Tytuł: Dwunastu (tytuł oryginału: The Twelve)
Cykl: Trylogia Przejścia (tom 2)
Autor: Justin Cronin
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 27.02.2019r.
Liczba stron: 672
Ciąg dalszy croninowej apokalipsy.
Kontynuacja „Przejścia” Justina Cronina to powrót do post-apokaliptycznego świata, w którym rządzą wampiryczne bestie, ocalała ludzkość zaś desperacko walczy o przetrwanie w zamkniętych enklawach. „Dwunastu” rozwija genezę całej katastrofy, ale także – w równoległym wątku fabularnym – daje nikłą nadzieję na wygranie beznadziejnej walki o przetrwanie.
Nadzieją tą może być wytropienie i zgładzenie tytułowych Dwunastu, a więc dwunastki ludzi początkowo i eksperymentalnie zarażonych w ramach „Projektu Noe”. Oni mogą być kluczem do wszystkiego, podobnie jak Amy – nastoletnia już bohaterka znana z pierwszej części, również poddana eksperymentowi, nie przejawiająca jednak tak krwiożerczych i morderczych zapędów, jak wampirza dwunastka. Dwunastkę tę trzeba jednak najpierw znaleźć – trop wiedzie do tajemniczej Ojczyzny, miasta w stanie Iowa zdającego się być główną bazą Dwunastu i zarażonych przezeń ludzi (obecnie – wiroli). Ojczyzną formalnie zarządza Horace Guilder, były zastępca Departamentu Broni Specjalnych odpowiedzialny za „Projekt Noe”, lecz tak naprawdę rządy sprawuje tam Dwunastu… Guilder jest chory, a chcąc odzyskać zdrowie wykonuje ich polecenia… Ludzie trzymani są w lochach, zmuszani do niewolniczej pracy lub rzucani na pożarcie wirolom… Wszystko to zaś widzi Amy, która dzięki swym wyjątkowym umiejętnościom potrafi wytworzyć pomiędzy sobą a Dwunastką psychiczną więź, pozwalającą jej wnikać do ich umysłów. Co jeszcze Amy w nich odnajdzie i ujrzy?...
Kontynuacje bestsellerów nie zawsze się udają, jednakże „Dwunastu” jest kolejnym znanym mi wyjątkiem od reguły. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że ciekawi jeszcze bardziej niż będące częścią pierwszą „Przejście” :) To jednak wynika chyba z tego, że Cronin wykreował tak ciekawy i intrygujący postapokaliptyczny świat, że nie sposób nie chcieć poznać dalszego rozwoju wydarzeń (!).
Książka, podobnie jak „Przejście”, pod względem fabularnym prowadzona jest dwutorowo: jedna linia narracyjna dotyczy wydarzeń z czasu wywołania epidemii i hekatomby jaka spadła na ludzkość, druga zaś dotyczy wydarzeń mających miejsce blisko sto lat później, a więc z punktu widzenia czasu akcji w cyklu dotyczy ona wydarzeń „bieżących”. Taki rozdział narracyjny fajnie się sprawdza, w dalszym ciągu jednak – tak jak w pierwszym tomie – trzeba uważać na to, żeby się nie pogubić ;) Sprawy nie ułatwia mająca wciąż miejsce mnogość wątków fabularnych, postaci, gawędziarski styl pisania autora, jednak jeśli przebrnęło się przez tom pierwszy – w żaden sposób nie przeszkadza to w lekturze. Zaryzykuję stwierdzenie, że jeśli dotarło się aż tutaj, do tomu nr 2, to odwrotu już nie ma i czytać dalej po prostu już TRZEBA :)
Gorąco polecam :) Koniecznie jednak dopiero po przeczytaniu pierwszego tomu. Na upartego da się może i zorientować o co w tym wszystkim chodzi nawet bez znajomości „Przejścia”, ale to już może nie być to samo – chociażby z uwagi na ilość otwartych i prowadzonych przez Cronina wątków. Jeśli jednak czytaliście wcześniej „Przejście”, to nie tylko nie będzie problemów, ale będzie za to coś innego – satysfakcja i książkowe emocje nie do podrobienia :)
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz