Strony

środa, 30 grudnia 2020

Nawałnica mieczy: Stal i śnieg - George R.R. Martin


Tytuł: Nawałnica mieczy: Stal i śnieg (tytuł oryginału: A Storm of Swords: Steel and Snow)
Cykl: Pieśń Lodu i Ognia (tom 3.1)
Autor: George R.R. Martin 
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 10.11.2020
Liczba stron: 760


Stal mieczy pośród śniegów.

Przepięknie wydana, ilustrowana edycja "Nawałnicy mieczy" (podzielonej zgodnie z polityką wydawniczą wydawcy na dwie części: "Stal i śnieg" oraz na "Krew i złoto") to coś, na co fani "Pieśni Lodu i Ognia" czekali z niecierpliwością. Takie wydanie to piękna rzecz, fantastycznie prezentująca się na półce - co z tego, że x lat temu już się to czytało ;) Każdy pretekst do powrotu do Westeros jest dobry. Przeżyjmy to więc jeszcze raz!


„Stal i śnieg”, co jest naturalną koleją rzeczy, powinno się czytać tuż po lekturze „Gry o tron” oraz „Starcia królów” (wszystkie tytuły dostępne są oczywiście w ofercie Księgarni taniaksiazka.pl!). Teoretycznie można się w fabule bez znajomości poprzednich części połapać, ale… to nie to samo :) Doświadczenie i przyjemność płynąca z lektury nie są wtedy pełne. A my wkraczamy w takim wypadku w sam środek opowieści, co może być dezorientujące. Możecie więc spróbować lektury bez znajomości poprzednich części, jednak robicie to na własną odpowiedzialność.


Co słychać w Westeros? Dzieje się sporo. Siedem Królestw wciąż rozdziera wojna i choć kandydatów do korony sukcesywnie ubywa, to na kontynencie wciąż najczęściej słychać szczęk oręża. Królestwem włada nieobliczalny i okrutny Joffrey, Tyrion pomimo położenia dla królestwa licznych zasług zostaje upokorzony, Jamie traci dłoń, Bran uczy się na Północy jak być wargiem, a cudem ocalały po klęsce nad Czarnym Nurtem Davos dołącza na Smoczej Skale do liżącego rany po klęsce Stannisa. Robb Stark wciąż toczy wojnę pragnąć odnaleźć siostry, jednak jego wysiłki nie przynoszą rezultatów. Za Wąskim Morzem Dany wychowuje swoje smocze dzieci i przemierza kontynent w poszukiwaniu sojuszników, dzięki którym pragnie odzyskać Żelazny Tron. To wszystko jest jednak niczym w porównaniu z coraz wyraźniej majaczącym za Murem zagrożeniem. Na południe zmierza olbrzymia armia dzikich, którzy pragną schronić się po bezpiecznej stronie Muru. Nie to jest jednak najgorsze… Największa groźba dla świata ludzi nadchodzi w ślad za dzikimi – to prowadzona przez Innych armia umarłych… Jeśli przejdą za Mur, wszystkim żywym grozi śmierć.


„Stal i śnieg” to epicka, porywająca historia fantasy, która podbiła miliony serc na całym świecie. Omawiany tom nie zawiera może aż takiej dawki akcji i emocji jak poprzednie części, jednak jest to w zupełności zrekompensowane przez większą ilość opisów i objaśnień, dzięki którym jeszcze lepiej niż dotąd rozumiemy historię kontynentu i szeroki kontekst bieżących wydarzeń.


Porównania do serialowej „Gry o tron” są w przypadku książek Martina niemożliwe do uniknięcia… Odpowiednikiem „Stali i śniegu” jest z grubsza rzecz ujmując trzeci sezon serialu i jest to jeszcze dosyć wierna adaptacja książki. Słynne „rozjechanie się” fabuły książek z ich ekranizacją dopiero nastąpi, nie stanie się to jednak jeszcze teraz.


„Pieśń Lodu i Ognia” to międzynarodowy fenomen. Śmiało można zaryzykować tezę, że jest to wciąż najpopularniejsza saga fantasy na świecie. Sukces książek Martina tkwi w ich epickim rozmachu oraz w precyzyjnym, iście aptekarskim odmierzeniu proporcji składników tego literackiego dania, a mam na myśli połączenie opowieści fantasy, walki o władzę, magii, smoków, dworskich intryg i spisków, a także wątków stricte obyczajowych. Poza olśniewającymi walorami fabularnymi „Pieśń Lodu i Ognia” jest także machiawelicznym studium ludzkiej natury i cechuje się znakomitym opowiadaniem historii poszczególnych postaci, co Martin skrzętnie wykorzystuje szokując czytelnika tym, że na początku każe odbiorcy polubić jakąś postać, a później w bezlitosny sposób i w najmniej spodziewanym momencie pozbawia ją życia. To znak firmowy sagi, który sprawia, że kolejne jej tomy czytamy z wypiekami na twarzy oraz z niecierpliwym oczekiwaniem i z niepewnością, co też się za chwilę wydarzy. .. Bo że coś się stanie, to zawsze pewne – Martin tego nas właśnie tą sagą nauczył: ciągłego siedzenia w trakcie lektury jak na szpilkach :)


Wydanie jest przepiękne :) Będzie ono ozdobą każdej domowej biblioteczki. Twarda oprawa, świetnej jakości papier, jednolita z poprzednimi wydaniami ilustrowanymi szata graficzna okładek – to wszystko świetnie wygląda i po prostu cieszy oko. 


Idealnie jednak nie jest… Można (i chyba wręcz trzeba) doczepić się bowiem do tego, że zamieszczone w „Stali i śniegu” kolorowe ilustracje są dużo gorszej jakości niż w poprzednich częściach… Jest ich też mniej. To niepokojące, jakość ilustracji była bowiem dotąd wraz z dbałością o ich detale jednym z najmocniejszych punktów ilustrowanych wznowień kolejnych części sagi. Szkoda…


Lektura jest ponadczasowa, z całą pewnością godna uwagi i warta przeczytania! „Pieśń Lodu i Ognia”, jako kultową sagę, z całą pewnością warto znać :)


Polecam także powiązane z sagą pozycje dotyczące serialu HBO: „Nieoficjalny przewodnik po Grze o tron” oraz „Ogień nie zabije smoka” :)

Książka zrecenzowana dzięki uprzejmości Księgarni taniaksiazka.pl


#NawałnicaMieczy #StaliŚnieg #GeorgeRRMartin #TaniaKsiążka #bloggujezTK #Westeros #PieśńLoduiOgnia








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz