Tytuł: Kształt ruin (tytuł oryginału: La forma de las ruinas)
Autor: Juan Gabriel Vásquez
Wydawnictwo: Echa, Czarna Owca
Data wydania: 25.11.2020
Liczba stron: 560
Krajobraz (po) Kolumbii.
„Kształt ruin” Juana Gabriela Vasqueza to przejmująca w swej wymowie opowieść o rodzinnym kraju autora, Kolumbii, która od dekad miota się pomiędzy pragnieniem normalności i bezpieczeństwa, a przemocą i rozbojami. Historia tego kraju nieustannie wstrząsana jest aktami mordów politycznych oraz ciągłą wojną z piętnem narcos. Kolumbia to w opowieści Vasqueza smutny kraj z potencjałem, który nie może znaleźć sposobu na uwolnienie się z łańcuchów strachu i niepewności. Dlaczego tak się dzieje? Vasquez próbuje uzyskać odpowiedź na to pytanie, a drogą do jej znalezienia okazuje się być niniejsza powieść historyczna z elementami autobiografii, w której teorie spiskowe mieszają się z prawdą, a prawda z kłamstwem oraz z pełnymi podejrzeń niedopowiedzeniami…
Vasquez to jednocześnie bohater i narrator opowieści, która z jednej strony opisuje spory kawałek historii Kolumbii, a z drugiej porusza kwestie licznych teorii spiskowych, które mogą (lecz czy na pewno?) być przyczyną tego, że ów kraj ciągle nie może uwolnić swojego potencjału i odetchnąć pełną piersią. W pewnym sensie „Kształt ruin” jest opowieścią o poszukiwaniu prawdy w świecie, w którym wiele sił i środowisk stara się nie dopuścić do jej triumfu.
Powieść ma kilka punktów zwrotnych oraz opisuje kilka kluczowych wydarzeń, z których każde z osobna jest punktem wyjścia do rozważań o prawdzie, a także o kierunku, w którym toczą się losy całego kraju i jego mieszkańców. Takimi punktami zwrotnymi są zabójstwa polityczne: generała Uribe Uribe w 1914 roku, a przede wszystkim zabójstwo kolumbijskiego męża stanu Gaitana w 1948. Nie bez znaczenia dla fabuły jest przedstawione przez autora (mające miejsce 09.04.2014 roku) włamanie do muzeum Gaitana, którego dokonuje Carlos Carballo – znajomy autora, który jest jednocześnie znanym zwolennikiem teorii spiskowych… Czy czyni to jednak z Carballo orędownika rzekomo ukrywanej prawdy, czy też może profanatora pamięci Gaitana? Co tak naprawdę dzieje się od ponad stulecia z Kolumbią i dlaczego wydarzenia te przybierają – również w swoich późniejszych konsekwencjach - właśnie taki, a nie inny obrót?
Nieco zaskakujące w kontekście losów samej Kolumbii są próby łączenia w/w zabójstw z innymi teoriami spiskowymi w rodzaju tych dotyczących zamachu na JFK w Dallas w 1963 roku, czy też krążąco teoria o celowym dopuszczeniu przez Brytyjczyków do zatopienia przez Niemców Lusitanii w 1917, co było bezpośrednim powodem dołączenia przez USA do I Wojny Światowej. Czy są to tylko ogólne spiskowe rozważania na temat historii XX wieku, czy też przesłanka do uznania, że światem rządzą tak naprawdę mroczne, ukryte siły? To już kwestia do roztrzygnięcia przez czytelnika samodzielnie.
Oprócz rozważań dotyczących prawdy i jej poszukiwań równie interesującym wątkiem „Kształtu ruin” jest sfera mentalna książki i wszystkie związane z nią niedopowiedzenia oraz wrażenia, które czytelnik odczuwa sam, a więc i sam formuje sobie w tej materii własne wnioski. Mówiąc o sferze mentalnej mam na myśli sposób, w jaki Vasquez opisuje Kolumbię i jej mieszkańców, a także to, w jaki sposób polityczno-historyczne wstrząsy wpływają na funkcjonowanie całego kraju, jego społeczeństwa i tworzących go jednostek. W każdym z mieszkańców państwa ze stolicą w Bogocie jest wiele utajonego strachu, ostrożności, niepewności jutra, a także swoistego smutku – trudno się go wyzbyć i go nie odczuwać w sytuacji, w której ojczyzna w zasadzie od dekad ciągle powalana jest na kolana, a narodowy duch systematycznie jest pacyfikowany przez brutalne podcinanie skrzydeł. To bardzo ciekawy wątek książki. Być może nie każdego może obchodzić jakaś daleka Kolumbia, ale rozważania te – do których prowokuje nas autor – są w pewien sposób uniwersalne. Dotyczą one bowiem nie tylko losów państw, ale także żyjących w tych państwach jednostek, z których każda (i każdy) pragnie bezpieczeństwa, wolności i swobody. Warto spróbować samemu przejść przez ten szlak rozważań.
„Kształt ruin” jest z całą pewnością lekturą wymagającą i niezaprzeczalnie ambitną. To książka trochę dziwna, wszak prawda miesza się w niej z fikcją, ciekawa akcja z melancholią gorzkich rozważań, a historia z wątkami czysto biograficznymi. Mieszanka ta jest naprawdę dziwna i niespotykana, jednak została ona jak dotąd doceniona zarówno przez czytelników, jak również przez krytyków. Nominacje do międzynarodowych nagród nie są w przypadku „Kształtu ruin” przypadkowe.
Wydawniczy projekt Echa zaczyna swą działalność ambitnie i z przytupem – jeśli kolejne książki wydane pod tym szyldem będą tak dobre, to zaiste mamy do czynienia z projektem naprawdę wyjątkowym.
Polecam!
Echa, Czarna Owca - dziękuję!
#KształtRuin #Velasquez #Echa #CzarnaOwca #TeorieSpiskowe #Kolumbia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz