Strony

niedziela, 12 lutego 2017

"Grey" - E L James


Tytuł: Grey (tytuł oryginału: Grey: Fifty Shades of Grey as Told by Christian)
Cykl: Pięćdziesiąt odcieni (tom 1,5)
Autor: E L James
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 10.09.2015r.
Liczba stron: 688


GNIOT I PASZKWIL POWRÓCIŁ... Miałem tę wątpliwą przyjemność umartwienia swoich szarych komórek lekturą całej pożałowania godnej "trylogii" E.L.James, więc sięgnięcie jeszcze po "Grey'a" można nazwać tylko i wyłącznie intelektualnym seppuku w moim wykonaniu, jednak nie mogłem oprzeć się złośliwej satysfakcji stwierdzenia po lekturze, że GORSZEJ SZMIRY JESZCZE NIE CZYTAŁEM, i teraz oficjalnie mogę to zrobić: OTO POWRÓT OBRAŻAJĄCEGO INTELIGENCJĘ CZYTELNIKA TWORU, KTÓRY POWSTAŁ CHYBA TYLKO PO TO, ABY WYCIĄGNĄĆ Z KIESZENI LUDZI JESZCZE WIĘCEJ WYRZUCONYCH W BARDZO SMUTNY SPOSÓB W BŁOTO PIENIĘDZY.

Moja babcia mawiała, że jeśli ktoś raz nachapie się pieniędzy, to zawsze prędzej czy później wróci po więcej. E.L.James właśnie po to "więcej" wróciła. Szkoda tylko, że musiała przy tym TAK BEZCZELNIE OKRADAĆ CZYTELNIKA SERWUJĄC DO TEGO STOPNIA ŻENUJĄCY, PRZEPISANY W 90% Z POPRZEDNICH "KSIĄŻEK" LITERACKI GNIOT, Z KTÓREGO NIE WYNIKA NIC POZA KOLEJNYMI CYFERKAMI PRZYBYWAJĄCYMI NA KONCIE AUTORKI. Szalenie smutne jest to, że czytelnicy się na to nabierają, a jeszcze smutniejsze, że wydawnictwa to wydają... Naprawdę nie szkoda nikomu na to papieru i pieniędzy???...

Wiem, że moje słowa są ostre i naprawdę nie chciałem nikogo i niczyich uczuć obrażać, ale... czy naprawdę część ludzi nie widzi, że są naciągani na odgrzewany kotlet, w którym "nowej treści" (o ile można to coś nazwać "treścią") jest jak na lekarstwo? Dla mnie to naprawdę bezczelna kradzież pieniędzy wydanych na tę książkę... Jestem w stanie (choć z trudem) pojąć, że są ludzie, którym taka lektura się podoba, ja jednak jestem więcej niż bardzo na "nie". NINIEJSZA OPINIA NIE MA NIKOGO OBRAŻAĆ, LECZ JEST W ZAMIERZENIU OSTRZEŻENIEM DLA TYCH, KTÓRZY JESZCZE NIE WYRZUCILI PIENIĘDZY W BŁOTO I NIE STRACILI CZASU NA TĘ... "LEKTURĘ". I mam naprawdę wielką nadzieję, że rzeczywiście zdołam kogoś skutecznie ostrzec.

PO TYSIĄCKROĆ ODRADZAM.       

1 komentarz:

  1. Nareszcie rzetelna recenzja tej pseudo-literatury... ja napisałabym może jeszcze ostrzej, ale wymogi kultury zobowiązują... dziękuję :))

    OdpowiedzUsuń