Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 23.02.2022
Liczba stron: 1088
Uczta dla Kingomaniaka.
Przed nami apokalipsa a'la Stephen King w najnowszej odsłonie! I to w odsłonie nie byle jakiej, bo SERIALOWEJ - a na serial na podstawie "Bastionu" wielu z nas czekało bardzo, bardzo długo (ekranizacja w formie miniserialu z lat 90-tych była ciekawa i w zasadzie dość dobra, ale jednak nie do końca godna geniuszu książkowego oryginału). Przed nami, krótko mówiąc, "Bastion": według wielu czytelników jedna z najlepszych (a na pewno największych objętościowo; wszak ustępuje pod tym względem jedynie "To") powieści Stephena Kinga.
Już kilka lat temu napisałem o "Bastionie" parę słów. W odbiorze książki niewiele się zmieniło (a na pewno nie na minus), więc pozwolę sobie je powtórzyć.
Gdyby wolno było napisać o tej książce tylko jedno jedyne zdanie, bez wahania napisałbym tak: "Fantastyczne, monumentalne dzieło Stephena Kinga będącego w świetnej pisarskiej formie!" Na szczęście nikt nikogo nie ogranicza w długości i objętości opinii na temat książek, więc trochę rozwinę wspomnianą myśl.
Zacznę od tego, że niesamowicie długo czytałem to tomiszcze (1088 strony
to nie jest bynajmniej krótka książeczka), ale w końcu udało mi się
skończyć. Czy było warto? OCZYWIŚCIE, że tak!:) Nie żałuję ani minuty
przeznaczonej na "Bastion":) Książka jest niesamowita, ma znikomą,
śladową wręcz ilość wad (oczywiście to moje subiektywne odczucie - znam bowiem takich, dla
których jest to książka całkowicie wad pozbawiona), a jako całość
naprawdę zapada w pamięć i daje do myślenia. A to jest już znak, że mamy
do czynienia z pozycją wybitną.
Względem "Bastionu" obecnie daje zwłaszcza do myślenia fakt tego, jak bardzo ta powieść jest aktualna w obliczu szalejącej wciąż (oby już niedługo...) pandemii COVID-19. Mistrz na dziesiątki lat przed bieżącymi wydarzeniami stworzył wizję, w której ktoś kichnął, ktoś się zaraził, a ludzkość diabli wzięli... Na szczęście to, co wszyscy przeżywamy, nie jest aż tak tragiczne w skutkach jak wizja Kinga, jednak ta ponura perspektywa fikcyjnych wydarzeń w pewnym procencie szans mogłaby się teoretycznie wydarzyć... Cieszmy się, że tak nie jest. Jednak wizją Kinga można się - paradoksalnie, choć może niezbyt dobrze to zabrzmi, ale na pewno wiecie o co mi chodzi - na polu grozy zachwycić na nowo i jest ona bez wątpienia bardziej przerażająca niż kiedykolwiek wcześniej.
Fenomenem powieści Kinga jest z całą pewnością jej ogrom, rozmach, a przede wszystkim przerażające prawdopodobieństwo zaistnienia całej opisanej historii i łatwość, z jaką cała literacka fikcja może stać się mroczną rzeczywistością. Mam wrażenie, że ostatnimi czasy pojawia się coraz więcej takich post-apokaliptycznych książek (zwłaszcza wszystkie pozycje z uniwersum "Metra" Glukhovsky'ego), które zapewne przeżyją swój okres świetności i przeminą, jednak "Bastion" na ich tle był, jest i będzie wyjątkowy, bo od tylu już lat trwa na literackiej scenie i nieustannie zachwyca coraz to nowe pokolenia czytelników. Dodam, że zachwyca całkowicie zasłużenie. Jeden błąd, jedna nieszczelna fiolka, jeden zarażony człowiek poza zamkniętą strefą, jedno kichnięcie i bum! - tragedia gotowa. A po tragedii przychodzi czas na dojście do głosu mrocznych instynktów ludzkości, więc dramat świata trwa nadal, brnąc wraz z falami niedobitków ku obozom dobra w Boulder i zła w Las Vegas oraz ku ich ostatecznej rozprawie.
"Bastion" ma przy tym przewagę nad innymi powieściami, przedstawia bowiem dogłębnie przyczyny apokalipsy, jej przebieg i skutki. I to bardzo dogłębnie. To wszystko wraz z ponurym widmem zagłady krążącym nad pozostałymi przy życiu niedobitkami ludzkości - po mistrzowsku zarysowanym przez Kinga!- może działać na wyobraźnię. I zapewniam: działa!
Skala mocnych stron "Bastionu" jest przytłaczająca, jednak nie jest on
pozbawiony minusów (przynajmniej dla mnie). W tym miejscu powinny
podnieść się krzyki zagorzałych fanów powieści, bo właśnie do minusów
zamierzam teraz przejść. Nie jest ich wiele, ale jednak... Po pierwsze,
strasznie mi przeszkadzało to, co zwykle u Kinga uwielbiam: dygresje,
fabularne przerywniki i wolny rozwój akcji w środkowej części książki. W
przypadku "Bastionu" jest to dla mnie minusem chyba tylko dlatego, że
chciałem jak najszybciej pędzić do celu i jak najszybciej poznać całość
opowieści, a czasem nie dało się tego zrobić.
Minus drugi to dla mnie nieproporcjonalne w skali całej powieści opisanie losów Wolnej Strefy Boulder i domeny Randalla Flagga w Las Vegas. King w skali całości napisał o Las Vegas tak mało! Myślałem, że będzie tego więcej, że będę stopniowo karmiony przerażającymi szczegółami z procesu budowania mrocznej potęgi Flagga, i... w zasadzie byłem, ale na mniejszą skalę niż sądziłem. Dla mnie to minus, bo uwielbiam rozwlekłe, szczegółowe opowieści o rodzeniu się potęgi zła :)
Ostatnią rzeczą in minus w
"Bastionie" jest... Randall Flagg. Niestety... "Bastion" wziąłem do ręki
na długo po "Mrocznej Wieży" i będąc wielkim, zagorzałym fanem
Człowieka w czerni obiecywałem sobie po jego postaci w "Bastionie"
znacznie, znacznie więcej. Mówiąc inaczej, Flagg był świetny, ale nie -
jak sądziłem - genialny. Tyle tytułem minusów. Nie jest ich dużo, ale
wystarczyły, bym ujął z oceny jedną gwiazdkę. Pamiętajcie tylko proszę,
że jest to moja całkowicie subiektywna ocena.
Na koniec z czystym sumieniem polecam i gorąco zachęcam: przeczytajcie "Bastion"! Takiego obrazu zagłady ludzkości i jej walki o przetrwanie nie było nigdy wcześniej i według mnie długo jeszcze nie będzie. To jest coś, co naprawdę TRZEBA przeczytać. Zwłaszcza w obliczu tego, z czym się jako ludzkość borykamy od 2020 roku... A czy jest to rzeczywiście najlepsza książka Kinga (jak twierdzi wielu ekspertów, recenzentów i fanów)? Chyba jednak nie. Są bowiem inne, bardziej nasycone grozą, niepokojem i strachem. Ale "Bastion" jest bezsprzecznie jedną z lepszych pozycji Mistrza i zdecydowanie warto go przeczytać.
Słów jeszcze kilka o najnowszym wydaniu. Okładka serialowa robi wrażenie i jest jedną z najlepszych, jakich na polu wydawniczym doczekała się omawiana powieść. Nie bez znaczenia jest także twarda oprawa - takie tomiszcze w miękkiej oprawie nie ma po prostu racji bytu :) Całość bardzo ładnie komponuje się na półce z najnowszymi wznowieniami Kinga od Albatrosa: wszystkie jednakowej wysokości, z ciekawą interpretacją czcionki tytułów - bomba! Jako ciekawostkę warto wskazać też fakt, że najnowsze wydanie liczy sobie 1088 stron, podczas gdy wydania poprzednie (choćby to z 2018 roku) miały stron 1166.
Dla fanów Kinga absolutne "must have"!
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki! :)
#bastion #thestand #stephenking #king #albatros #wydawnictwoalbatros #apokalipsa #pandemia #wirus #randallflagg #boulder #cosnapolce #klasykakinga #czytamksiazki #dobraksiazka #bookstagram #bookreview
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz