Tytuł: Dracul
Autor: Dacre Stoker, J. D. Barker
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 02.09.2020
Liczba stron: 544
Prequel klasyki.
Być może "Dracul" jest z pewnego punku widzenia patrząc swoistym porwaniem się na świętość i dorabianiem do niej ideologii, ale jedno trzeba autorom przyznać - ta fikcja robi wrażenie i mimo wszystko stanowi całkiem niezły prequel do klasycznego "Draculi" Brama Stokera. Duch samego Stokera poniekąd unosi się nad tą książką i to nie tylko za sprawą jej współautora, Dacre Stokera (który jest jego potomkiem), ale głownie za sprawą znakomitego J.D. Barkera, który potrafił nadać temu thrillerowi prawdziwie gotycką duszę, a ta idealnie wręcz pasuje do klasycznej, znanej wszystkim historii.
Akcja książki rozgrywa się w młodości Brama Stokera, a on sam jest jedynym z jej głównych bohaterów. Fabuła sięga aż do czasów, w których Stoker był dzieckiem. Kluczowe jest tutaj wspomnienie jego opiekunki, niejakiej Ellen Crone. Przez wiele nocy czuwała ona przy łóżku małego Brama, jednak dziwnym trafem w okolicy w tym samym czasie doszło do serii niewyjaśnionych zgonów. Bram i jego siostra, Matylda, uświadamiają sobie, że Ellen może mieć z tym wszystkim coś wspólnego. Związek zbrodni z opiekunką wcale nie jest mały...
Ellen znika jednak z życia rodzeństwa Stokerów. I to na wiele lat. Sprawa nie wyjaśnia się zatem ani łatwo, ani szybko. Matylda wpada jednak na trop dawnej opiekunki i donosi o tym Bramowi. Wszystko wskazuje na to, że wraz z ponownym pojawieniem się Ellen zaczynają się powtarzać dawne zbrodnie sprzed lat. Tkwi w tym wszystkim jakaś straszna tajemnica, która zaprowadzi Brama do pewnej starej wieży, uzbrojonego jedynie w krzyż, strzelbę i wodę święconą... Dobór akcesoriów przypadkowy? Bynajmniej... A nasuwające się z owym ekwipunkiem skojarzenia są niestety przerażająco trafne.
Muszę przyznać, że bardzo sceptycznie podchodziłem do tej lektury... Pomysł nawiązania do dzieła życia Brama Stokera, a także koncepcja jego prequela, w którym postać Stokera jest jednym z bohaterów wydawał mi się być fatalny i z daleka cuchnący tanią szmirą. Niniejszym odszczekuję to i odwołuję wszystkie pierwotne obiekcje! :)
Lektura wciąga i zdecydowanie wpisuje się w wampiryczną konwencję klasycznego "Draculi". Zaskakujące jest tutaj zwłaszcza to, że - jak się okazuje - thriller gotycki może być bardzo ciekawym wstępem do klasycznego horroru, który jest jednym z fundamentów horroru pojmowanego jako odrębny gatunek literacki. Obydwie historie są ze sobą mocno związane i ze zdumieniem przyznać muszę, że "Dracul" osiąga swój cel, a jest nim próba wykazania kim tak naprawdę był Dracula i jak to się stało, że Bram Stoker zaczął w ogóle spisywać tę historię. Wszystko to oczywiście fikcja literacka, ale jest to fikcja tak misterna i tak wiarygodna, że śmiało można przymknąć na ową fikcyjność oko. Ostatecznie bowiem w każdej książce liczy się dobra historia, a "Dracul" z całą pewnością taką właśnie historią jest.
Nie wiem na ile ta książka to dzieło Dacre Stokera, a na ile J.D. Barkera, ale podejrzewam, że ten drugi wykonał tu jednak większą część roboty. Sądzę tak dlatego, że jest tu zbyt wiele znaków charakterystycznych Barkera, aby móc sądzić inaczej: sposób budowania historii, jej konstrukcja (listy, wspomnienia, narracje trzecioosobowe) i niebanalne, nieoczywiste zakończenie. Jak dla mnie czuć w tym wszystkim Barkera na kilometr - co oczywiście znakomicie robi całej książce :)
Wniosek z tego wszystkiego taki, że czasem warto jednak powrócić do czegoś, co uznawane jest powszechnie za klasykę i trochę jednak w tej klasyce pogrzebać, a nawet dopisać do niej własną część całej historii. "Dracul" bardzo fajnie uzupełnia, a z drugiej strony wprowadza w "Draculę" Stokera. Tak więc dla fanów mocnych wrażeń z transylwańskimi krwiopijcami w rolach głównych książka ta powinna być pozycją absolutnie obowiązkową.
Polecam!
Książka zrecenzowana dzięki uprzejmości Księgarni taniaksiazka.pl
#Dracul #DacreStoker #JDBarker #TaniaKsiążka #bloggujezTK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz