Tytuł: Sfora
Cykl: Igor Brudny (tom 2)
Autor: Przemysław Piotrowski
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 12.08.2020
Liczba stron: 536
Zielonogórska kronika kryminalna.
„Sfora” to w pewnym sensie kontynuacja „Piętna” Przemysława Piotrowskiego. Książkę można co prawda z powodzeniem czytać bez znajomości „Piętna”, ale jego znajomość pozwala nieco szybciej zrozumieć kontekst i niuanse opisywanych wydarzeń. W „Sforze” znów spotkamy się wszyscy w Zielonej Górze. Z kim? Z inspektorem Czarneckim, z komisarzem Brudnym oraz z podkomisarz Zawadzką. Znane nam już trio podejmie próbę rozwiązania zagadki krwawych morderstw, o popełnienie których lokalna społeczność i media zaczynają podejrzewać… siły nadprzyrodzone. Z wilkołakami na czele (!). I nie bierze się to znikąd – na trop sprawcy prowadzi dowód rzeczowy w postaci odgryzionej od ciała ręki. Ręka ta, wszystko na to wskazuje, została odgryziona od ciała denata przy pomocy ludzkich zębów…
Odgryziona ręka to nie jedyny ślad po dokonanej zbrodni. W pobliskim lesie zostają odnalezione zwłoki zaginionej jakiś czas temu zakonnicy. Według wstępnych badań została ona rozszarpana przez wilki… Na dokładkę miejscowy ksiądz popełnia samobójstwo rzucając się pod koła nadjeżdżającego pociągu. Co tu się tak naprawdę dzieje?... W całą historię wplątany zostaje dodatkowo po drodze sierociniec sióstr hieronimek. Czy związek makabrycznych zabójstw ze sługami Kościoła jest jedynie przypadkowy? A może to wszystko jest misternie utkaną zasłoną, za którą kryją się prawdziwe cele, intencje i tożsamość sprawcy? No chyba, że to faktycznie wilkołak… Brzmi to jak kiepski dowcip, ale na miejscach zbrodni oraz w obliczu dowodów i okoliczności nikomu nie jest do śmiechu. Zwłaszcza nocą i wieczorami…
Trio Czarnecki, Brudny i Zawadzka ma nie lada orzech do zgryzienia. No ale kto jak nie oni? Brudny i Zawadzka uzupełniają się w pracy niczym Sherlock Holmes i Watson, a Czarnecki bardzo dobrze całą pracę (ich i swoją) koordynuje. Nieraz drą ze sobą koty, ale w tej robocie chyba nie da się inaczej… ;)
Sporym plusem lektury – poza fantastycznym klimatem pełnym grozy – jest nadanie fabule pozorów autentycznego realizmu. Osadzenie akcji w Zielonej Górze urealnia całą opowieść, a wiarygodnie wyglądające na papierze elementy policyjnej pracy (z tą wykonywaną przez policyjnych specjalistów włącznie) tylko to wrażenie potęgują. To coś bardzo, bardzo na plus!
„Sfora” udowadnia poza tym, że tworząc i opierając się na polskich realiach można napisać coś naprawdę dobrego. Również fantastyczny kryminał, który jako gatunek kojarzony jest w naszym kraju raczej z pisarzami anglosaskimi, względnie ze skandynawskimi. Okazuje się jednak, że Polak też potrafi :)
Książka jako całość jest po prostu fantastyczna. Niby kryminał, a jednak ta lektura to coś dużo więcej. Sporo tu grozy, wręcz horroru, skomplikowanych gierek psychologicznych oraz prawdziwe detektywistycznej roboty do wykonania. Całość jak klamrą spaja tożsamość sprawcy. Kto okaże się nim być? Sprawdźcie sami!
Osobiście uwielbiam takie lektury :) Mieszanka kryminału, sensacji, zbrodni i grozy? Poproszę! :) :) :) Właśnie coś takiego tutaj dostałem i niezmiernie mnie to cieszy. A cieszy tym bardziej, że… wszystko wskazuje na to, że doczekamy się kolejnej odsłony zielonogórskich historii ze zbrodnią w tle! :) Tak przynajmniej sugeruje zakończenie „Sfory”. Nie wiem jak Wy – ja będę czekał!
Gorąco polecam!
Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz recenzencki.
#Sfora #PrzemysławPiotrowski #IgorBrudny #ZielonaGóra #CzarnaOwca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz