Strony

poniedziałek, 21 listopada 2022

Konan Destylator - Andrzej Pilipiuk


Cykl: Cykl o Jakubie Wedrowyczu (tom 8)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2016
Liczba stron: 408


Tam, gdzie nie dociera PKS z Chełma.

Ósma odsłona przygód Jakuba Wędrowycza, "Konan Destylator", ucieszyła nasze serca i oczy w 2016 roku - po czterech długich latach od premiery "Trucizny". Jak zawsze warto było czekać, a Andrzej Pilipiuk nie pożałował nam wrażeń płynących z radości spożywania jakubowych wyrobów! Jedyna różnica między Jakubem, a nami jest taka, że Jakub swe wyroby wlewa do przełyku, a z kolei my pożeramy je oczami :) To oczywiście nie to samo, ale cieszy równie mocno! Do premiery "Facetów w gumofilcach" zostały już tylko 2 dni - przypomnijmy sobie z tej okazji "Konana Destylatora".


"Konan..." ucieszy nas szesnastoma nowymi, wojsławickimi historiami. Podobnie jak miało to miejsce w "Truciźnie", będą to tylko i wyłącznie opowiadania - czyli chyba najlepsza z możliwych forma przedstawienia jakubowych przygód. Przynajmniej moim zdaniem tak właśnie jest, choć nie powiem, szkoda trochę braku jakiejś mini-powieści w stylu 'Czarownika Iwanowa", czy "Homo bimbrownikus". Jednak nawet bez mini-powieści jest znakomicie!


Wraz z Jakubem i Semenem pokręcimy się nie tylko po okolicach Starego Majdanu, ale udamy się także i sięgniemy tam, gdzie nie dociera i nie sięga nawet PKS z Chełma! Wędrowycz zmierzy się w niniejszym tomie z lovecraftowskimi oktoelefantami, utrze nosa nadgorliwemu praktykantowi służb mundurowych, a także poszuka źródła wiecznej młodości i przekona się, czym może okazać się w realnym życiu róg obfitości.


Z kolei my dowiemy się, jak ważna i nieodzowna dla jakości jakubowego trunku jest aparatura gorzelnicza (zwłaszcza pewna rurka!). Poznamy także - ale tym razem w całości! - przywoływaną już niegdyś fragmentarycznie opowieść o tym, jak i dlaczego Jakub rozstał się z bramami szkoły po trzeciej klasie podstawówki (podobnież szkoła potem spłonęła; okazuje się, że to wszystko miało całkiem dużo wspólnego z Akademią Pana Kleksa!), a także wspólnie z Semenem stawimy czoła nasłanemu na obu przyjaciół wojownikowi ninja (już mi szkoda napastnika :) ).


Będzie jeszcze UFO, wampiry... Czyli wszystko to, co u Wędrowycza i Pilipiuka najlepsze! Całość podlana jest zwalającą z nóg ilością bimbru własnej produkcji oraz okraszona czarnym humorem – nie tylko sytuacyjnym – dzięki któremu wszystkie nasze narodowe wady (i zalety!), wszystkie pozostające ciągle w naszym sposobie myślenia stereotypy i cała mająca czasem miejsce mentalna zaściankowość zostają przez Andrzeja Pilipiuka w genialny oraz bezlitosny sposób wyśmiane i obśmiane (i to z każdej możliwej strony!).


Już to niedawno pisałem, ale powtórzę pytanie: Kochacie Wędrowycza? Podpowiadam, że prawidłowa i jedynie właściwa odpowiedź brzmi "TAK"! Jeżeli z jakichś idiotycznych przyczyn Wasza odpowiedź nie brzmi w ten sposób, to macie tylko dwa wyjścia: iść przeczytać więcej, albo iść przeczytać więcej i się przy tym napić jak na prawdziwego czytelnika Wędrowycza przystało :)

#jakubwędrowycz #konandestylator #fabrykasłów #andrzejpilipiuk #jakubnumerosiem #wojsławice #starymajdan #cosnapolce #dobraksiazka #bookstagram #bookreview #recommendedbooks
 












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz