmości Księgarni taniaksiazka.pl
#ChodźZeMną #KonradMożdżeń #TaniaKsiążka #bloggujezTK #horror #KarlDenke #wrocław #wroclove
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz