Tytuł: Komornik – Arena Dłużników #1
Cykl: Arena Dłużników (tom 1)
Autor: Michał Gołkowski
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 10.11.2021
Liczba stron: 464
Jaka PIĘKNA katastrofa!
Apokalipsa. BUM! - i koniec... Azaliż, czy jednak aby na pewno? Nasz dobry znajomy Ezekiel udowodni, że niekoniecznie. W końcu Apokalipsa może zacząć się na nowo, prawda? :) A stać się tak może zwłaszcza wtedy, gdy wszystkie plany trafia szlag i trzeba nagle spier...ać przed pewnym skrzydlatym, niby anielskim (ale wcale nie miłym) osobnikiem, który chciałby - delikatnie mówiąc - odsunąć Zeka na drugi plan. Ale zaraz, chwila moment - jak się w ogóle ten bur... (znaczy się bałagan) zaczął? Sprawdźmy!
Ezekiel Siódmy, były Komornik, jako jedyny przeżył Apokalipsę. Przez splot okoliczności - wszak wszystko musi zawsze pójść nie tak, no nie? - po dopełnieniu się katastrofy Zek pełni rolę... Boga Wszechmogącego (!). Ten się bowiem gdzieś... stracił? Zawieruszył? Nevermind. Zek próbuje stworzyć wszystko od nowa i zapobiec katastrofie, ta jednak uparcie jakby chce go dopaść - a przybiera ona postać pukającego do jego Świetlistego Pałacu aniołka... Szemijazasz to jednak wcale nie jakiś niewinny cherubinek; skrzydlaty gościu ma własną koncepcję rozwoju wydarzeń, a ta nie zakłada utrzymania Zeka ani przy życiu, ani tym bardziej u steru Dzieła Stworzenia. Cóż począć? Zek skacze na łeb na szyję na Ziemię usiłując tak wycelować, aby trafić w odpowiedni czas i miejsce tuż przed początkiem Apokalipsy - po to, aby ją powstrzymać.
Pamiętacie jedno z podstawowych Praw Murphy'ego? Mianowicie to, które głosi: "Jeśli coś może się nie udać, nie uda się na pewno. Nie uda się nawet wtedy, gdy właściwie nie powinno się nie udać - wszystko wali się naraz". Święte słowa! Ezekiel boleśnie się o tym przekona, nie tylko bowiem nie powstrzyma początku Apokalipsy, ale trafi (z jego szczęściem to w sumie nic dziwnego) do... wariatkowa :)
Posiedzi tam trochę, pokrzyczy, a tymczasem Ziemia zacznie wytracać prędkość swojego ruchu obrotowego, a wszelkie podstawy cywilizacji zacznie trafiać szlag. Zek w końcu się z pokoju bez klamek wydostanie, jednak tylko po to, aby się przekonać, że człowiek zaiste w tych Ostatnich Dniach stał się człowiekowi wilkiem. Spotka jednak na swej drodze nie tylko bezwzględnych psycholi, ale także i sojuszników: Cartera, Cat i Reggiego (Powróceńca, czytaj: zombiaka, który wszakże zachował zaskakującą trzeźwość umysłu i oceny sytuacji). Plan ekipy jest prosty: dostać się do Europy (póki co nasza zgraja jest w Stanach), bo tylko w Europie istnieje jeszcze jakaś szansa na to, aby powstrzymać bieg zdarzeń.
Nie będzie to jednak wcale takie proste. Oprócz bieżących przeszkód jak skwar, szarańcza, pomyleni religijni fanatycy, słodka woda przemieniona w piołun (i takie tam) po śladach Ezekiela depcze Szemijazasz i jego sługusy. Nasz aniołek nie wyzbył się bowiem myśli o ostatecznym pozbyciu się Zeka, albowiem chyba tylko Zek ma jakiekolwiek szanse na to, aby powstrzymać tę całą katastrofę...
Uchylając rąbka tajemnicy zdradzę, że naszym bohaterom uda się dostać na Stary Kontynent. Konkretnie do Koloseum :) ... A tam Zek spotka pewnego starego znajomego, który w innej osi czasu nie zapisał się zbyt korzystnie w jego pamięci (!).
Ciąg dalszy nastąpi :) ... (byle szybko!)
Ale jazda! "Arena Dłużników" to nieustająca, ostra jazda bez trzymanki, w czasie której sparodiowane i unurzane w absurdalnym (i genialnym w swej prostocie) humorze sytuacyjnym jest absolutnie wszystko! O, matko, czego tu nie będzie - będą olbrzymie osobniki szarańczy, przed którymi jedyną ochroną jest opancerzenie samochodu figurami religijnymi, krzyżami i głośną modlitwą, będą religijni fanatycy niszczący resztki cywilizacji w imię oczekiwania na Powrót Pana i nie zabraknie też cherubinów, którzy radośnie mknąć po nieboskłonie spalą laserami swych oczu flotę statków w nowojorskim porcie. Jak jechać ostro, to tylko bez trzymanki! Michał Gołkowski pokazuje, że tylko takie podejście ma sens - bo tylko takie podejście może dać nam tyle frajdy, ile daje ją ta książka!
Powrót Ezekiela na karty kolejnej książki Michała cieszy niezwykle, nieprzyzwoicie i napawa niekłamanym zachwytem. Warto było czekać! Myślę, że absolutnie żaden fan Zeka nie poczuje się "Areną Dłużników" zawiedziony - wprost przeciwnie.
Jedna uwaga dla co bardziej wrażliwych i poprawnych politycznie (lub religijnie) - ta książka z tego rodzaju poprawnością nie ma absolutnie nic wspólnego. Ale właśnie dlatego jest tak GENIALNA! Zlasować sobie w przyjemny sposób mózg taką lekturą i leżeć niemal pod stołem ze śmiechu podczas jej czytania to była czysta przyjemność! Michale - czekam na więcej! :)
Fabryko - dzięki! :)
#arenadłużników #komornik #michałgołkowski #apokalipsa #ezekielsiódmy #zek #fabrykasłów #20latfabrykisłów #cosnapolce #bookstagram #bookreview #fantastyka #czytamksiazki #czytamfantastyke
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz