Strony

wtorek, 17 października 2023

Parias - Anthony Ryan

Tytuł: Parias
Cykl: Trylogia Przymierza Stali (tom 1)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 22.09.2023
Liczba stron: 672


Opowieść wyrzutka.

Bezdomny wyrzutek, później banita, więzień, w końcu skryba, żołnierz królewskiej kompanii i poszukiwacz mitycznych skarbów w jednej osobie. Alwyn Skryba przejdzie na naszych oczach długą drogę. Dokąd go ona zaprowadzi? Tego jeszcze nie wiemy (wszak "Parias" to pierwszy tom trylogii - coś niecoś pewnie zapisano na ten temat w przechowywanym przez pewną wiedźmę woluminie, który choć spisany setki lat temu, to jednak zawiera wierny zapis tego, co Alwyn właśnie czyni - sam skryba skonstatuje to z niemałym przerażeniem, co wcale mnie nie dziwi). Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że ta nasza wspólna podróż z Anthony'm Ryan'em będzie doświadczeniem absolutnie wyjątkowym.


Rzecz rozpoczyna się w pewnej kniei, gdzie wśród bandy banitów napadamy na podróżnych, a cały świat kręci się wokół rozbojów, walki o przetrwanie oraz wokół konfliktu, jaki królewskie siły toczą w wojskami pewnego uzurpatora, który głosi wszem i wobec, iż to on jest prawowitym monarchą. Staje wam przed oczami Robin Hood i coś na kształt, dajmy na to, angielskiej Wojny Dwóch Róż? Dobry kierunek, a skojarzenia tego rodzaju są jak najbardziej na miejscu.


Opowieść snuta przez Ryana to w zasadzie zbiór przemyśleń na temat tego, że władzę można odziedziczyć poprzez prawo krwi, ale zdobyć i utrzymać można ją tylko poprzez przelanie krwi własnych oponentów. To nie jest łatwa i przyjemna rzeczywistość - tak jak życie młodego Alwyna, które zaczęło się w rynsztoku, a dzięki ludzkiemu okrucieństwu miało się skończyć w leśnych ostępach. I skończyłoby się tam, gdyby nie najpodlejszy z podłych, król banitów. Oto historia życia, które zaczęło się bez celu i znikłoby niezauważone, gdyby nie małe okruchy ludzkiej dobroci, wiary i zwykłego szczęścia, którego zabrakło wielu innym.


To historia człowieka, który zabijał, kiedy musiał, walczył, jeśli miał szansę wygrać i bez wstydu uciekał, gdy na szali leżało życie (i gdy ta szala niebezpiecznie przechylała się na stronę jego utraty). To historia człowieka, który osiągnąwszy dno, sięgnął po wielkość. Podobno banici zawsze dyndają na wystrzępionej linie utkanej z ich nieszczęść. Pewnego dnia ta lina stanie się pętlą dla każdego...


... Albo i nie. Wszystko zależy od szczęścia, uśmiechu losu, ale także od własnych umiejętności, sprytu oraz od tego, na kogo trafimy na naszej drodze życia. Alwyn Skryba przekona się jak długą, trudną i zmienną drogę można odbyć na przestrzeni lat - od wyrzutka i banity, aż do poszukiwacza skarbu i do niemego (lecz wcale nie bezwolnego) świadka doniosłych wydarzeń, które mogą zmienić świat.


Wstyd się przyznać, ale to moje pierwsze spotkanie z Ryanem (!). No niestety - wcześniej jakoś się nie złożyło. Mocno tego stanu rzeczy żałuję i obiecuję: nadrobię :) Facet ma bowiem naprawdę niezły dar do snucia opowieści, do kreacji świata oraz postaci, które pozornie nie mają zbyt wiele do zaoferowania, lecz jeśli przyjrzeć się im głębiej, to w ich losach (niczym w soczewce) skupiają się losy całego otaczającego ich świata.


Sam świat jako żywo przypomina nam w powieści średniowieczną Anglię, gdzie w lasach grasuje Robin Hood, a możni tego świata toczą między sobą wojnę o sukcesję (jak w przywołanej już do tablicy Wojnie Dwóch Róż). Na północy tej krainy mamy hordy barbarzyńców (średniowieczni Szkoci trochę pasują, ale Wikingowie też byliby na miejscu - może nawet bardziej niż Szkoci ;) ), a gdzieniegdzie pobrzmiewa jeszcze echo dawnej magii (nawiązanie do Avalonu? - proszę bardzo). Ryan pełnymi garściami czerpie z brytyjskich legend i tradycji - muszę przyznać, że bardzo mi się ten koncept podoba (o ile rzecz jasna trafnie te nawiązania ustrzeliłem - jeśli nie, to wińcie wyłącznie moją wyobraźnię i moje pierwsze skojarzenia).


Na plus działa także sposób opowiadania tej historii, którą poznajemy dzięki pierwszoosobowej narracji samego Alwyna Skryby. To zdaje egzamin - w trakcie lektury ma się wrażenie, jakby czytało się średniowieczny manuskrypt będący kroniką z dawnych czasów, który własnoręcznie spisał pod koniec swego życia sędziwy, zamknięty w ponurym klasztorze mnich.


I choć książce brakuje nieco rozwinięcia wątków fantastycznych (pradawna magia północy i stary manuskrypt, który wygląda tak, jakby ktoś spisał go setki lat temu dzięki darowi spoglądania w przyszłość) to jeszcze za mało - chciałbym o wiele więcej! I jest na to spora szansa w kolejnych tomach, na co bardzo liczę.

Gorąco polecam!

Fabryko - dziękuję :)

#parias #anthonyryan #trylogiaprzymierzastali #fantastyka #czytamfantastykę #fabrykasłów #dobraksiążka #czytamksiążki #cosnapolce #bookstagram #bookreview #recommendedbooks #bookreview #bookstagrampolska #instabooks #instabookspoland












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz