Strony

środa, 28 października 2020

SybirPunk vol. 3 - Michał Gołkowski


 Tytuł: SybirPunk vol. 3
Cykl: SybirPunk (tom 3)
Autor: Michał Gołkowski
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydana: 28.10.2020
Liczba stron: 632


!!! PREMIERA !!!

Legio Patria Nostra!

„SybirPunk” już dawno temu podbił serca całej rzeszy czytelników Michała Gołkowskiego, a co za tym idzie premiera trzeciego tomu tej historii była mocno oczekiwana. Wzbudza też ona niemałe emocje. Problem jest tylko jeden – bo nie wiadomo, czy raczej trzeba się cieszyć (bo trzeci tom już jest!), czy może jednak trzeba raczej rozpaczać (bo to już koniec…). Neosybirska trylogia dobiega końca wśród huku wystrzałów, w ogniu spektakularnych eksplozji i w zgiełku zagłuszającej wszystko strzelaniny. Czy cokolwiek pozostanie na swoim miejscu kiedy opadnie kurz?

Nasz przyjaciel Sasza K. nawarzył sobie niezłego piwa. Dziewięć na dziesięć spotykanych przezeń osób chce posłać mu kulkę w łeb, a on sam jest ranny, bez kasy i pozbawiony jakichkolwiek optymistycznych perspektyw. Nikt jednak nie jest w stanie odebrać Saszy nadziei – ta umiera zawsze ostatnia! A dopóki Chudy żyje, dopóty nie da się zagiąć. Legio Patria Nostra!


A uściślając - co konkretnie słychać w półświatku Chudego? No cóż – dzieje się! Po wybuchu zakładu na Baryszewie NeoSybirsk ogarnia coś na kształt wojny domowej. Zamieszki szaleją na ulicach, a powszechny brak produkowanej przez Baryszewo syntadrenaliny powoduje, że poziom agresji na ulicach niebezpiecznie eskaluje z godziny na godzinę. Na Chudego na domiar złego wystawiono zlecenie, chłopak musi się więc ukrywać. Nie leży to jednak na dłuższą metę w jego naturze. Co robi więc Chudy? Ano załatwia sobie fałszywą tożsamość i rusza w miasto skrzyknąć tych, którzy jeszcze pozostali przy życiu. Cel? Uniknąć likwidacji ze strony Walery, Zarnickiego, Chińczyków, Akułowa… Można by tak wymieniać prawie bez końca, aczkolwiek docelowo Chudy zamierza dokonać czegoś grubszego: zniszczyć NovaTek i zabić przepotężnego Akułowa (!). Niewykonalne? Nawet jeśli wygląda to na mission impossiible, to Saszka na pewno tak łatwo się nie podda! Nie podda się zaś zwłaszcza w obliczu faktu, że na horyzoncie zaczynają majaczyć – jak ująłby to Mykoła - jakiekolwiek statystyczne szanse na jego przeżycie. Skąd one się nagle wzięły? Otóż stąd, że ojciec jego ukochanej Olgi (umoczonej w tym wszystkim tak na marginesie po uszy), legendarny wódz podziemia neosybirskiego półświatka, sam Majcher we własnej osobie, podaje Chudemu pomocną dłoń. Dla ratowania córki Geresow aka Majcher poważy się na wszystko, w tym na… ponowne zjednoczenie neosybirskiego półświatka pod jednym dowództwem. Starcie neosybirskich ludzi ulicy z NovaTekiem zapowiada się niesamowicie!!!


Książka jest iście epickim zapisem karkołomnej jazdy bez trzymanki w wykonaniu Chudego i jego ekipy – i nie chodzi tu tylko o zmotoryzowaną jazdę przez zaśnieżone ulice NeoSybirska. Krew, pot i łzy to za mało żeby opisać wszystko to, co będzie się tutaj działo; obywatel Khudovec natknie się na swojej drodze na liczne pułapki, strzelaniny, doświadczy zdrady z najmniej spodziewanej strony, ale dla równowagi spotka też ludzi, których dawno nie widział i uzyska nieoczekiwaną pomoc z najmniej spodziewanej strony. Warto sprawdzić o czym konkretnie mowa!


Kiedy ostatnio zamieniłem dwa słowa z Michałem Gołkowskim spytał mnie, czy „Sybir wszedł mi mocno”. Oj, wszedł! :) A po lekturze trzeciej części mogę jeszcze śmiało powiedzieć, że nie tylko wszedł, ale i nadal mocno trzyma! :) Za takie właśnie książki ludzie Cię kochają Michale!


Neosybirska trylogia ma się ku końcowi, a zatem można się pokusić o jej małe podsumowania. Na pewno warto więc z tej okazji podkreślić, że zestaw tych trzech książek to lektury wyjątkowe, na chama wczepiające się w wyobraźnię i za nic nie chcące jej opuścić. Szalenie przemawiająca do wyobraźni, futurystyczna wizja przyszłości i paleta ostrych, wyrazistych postaci to wizytówka „SybirPunka”. Wobec żadnego z głównych i pobocznych bohaterów nie sposób pozostać tutaj obojętnym, począwszy od naszego ukochanego Saszy, poprzez przykutego do wózka Kulasa, bardziej cyborga niż człowieka Mykołę, nie wylewającego za kołnierz zamordystycznego oligarchę Daniłowa, na zakutym w pancerz psychopacie Trzydziestymczwartym i jego ekipie (Kołowrót + Muromiec = JEST MOC!) skończywszy. Całe to miasto i jego szemranej reputacji mieszkańcy zapadają człowiekowi w pamięć i bardzo długo nie chcą z niej wyjść; są w tym tak samo uparci jak Chudy w walce o przeżycie :)


A co do samego Chudego… Już przy okazji pierwszego tomu pisałem, że to trochę taki twardziel o miękkim sercu. Zdolny kombinator, potrafiący zjednywać sobie ludzi zabijaka, który kocha syna i cholernie za nim tęskni, ale za nic nie powie tego na głos – ot, cały Sasza. Opis książki twierdzi na jego temat mniej więcej tyle, że jest bohaterem o którego nie prosiliśmy, ale na którego zasługujemy. Dużo w tym prawdy, ja dodam jednak od siebie jeszcze tyle, że jest to bohater, z którym szalenie łatwo można się utożsamić. Dzieje się tak dlatego, że Chudy jest tak naprawdę produktem realiów w których żyje – to życie i NeoSybirsk zmuszają go do prowadzenia szemranych biznesów, to jego własne miasto każe mu kosić wrogów (inaczej oni skoszą jego) i nieustannie walczyć o przeżycie za pomocą tego, co ma akurat do dyspozycji. Czy to nie brzmi Wam znajomo? Czy nie przypomina Wam trochę rzeczywistości, w której wszyscy dziś w tym kraju żyjemy? Gdyby cofnąć o kilkadziesiąt lat futurystyczno-cybernetyczną konwencję tej trylogii i cofnąć wymyślony przez autora stan technologiczny o tyle samo lat, to zostaje z tego wszystkiego historia niezłego kombinatora, który rzucony jest na głęboką wodę przez państwo, które ma go gdzieś – i albo nauczy się pływać, albo nie. Czy to nie brzmi upiornie znajomo? Przemyślcie to sobie w wolnej chwili i zadajcie sobie pytanie, czy Chudy nie ma aby po trosze oblicza każdego z nas wszystkich, wszyscy bowiem musimy żyć tu, gdzie żyjemy i radzić sobie z tymi samymi absurdami dnia codziennego. Przemyślcie to sobie w wolnej chwili ;)


Łezka się kręci w oku na myśl o tym, że to już koniec tej opowieści… Na szczęście jest nadzieja! – w świeżym jak gorące bułeczki wywiadzie dla Zoji Hawryło Michał stwierdził, że zbyt mocno pokochał NeoSybirsk i w związku z tym raczej jeszcze kiedyś do niego zajrzymy (!). Oby prędko – będziemy tęsknić! :)

Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.

#SybirPunk3 #SybirPunk #MichałGołkowski #Saszka #Chudy #NeoSybirsk #FabrykaSłów

Wcześniejsze części:
https://cosnapolce.blogspot.com/2020/03/sybirpunk-vol1-micha-gokowski.html
https://cosnapolce.blogspot.com/2020/07/sybirpunk-vol2-micha-gokowski.html







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz