Tytuł: Outpost
Autor: Dmitry Glukhovsky
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 23.03.2021
Liczba stron: 352
Po drugiej stronie mostu.
Ojciec jednej z najlepszych, najbardziej mrocznych i najbardziej klimatycznych serii książkowych ostatnich lat powraca! Glukhovsky – o nim bowiem tutaj mowa – raz jeszcze serwuje nam wierne tradycji „Merta 2033” literackie danie w duchu postapo, które jednakże (zgodnie z ostatnimi trendami w tej konwencji) fabularnie umiejscowione jest nie w podziemnych tunelach metra, lecz na powierzchni. W niczym to jednak – wierzcie na słowo – tej historii nie umniejsza.
Rosji już nie ma. Federacja Rosyjska wobec niewydolności na liniach zaopatrzenia, komunikacji i transportu praktycznie nie istnieje jako zorganizowany aparat państwowy. Ta smutna konstatacja to jeden z pierwszych wniosków, którym dzielą się z nami mieszkańcy Placówki w Jarosławiu – oddalonej o 250 km od Moskwy ostatniej reduty postapokaliptycznej cywilizacji.
Pomimo poczucia osamotnienia i swoistej beznadziei jarosławska społeczność stara się jednak w miarę normalnie funkcjonować. Ludzie zajmują się codziennymi sprawami, zakochują się w sobie, nienawidzą, płaczą; po prostu żyją… Jest to jednak egzystencja z ciągłym niepokojem i lękiem w tle. Placówka w Jarosławiu jest bowiem także posterunkiem o charakterze wojskowym – wartownicy dzień i noc strzegą położonego nad skażoną rzeką mostu, którego drugi koniec spowija zielona, nieprzenikniona mgła… Za Wołgą nic nie powinno mieć prawa istnieć, a jednak most jest nieustannie strzeżony… Dlaczego? Czyżby zza Wołgi mogło jednak coś na tę stronę przejść?! A jeśli tak…to CO?!
Obawy i niepokój mieszkańców Placówki niestety się ziszczą… Jednak w sposób zaskakujący, z drugiej strony mostu przybędzie do nich bowiem nie jakiś wynaturzony potwór (lub całe ich stado), lecz… żywy człowiek (!). Człowiek ten okaże się być na dodatek duchownym (!). O co tutaj chodzi? Czy za mostem istnieje jednak jakiś ludzki ośrodek, w którym można żyć? Kim jest przybysz? Czy jego pojawienie się to zapowiedź czegoś dobrego, czy też przeciwnie – pierwszy zwiastun nadchodzącej dla wszystkich zagłady?
Glukhovsky bez pudła odmierza w „Outpoście” właściwe proporcje literackie i raczy nas w efekcie opowieścią, której klimat wywołuje u czytelnika jedno: CIARKI! Ojciec serii „Metro” wciąż ma niesamowity dar do snucia historii pełnych grozy, niepokoju, a także ludzkiej obłudy, bestialstwa i podłości. Wszystkiego tego doświadczymy z czytelniczego punktu widzenia na kartach tej powieści – i zdecydowanie warto jest to wszystko przeżyć!
Dziękuję Wydawnictwu Insignis za egzemplarz recenzencki.
Gorąco polecam.
#outpost #glukhovsky #insignis #postapo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz