Strony

środa, 7 października 2020

Dziwna pogoda - Joe Hill


 Tytuł: Dziwna pogoda (tytuł oryginału: Strange Weather)
Autor: Joe Hill
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 16.09.2020
Liczba stron: 512


Jaka będzie dziś pogoda? ;)

Zbiór nowel udowadniający swoim poziomem, że nowela jako forma literacka, zwłaszcza w kontekście użycia jej na gruncie opowieści z nurtu grozy... działa :) I może się nie tylko podobać, ale dać taki sam dreszczyk emocji jak, dajmy na to, pełnowymiarowa powieść. Nowele grozy nie zawsze cieszą się uznaniem - w tym przypadku powinny się nim cieszyć w pełni zasłużenie :)

Joe Hill (a właściwie - Joseph Hillstorm King, syn przesławnego Stephena Kinga) znany jest głównie dzięki komiksom ("Locke & Key"), a także dzięki napisanym przez siebie powieściom ("Pudełko w kształcie serca", tytuł obecnie prawie w Polsce nie do zdobycia, "Strażak", "Rogi", znakomite "NOS4A2"). Zbiór opowiadań jednak też swego czasu popełnił ("Upiory XX wieku") - "Dziwna pogoda" właśnie ten zbiór mi przypomina. Przede wszystkim dzięki widocznym podobieństwom w sposobie tworzenia krótkich opowieści i stopniowania napięcia, co jest niełatwą sztuką jeśli pracuje się nad krótką formą i autor, siłą rzeczy, nie ma się jak "rozpędzić". Hillowi się to udaje :) Nowela to coś więcej niż opowiadanie co prawda, to już prawie (choć jeszcze nie do końca) powieść, ale miejsca na rozpęd wciąż jest mało. Zamknąć historię, trzymać napięcie, wzbudzić dreszczyk emocji - to się wszystko Hillowi udało w każdej z czterech zamieszczonych w tej książce nowel :)


Każda z nich jest troszkę inna od poprzednich, ale wszystkie sprytnie łączy wspólny mianownik - tytułowa dziwna pogoda. Czasem pogoda ta jest tylko tłem wydarzeń (szalejący pożar w "Naładowanym", burza w tle w "Zdjęciu"), czasem zaś jest ich sednem (śmiercionośne odłamki zamiast deszczu w... "Deszczu" ;) , czy dziwna chmura na której rozgrywa się akcja "Wniebowziętego"). Pomysł na połączenie nowel tym mianownikiem jest bardzo fajny ;) Jako pewien zabieg nakręca to czytelnika na czytanie już od samego początku - i nie sposób tu nie wspomnieć o świetnej, bardzo sugestywnej okładce :)

Ok - NOWELE! :) "Zdjęcie" to historia pewnej staruszki cierpiącej na demencję. Czy to aby jednak na pewno tylko demencja?... Młody chłopak odkrywa, że stan jego dawnej niani może mieć związek z pewnym niezbyt przyjemnym typem i jego jeszcze dziwniejszym polaroidem, który robiąc człowiekowi zdjęcia... pozbywa go sukcesywnie wspomnień i pamięci... 


"Naładowany" to w zasadzie thriller-kryminał, którego bohater, sklepowy ochroniarz, jest typowym psychopatą lubującym się w broni palnej i w grożeniu jej innym. Splot przypadków sprawi, że wydarzy się tragedia... i to niejedna - wielką w tym zaś rolę odegra pewna dziennikarka, która tropiąc prawdę pokaże światu, że "bohater, który ocalił ludzi przed strzelaniną w supermarkecie" jest tak naprawdę niebezpiecznym przemocowcem... 

Konwencja "Wniebowziętego" to wielka metafora samotności, naiwności jaka staje się naszym udziałem w nieodwzajemnionej miłości i odbicie wewnętrznego lęku przed lataniem & wysokością. Skok ze spadochronu i wylądowanie przez pewnego skoczka na dziwnej, unoszącej go w powietrzu chmurze, będzie nie tylko pełne grozy, ale i czymś, co odmieni życie niedzielnego spadochroniarza z lękiem wysokości... 


Na koniec dostajemy od Hilla "Deszcz" - świetną opowieść postapo :) , w której obok apokalipsy jaką niesie deszcz pełen śmiercionośnych odłamków dostajemy obraz tego, co się dzieje z ludźmi i ludzkością, kiedy puszczają hamulce, a normy społeczne przestają obowiązywać... Świrów z pewnej sekty głoszącej koniec świata, owiniętych w stroje z folii aluminiowej, też nie zabraknie ;) ...

Uff... :) Oj, SZALENIE DOBRY TO BYŁ ZBIÓR :) Jako fan Stephena Kinga, Joe'ego Hilla nie lubić nie mogę ;) , więc ta recenzja w jakimś stopniu już na starcie i w zamyśle była przychylna ;) , ale muszę powiedzieć, że z Hilla zrobił się naprawdę dobry pisarz. Obiektywnie - jest serio coraz lepszy w te klocki. Fajnie jest obserwować jak z każdą książką poprawia warsztat pisarski, jak coraz zręczniej snuje kolejne opowieści - to zdaje egzamin i na papierze i w czytelniczym odbiorze :) 


Dla fana Kinga dodatkowym smaczkiem jest to, jak bardzo widać niekiedy u Hilla fascynację twórczością ojca. Zachowanie religijnych świrów z "Deszczu" i ich ideologia szalenie przypominają pewną religijną fanatyczkę z "Mgły", Panią Carmody konkretnie, jeśli może takową postać pamiętacie :) ("Mgła" ukazała się zarówno jako głośny kilka lat temu film, a jako nowela zamieszczona jest w zbiorze "Szkieletowa załoga" Stephena Kinga). Cały "Deszcz" zresztą to taki mały, ale bardzo fajny, ukłon Hilla w stronę "Bastionu" Kinga - cała akcja dzieje się przecież w Boulder w Kolorado!, w tym samym Boulder, które w "Bastionie" było schronieniem "tych dobrych" w dniach apokalipsy ;) (sama konwencja apokalipsy w obydwóch pozycjach też jest zbieżna - przypadek?; nie, nie sądzę :) ). 


Cóż dodać... KONIECZNIE SIĘGNIJCIE PO TĘ KSIĄŻKĘ! Nie powala ona może na kolana strachem, nie będziecie drżeć jak osika pod kołdrą w bezsenne po lekturze noce, ale fajny dreszczyk emocji poczujecie ;) Do tego Hill pisze naprawdę mądrze o ludzkich emocjach, mimo że używa konwencji grozy jako narzędzia - niemoc będąca udziałem starości, strach przed śmiercią od kuli psychopaty, głupia, nieodwzajemniona miłość, ironiczny uśmiech pod nosem po zrozumieniu jej bezcelowości, groza związana z końcem świata, pełne lęku spojrzenia rzucane ukradkiem w niebo... To są bardzo ludzkie zachowania, do bólu ludzkie emocje... Hill potrafi tym żonglować, pokazywać to wszystko na papierze. Jego historie to nie tylko strach. To też coś, co można sobie przemyśleć i choć na chwilę przystanąć, patrząc sobie na te obrazki w książce. Refleksja, choćby mała i chwilowa... to zawsze jest cenne... :)


Na koniec notka porównawcza wydań z 2018 i z 2020 roku. Zawartość co prawda ta sama, jednak oprawy nieco się od siebie różnią. Okładka z 2018 roku jest szalenie klimatyczną, wierną kopią okładki anglojęzycznej, z kolei rok 2020 to kolejne małe dzieło sztuki pod którym podpisał się Dark Crayon. Cóż tu polecić? :) ... Osobiście zbieram wszystkie wydania tak Kinga jak Hilla, a więc dla mnie nie ma potrzeby wyboru ;) , jednak - mimo wszystko - bardziej do mnie przemawia wydanie z 2018 roku. To estetyczne zwycięstwo jest wszakże zwycięstwem tylko o przysłowiowy włos ;)

POLECAM!!!!! :) :) :)

Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki.

#DziwnaPogoda #StrangeWeather #Joe Hill #Albatros







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz