Tytuł: Dwa Mutanty (tytuł oryginału: Два мутанта)
Seria: Więzy zony (tom 3)
Autor: Roman Kulikow
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 20.08.2021
Liczba stron: 392
Niespokojny (s)pokój.
Tęskniliście za klimatami postapo? Jeśli tak, to jest dobra wiadomość! Po kilku miesiącach przerwy wracamy bowiem wraz z Romanem Kulikowem do uniwersum "Więzów zony", gdzie historia opowiedziana w pierwszej części cyklu oraz w "Sztychu" doczekała się właśnie kontynuacji. "Dwa Mutanty" to postapo w najlepszym stylu, które pozostawia po sobie same dobre wrażenia!
Nasz powrót do Zony przynosi pozorny spokój i pewnego rodzaju uspokojenie sytuacji. Dobrze nam znani bohaterowie (Sztych, Chomik i Bull) wiodą w domku Kreta spokojne życie. Domek stoi na środku jeziora, wokół nie dzieje się nic groźnego i wygląda to niemal jak sielanka (przynajmniej jak na warunki Zony). Wszystko to jednak - jak to w Zonie - tylko do czasu.
Do domu na środku jeziora (i nie tylko do niego) zbliża się zagrożenie, a wraz z nim nieuchronny atak. Towarzysze, którzy wynieśli cało głowy już z niejednej awantury będą musieli stawić temu wszystkiemu czoła, jednak siła ataku nie daje im zbyt wielkich szans na przetrwanie. Czymże jednak byliby synowie Zony, gdyby nie podjęli wyzwania? Nawet najgroźniejszego? Poza tym raczej nie będą mieli wyboru...
Roman Kulikow zabiera nas w świat pełen krwi, zła i poczucia ciągłego zagrożenia, gdzie życie wszystkich wisi dosłownie na włosku. Chwilami na bardzo marnym włosku. Wszyscy będziemy mogli naocznie przekonać się o tym, że Zona nigdy nie wybacza i nie pozwala zapomnieć o tym, czym jest w swej istocie. Lub czym nie jest, a nie jest na pewno krainą dla słabych ludzi. Żeby w niej przetrwać potrzebna jest odwaga, siła, stalowe nerwy i umiejętności, bez których Zona z łatwością wchłonie, przetrawi i na koniec wypluje wszystkich tych, którzy okażą się być słabi. Paradoksalnie jednak trudno tego miejsca nie kochać - kto raz tutaj wszedł, ten nie będzie chciał już stąd wyjść. I dotyczy to nie tylko głównych bohaterów Kulikowa, ale także nas, czytelników.
"Dwa Mutanty" jako trzecia część serii "Więzy zony" bardzo dobrze nawiązuje do pierwszej i drugiej części powielając jej najlepsze wzorce i schematy. Wszystko to odbywa się tak naprawdę z poziomu sentymentu czytelnika do stalkerskich opowieści i do tego, co czai się z mroku za Kordonem - a jest to, jak wiemy, świat tak inny, tak groźny i śmiertelnie niebezpieczny, że... nie sposób jest oprzeć się jego urokowi. A także jego kolejnemu zewowi, który (przynajmniej mnie, ale Was pewnie też - jeśli nie już, to za chwilę) przyciąga jak magnes do tej książki w sposób nieznoszący sprzeciwu.
Trudno nie pochłonąć tej książki błyskawicznie. Roman Kulikow serwuje nam dawkę mocnych emocji, których doświadczamy dzięki wciągającej akcji oraz wyrazistym bohaterom, jakby skrojonym na miarę pod tę historię i pod to uniwersum. Jest ich przy tym dużo więcej niż w innych częściach cyklu, Kulikow rozbudowuje bowiem sferę drugoplanową wraz z całą plejadą interesujących postaci. Jest ich sporo, jednak narracja i wielowątkowa fabuła wprowadzają w tym wszystkim ład i porządek, dzięki czemu można za Kulikowem nadążyć i nie sposób się na szczęście fabularnie pogubić. Nie znam niestety rosyjskiego oryginału, jednak podejrzewam, że w oddaniu właściwego klimatu tej historii tkwi ogromna zasługa niezastąpionego tłumacza (i fantastycznego autora!) Michała Gołkowskiego :)
Seria "Fabryczna Zona" dała nam już wiele perełek - piękno perełek autorstwa Kulikowa nabiera jednak na tle pozostałych szczególnego blasku. Warto takie perełki zbierać i chłonąć ich blask w oczekiwaniu na następne, które - miejmy nadzieję - już niebawem.
Polecam!
Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.
#dwamutanty #romankulikow #więzyzony #fabrykasłów #postapo #fabrycznazona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz