Cykl: Beniamin Ashwood (tom 6)
Autor: A.C. Cobble
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 05.04.2023
Liczba stron: 568
Finał drogi.
Zwieńczenia książkowych cykli to zawsze moment na wielkie emocje, oto bowiem przy każdej takiej okazji poznajemy koniec długiej, ciekawej historii (skoro trwała ona przez kilka odsłon, a publika dotrwała - i to często w napięciu - do końca, to opowieść musi być dobra). Jednocześnie żegnamy się z tymi, których na łamach kolejnych książek polubiliśmy. Tak to właśnie wygląda z naszym Benkiem... Ciężar korony. Bieniamin Ashwood Tom 6 to okazja do wielkich emocji, wśród których króluje napięcie, przyjemność z lektury i smutek z powodu tego, że to niestety już koniec.
Piwowar, który stał się bohaterem. Bohater, który stał się przywódcą. Przywódca, który pozostał dobrym człowiekiem. Benek to idealna ilustracja tezy, że najlepsi we władaniu są ci, którzy nie chcą władzy. Innymi słowy najlepsi przywódcy się nie rodzą - najlepszym przywódcą można ewentualnie zostać, gdy się na to zasłuży na sprawą własnych czynów.
"Ciężar korony" to - zgodnie z tym, co sugeruje się nam już w tytule - ostatni etap drogi do niechcianego, ale koniecznego dla dobra wszystkich celu, którym w przypadku Ashwooda jest władza. Zanim jednak Benek zacznie władać czeka go jeszcze kilka najtrudniejszych, ostatnich starć, w których nie zabraknie krwi, szczęku mieczy, ryzykownych podstępów, brawury, magii, bezinteresownych decyzji i... dobrego piwa!
Po opisanej w "Płonącej wieży" ostatecznej rozgrywce z królem demonów Benek i jego przyjaciele nie skończyli jeszcze swojej walki. Nierozwiązana pozostała kwestia polującej na nich protektorki oraz drugiej persony, która równie mocno pragnie ich zgładzić: czarodziejki Avril, byłej protektorki, która pragnie odzyskać władzę w Sanktuarium i planuje uczynić to za sprawą ogromnych zniszczeń oraz napuszczenia na siebie potężnych armii, przez które niechybnie zginą tysiące niewinnych ludzi.
Jeśli Benkowi i spółce uda się zażegnać to pierwsze niebezpieczeństwo, to i tak nie będzie to koniec - na rodową siedzibę Amelii, Issen, maszerują armie Przymierza i Koalicji. Wiele wskazuje na to, że pod murami twierdzy dojdzie do krwawej jatki, w której największą ofiarą będzie samo miasto i jego mieszkańcy. Cóż za karygodny, niepotrzebny rozlew krwi... Beniamin, Amelia, Rhys, Prem i lady Towaal muszą zrobić wszystko, co w ich mocy, aby zapobiec rzezi. Tylko, czy to w ogóle jest wykonalne - nawet przy wsparciu potężnych sojuszników, jakich Benek pozyskał dla swej sprawy we wcześniejszych częściach cyklu?
Przed Ashoodem i spółką niełatwa przeprawa. Cała nadzieja w potędze murów Issen, w sile sprzymierzonej z zastępami Benka magii oraz w skuteczności mieczy, które najlepsi fechmistrzowie tego świata złożyli u jego stóp wraz z przysięgą swej wierności. To może być jednak za mało... Na czele sił Koalicji stoi bezwzględny lord Jason, dla którego mury Issen to tylko kolejna przeszkoda do usunięcia, a królem Przymierza jest Saala - dawny benkowy przyjaciel, który od dawna dusi w sobie żądzę władzy i pragnienie pokazania tym, którzy go niegdyś wygnali, na co go tak naprawdę stać. Wobec takich przeciwników nawet najlepsza magia, najbardziej ostre miecze i najgrubsze mury mogą nie wystarczyć... Jasona i Saalę trzeba albo pokonać, albo... zabić.
Problem w tym, że to najlepsi szermierze na świecie i nawet Benek (skądinąd znakomity w tym, czego się w sztuce miecza nauczył) czuje, że nie wyjdzie z tej walki żywy. Do uratowania jest jednak cały świat, a to... spora motywacja. I jeszcze jedna okazja do tego, by udowodnić, ile jest warta odwaga uczciwego człowieka.
Poprzednie części cyklu o przygodach Benka koniecznie trzeba poznać. Nie tylko dlatego, że bez ich znajomości lektura ostatniej części będzie dla odbiorcy niezrozumiała i pełna zagadek, ale także dlatego, że to po prostu bardzo dobre książki. Cała historia jest z tomu na tom coraz lepsza i jeśli jeszcze nie dołączyliście do benkowej ekipy, to możecie tego tylko i wyłącznie żałować! Teraz jest na to już naprawdę ostatni dzwonek.
Znany nam doskonale młody piwowar (który jednak, i to już od jakiegoś czasu, miał poważniejsze sprawy na głowie i w efekcie od dawna nie para się swym piwnym fachem) stawiał dotąd na naszych oczach czoła serii niebezpieczeństw, wprawiał się we władaniu mieczem, poznawał czym jest magia, chcąc nie chcąc nabierał zdolności przywódczych, a w wolnych chwilach próbował ocalić swoją skórę i znaleźć sposób na powstrzymanie demonicznych hord, które coraz bardziej zagrażały całemu światu. Stawka w tej walce nieustannie wzrastała... Teraz nadchodzi czas na jej kulminację w postaci krwawej wojny w świecie ludzi i tego, jak jej (za wszelką cenę!) uniknąć.
Ostatni tom przygód Benka to jeszcze więcej tego, za po polubiliśmy tę serię. Dostaniemy więc jeszcze więcej walk, przygód, magii, a także kolejne rozdziały podróży piwowara i jego przyjaciół, która to podróż jest w tym wszystkim najważniejsza - to bowiem w jej toku każdy, z Benkiem na czele, coraz lepiej poznaje swoje możliwości i ograniczenia, ale także szanse, które może wykorzystać. Powieść drogi to wyjątkowy gatunek, dzięki któremu z każdą chwilą poznajemy lepiej nie tylko nasze ulubione postacie, ale także - kto wie? - być może i samych siebie.
Ciągła ewolucja bohaterów to bardzo ważny element tego rodzaju opowieści. Możemy być więc pewni, że staniemy się świadkami kolejnych przemian centralnych postaci, które zmierzają... no właśnie - w stronę czego? W przypadku Benka można śmiało powiedzieć, że w stronę stania się prawdziwym przywódcą i liderem, któremu jednak nieobce są rozterki, wątpliwości i momenty zwątpienia, wywołane przez popełnione przezeń czyny. Krótko mówiąc: nieobca mu refleksja i uczciwość, czyli najlepsze cechy władcy.
Cykl o Beniaminie Ashwoodzie to piękna, niezapomniana przygoda i świetny przykład na to, czym są w swej istocie dobre powieści drogi. Ich niesamowity atut polega na tym, że czytając je chcemy nie tylko dotrzeć do wieńczącej wszystko puenty, ale także czerpiemy radość z tej nieustannej podróży, którą odbywamy wspólnie z naszymi bohaterami. A.C. Cobble pokazuje nam, jak wielka może to być frajda, a na dodatek daje świetny przykład tego, jak na przestrzeni całego cyklu rozsądnie i ciekawie poprowadzić rozwój bohatera. Wielkie brawa dla autora za ten cykl!
Jeszcze małe, czysto subiektywne spostrzeżenie na koniec :) (od razu wyjaśniam, że nie chodzi mi o porównania na zasadzie 1:1, ale o pomysł na fabularne rozwiązania w skali makro). Otóż jeśli cykl o Benku można do czegoś we współczesnej popkulturze choć trochę porównać, to do... GoT! I tam i tu najpierw mamy na tapecie rozprawę z potworami, a później ostateczną rozgrywkę o władzę w świecie ludzi, tyle że Benka od produkcji HBO odróżnia fakt, że rozwiązania A.C. Cobble mają sens i dokładnie tyle fabularnego miejsca, ile potrzebują :)
Polecam soczyście i gorąco! I z nutką tęsknoty - bo za czym, jak za czym, ale za Benkiem będę tęsknił na pewno.
Fabryko - dziękuję jak zawsze :) :) :)
#beniaminashwood #accobble #ciężarkorony #fabrykasłów #fantastyka #fantastykadrogi #cosnapolce #bookreview #bookstagram #recenzjaksiazki #dobraksiazka #kochambenka #benek #fantastyka #benek6 #instabooks #instabookspoland
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz