Tytuł: Niezbity dowód (tytuł oryginału: Absolute Proof)
Autor: Peter James
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 18.09.2019r.
Liczba stron: 608
Powtórka z Dana Browna?
Wydawać by się mogło, że etap literackiej mody na książki o tajemnicach, sekretach ludzkości, czy o sensie oraz sednie wiary w świetle różnorakich teorii spiskowych minął już ładnych kilka lat temu (wraz z końcem pewnego boomu na książki Dana Browna). Tymczasem temat odkurza właśnie Peter James - "Niezbity dowód" to lektura poświęcona Bogu, dowodom na jego istnienie, a także związanym z tym tajemnicom i... niebezpieczeństwom.
Znany dziennikarz śledczy Ross Hunter otrzymuje od emerytowanego profesora Harry'ego F. Cooka informację o tym, jakoby uczony posiadał niepodważalny dowód na istnienie Stwórcy. Przekonać Huntera o prawdziwości tych twierdzeń ma pewien manuskrypt, a w dalszej kolejności trzy informacje: współrzędne z dokładną lokalizacją Świętego Graala (!), informacje dotyczące miejsca ukrycia ważnego przedmiotu związanego z Jezusem i wreszcie trzecia, najbardziej wstrząsająca, która dotyczyć ma ponownego przyjścia Chrystusa na świat... Razem to wszystko ma przekonać ludzi do istnienia Boga oraz ma pomóc ich nawrócić. Tylko czy aby wszystkim się taka koncepcja spodoba?...
Peter James ugryzł poruszany temat w bardzo inteligentny sposób. Autor lawiruje trochę między prawdą, fikcją, prawdopodobną intrygą, a realiami współczesnego świata i muszę przyznać, że owo lawirowanie całkiem dobrze Jamesowi wychodzi. Na pewno jest ono dużo bardziej finezyjne i mniej karkołomne niż co poniektóre zabiegi fabularne Dana Browna ;) (na których czytelnicy już chyba trochę się poznali...). Dobrze prezentuje się w książce zwłaszcza sprawa uprawdopodobnienia całej historii i jej wiarygodność. Kolejną rzeczą która przekonuje są realia: wpływowi pastorzy, wojujący ateiści, katoliccy duchowni, a wszyscy połączeni mimo różnic celem, którym jest ochrona własnych interesów, a interesy te mogą być zagrożone przez rewelacje Huntera i Cooka, a zatem... bójcie się Panowie Hunter i Cook ;) Choć to - przynajmniej w książce - nic śmiesznego, albowiem wraz z rozwojem wydarzeń i stopniowym zbliżaniem się do sedna tajemnicy głównym bohaterom (zwłaszcza Hunterowi) grozi coraz bardziej realne, śmiertelne niebezpieczeństwo. Wiele jest bowiem sił na tym świecie, którym potencjalna prawda o Bogu jest co najmniej nie w smak...
Końcowy twist fabularny jest do pewnego stopnia przewidywalny, jednak wykonanie go w praktyce przez Jamesa wynagradza w dużej mierze ową przewidywalność. Lekturę, jako całość, bardzo dobrze (i szybko) się przy tym czyta. Mogę też śmiało powiedzieć, że zostawia ona po sobie przyjemne wrażenie :)
Moda na tego rodzaju książki chyba już powoli przemija (o ile już nie przeminęła), jednak w wydaniu Jamesa czyta się taką historię co najmniej dobrze. Polecam :)
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki.
Dziękuję za bardzo interesująco propozycję i pozdrawiam ciepło :) Na pewno z niej skorzystam.
OdpowiedzUsuń