Strony

piątek, 2 czerwca 2023

Takeshi III. Pałac Umarłych - Maja Lidia Kossakowska


Cykl: Takeshi (tom 3)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 17.05.2023
Liczba stron: 520


Opowieść zatrzymana w kadrze.

Czasami - nie tylko w Fabryce Słów - zdarzają się takie książkowe premiery, które są po prostu trudne. Ciężkie do ubrania w słowa, a mimo to szalenie wymowne, przepełnione żalem, poczuciem końca, smutkiem... Taką właśnie premierą jest "Takeshi III. Pałac Umarłych": ostatnia książka Mai Lidii Kossakowskiej, która na kartach przedwcześnie wieńczącej cały cykl powieści przemawia do nas po raz ostatni.


Możecie wierzyć lub nie, ale prawdziwemu fanowi - nie tylko Tej Autorki, ale i całej fantastyki - ciężko jest zebrać słowa i myśli przy okazji tej premiery. To bowiem ostatnia okazja do tego, by dowiedzieć się, co Pani Maja chciała nam powiedzieć. Co chciała nam OPOWIEDZIEĆ. Przekazać. Czym chciała nas zaczarować - ten jeden, ostatni raz (czego, niestety, nie mogła wiedzieć przesyłając do Fabryki tekst powieści). Dla mnie osobiście jest to podwójnie trudne, to bowiem właśnie od książki Pani Mai (a konkretnie od pierwszego tomu "Bram Światłości") zaczęła się w 2016 roku moja recenzencka współpraca z Fabryką Słów... Hołdów nigdy zbyt wiele - zwłaszcza dla Tak Wspaniałej Autorki.


Trzeci tom cyklu "Takeshi" podejmuje wątki przerwanej opowieści i zabiera nas ponownie na planetę, na którą ludzkość dotarła tunelami nad i pod gwiazdami, tworząc na miejscu coś na kształt cywilizacyjnie cofniętego wstecz (powodów tego cofnięcia nie znamy), post-industrialnego, po części feudalnego, a jednak iście cyberpunkowego odbicia japońskiej rzeczywistości sprzed wieków, w której honor to wartość najwyższa, a cześć oddawana bogom i opiekuńczym duchom kami jest czymś tak oczywistym, jak spadające z drzew płatki kwiatów wiśni i jak uświęcony tradycją rytuał parzenia herbaty.


To nie wszystko - poza duchami i echami mangi, anime, "Kill Billa" i "Ghost in the Shell" dostajemy w pakiecie szamanów, wściekło zieloną dżunglę, kult gniewnie pomrukującego Jaguara i korzystających z wegetalistycznej magii szamanów, których przetrzebione przez bojówki resztki usilnie starają się stawić czoła ideologii, pragnącej zmieść jakiekolwiek formy kultu z powierzchni ziemi. Obraz świata nowej planety widziany oczami Autorki jest szeroki, przebogaty i obfitujący w tak wiele możliwości, że aż głowa boli!


Tym większa szkoda, że opowieść ta jest po tym tomie niby zakończona, a jednak boleśnie niepełna i przerwana... Jak w zatrzymanym przez los kadrze, który nie pozostawia po sobie już nic więcej.

"Pałac Umarłych" wita nas w momencie, w którym fabuła cyklu doszła do kilku dramatycznych, aż krzyczących w niemym błaganiu o rozwiązanie problemów. Misja pierwsza to - UWAGA, SPOILER! - odbicie Takeshiego na Wakuni z rąk mściwej wiedźmy Etsuke. Tak, zgadza się - niestety znów dał się pojmać... Na jego usprawiedliwienie warto powiedzieć, że ciężko było tego uniknąć będąc na wpół żywym, nafaszerowanym serum wrakiem człowieka. Misja druga = wygrać na Antilii z tymi, którzy za wszelką cenę chcą wyplenić magię i jakiekolwiek formy religijnego kultu. Misja trzecia... po prostu PRZETRWAĆ.


Na całe szczęście w trzeciej części cyklu na arenę i do akcji wkraczają sojusznicy, którzy mogą wiele zmienić. Z punktu widzenia zarówno Takeshiego, jak i antiliańskich szamanów kluczową rolę odegra tutaj Zakon Księżyca Utajonego i jego wysłannicy w postaci zmiennokształtnych, magicznych kotów: Buchiego na Wakuni i Bakeneko na Antilii. Nie bez znaczenia będzie też wsparcie szoguna Wakuni, Tygrysa, a także jednej z najbardziej interesujących i tajemniczych postaci tego świata: mnicha Rei, dawnego adepta Zakonu Czarnej Wody, a teraz... ducha zemsty i odkupienia, który pragnie odpłacić za swe winy choć jednym dobrym uczynkiem: uwolnieniem Cienia Śmierci.


Ostateczna rozprawa z wrogami i z zagrożeniami trwa w najlepsze, a my płyniemy przez opowieść trzymani za rękę przez Autorkę, która nie szczędzi nam po drodze mocnych wrażeń. Nieuchronność przeznaczenia idzie za nami krok w krok, tak jak refleksja na temat przemijania i bezcennej wartości honoru w tym dziwnym świecie, tak płynnie łączącym stare z nowym. Dodatkowo na każdym kroku czuć, że wraz z tą książką coś się kończy - i nie chodzi tylko o historię głównego bohatera, Wakuni, czy Antilii, lecz także o historię samej Autorki, kierującej do nas swe ostatnie słowa.


Nie wiem na ile samo to tak wyszło, a na ile to zasługa Fabryki, ale w ostatnim rozdziale po prostu czuć pewien spokój, który wynika z... końca. Z końca pięknej przygody, którą odbywamy w towarzystwie Mai Lidii Kossakowskiej ostatni raz. Czy było warto? Jak najbardziej.


Wśród zachwytów trudno nie odczuć po lekturze żalu z powodu faktu, że cykl został z konieczności zamknięty zdecydowanie zbyt wcześnie. Z jednej strony mamy przed sobą fantastyczną historię z otwartym zakończeniem, z drugiej zaś mnóstwo wątków nie spiętych żadną klamrą lub głębszym wyjaśnieniem. Można prawie umrzeć z ciekawości dywagując nad naturą uczucia łączącego Takeshiego z Fumiko, nad wątkiem Rei i związanej z nim historii, czy też w kwestii wątku bóstw, mitów i Geosfery tej planety, na której tradycja miesza się z magią, a magia z technologią. Ani ostatni ryk Jaguara, ani ostatni skok Tygrysa nic nam tutaj niestety nie wyjaśni... Ale może tak jest lepiej - może takie otwarte zakończenie ostatniej książki Pani Mai daje nam wbrew pozorom rozczarowania i żalu coś, co jest bardzo cenne: pole do dyskusji i przestrzeń dla wyobraźni, w której wszystkie historie Autorki pozostaną wiecznie żywe, a my wciąż będziemy mogli do nich wracać. Jeśli tak na to spojrzeć, to takie zakończenie jest więcej niż właściwe.

Fabryko - dzięki jak zawsze!

#takeshi #pałacumarłych #takeshi3 #majalidiakossakowska #pierwszadamapolskiejfantastyki #cosnapolce #fantastyka #czytamfantastyke #bookstagram #bookstagrampolska #bookreview #fabrykasłów #instabooks #instabookspoland












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz