Strony

wtorek, 16 sierpnia 2016

"Koniec warty" - Stephen King

Tytuł: Koniec warty (oryginalny tytuł: End of Watch)
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 08.06.2016r.
Liczba stron: 480

Nadeszła wielce oczekiwana premiera i jednocześnie ostatnie spotkanie z bohaterami trylogii o Billu Hodgesie... Jak to wszystko wypadło? Cóż...:) Pewnie mogę być posądzony o bezkrytyczne uwielbienie dla Kinga, ALE WYSZŁO NAPRAWDĘ ZNAKOMICIE!!!:) I nie ma w tym przesady, albowiem Mistrz, łącząc swą lekkość pióra (w trochę nowym wydaniu, ale o tym za chwilę) wrócił częściowo do swych innych znaków firmowych, mianowicie do rzeczy wymykających się rozumowi i ludzkiemu pojmowaniu, A TO JEST COŚ, CO FANI KINGA KOCHAJĄ! Do tego trzeba Mu przyznać jedno: kolejna książka w konwencji kryminału sprawia, że coraz lepiej ona Kingowi wychodzi:) NIC TYLKO CZYTAĆ!

Historia z pozoru błaha, lecz... WCIĄGA. I szalenie szybko się czyta. King rezygnuje w zasadzie ze swych odwiecznych dygresji, akcja pędzi do przodu, czytelnik się nie nudzi, King pisze lekko i jak po sznurku do celu... to jest ta nowa jakość w Jego lekkości pióra o której wspomniałem. Jest to, jakby na to nie patrzeć, pewien "nowy King", King wcześniej rzadko spotykany, King o w nowej formie, do której... chyba trzeba się przyzwyczaić, nic bowiem nie wskazuje na to, by Mistrz za chwilę miał zamiar pisać inaczej. Chociaż - kto wie? Mi w każdym razie ten styl pasuje (choć żal nieco kingowych dygresji), lecz pewnie nie każdemu pasować będzie (rzecz gustu).

Efekty paranormalne.. :) Ciężko nie popełnić tu spoilera, zatem powiem tyle: powrót Kinga do rzeczy wymykających się logice jest UDANY, przemyślany i staje na wysokości zadania:) I bardzo dobrze! - to ożywia tę historię, która, sama w sobie, i tak jest arcyciekawa. BRAWO! Intryguje nie tylko, jeśli pozwolicie, mała rzecz (mały spoiler, ale - chyba - do wybaczenia): czym u diabła są konsole zappit??? Czyżbym był aż tak zacofany technologicznie, że w ogóle czegoś takiego nie kojarzę?...

Końca trylogii... żal... Kurcze, przyzwyczaiłem się do tych bohaterów. Nadzieja w tym, że King jeszcze kiedyś do nich wróci, wszak w jednym z ostatnich wywiadów raczył stwierdzić, że chyba jeszcze z nimi nie skończył:) Oby!

KSIĄŻKA UDANA, ŚWIETNIE ZAMYKAJĄCA TRYLOGIĘ, ZNAKOMITA NA WAKACYJNE POPOŁUDNIA I WIECZORY. Jedyne czego mogę się doczepić, to nieco drugorzędna kwestia, a mianowicie kwestia samej "trylogii" - "Pan Mercedes", "Znalezione nie kradzione" i "Koniec warty" to trylogia trochę na siłę, bo spokojnie można by z pierwszego i drugiego tomu zrobić dylogię, a "Znalezione..." traktować jako luźno powiązaną z tą dylogią historię. Ale to moje zdanie, spece w wydawnictwie Mistrza mieli widocznie inne;)

GORĄCO POLECAM!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz