Tytuł: O trudnym szczęściu bycia sławnym (tytuł oryginału: Celebrities. Von schwerigen glück berumt zu sein)
Autor: Borwin Bandelow
Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne
Data wydania: 10.09.2014r.
Liczba stron: 280
Sex, drugs and rock'n'roll.
Wiele można by sobie obiecywać po tej książce. Kulisy sławy i tego, ile ona kosztuje? (lub kosztowała, wszak wielu ze wspomnianych nie ma już wśród nas). Takich ludzi jak Michael Jackson, Elvis Presley, Jimi Hendrix, Jim Morrison, Johnny Depp? (by tylko do okładki, i to tylko częściowo, się ograniczyć) - nie wiem, czy ktoś przeszedłby obok tej książki obojętnie, choćby go to, jako temat, teoretycznie nie interesowało. Bo że temat jest interesujący... to nie podlega dyskusji.
No i cóż?... Mamy tutaj mnóstwo historii na temat seksu, narkotyków, śmierci... w sumie - same historie na temat destrukcji w czystej postaci... Co ciekawe jednak, nie ograniczają się one tylko do tych sławnych - autor wplata w całość historie i autentyczne przykłady z życia własnych pacjentów (!), co, muszę przyznać, świetnie książce robi (ba, niektóre historie "tych zwyczajnych" są czasem bardziej niewiarygodne, niż te "znanych"). Puenta? Ta mogłaby być prosta... sława = destrukcja. Tak łatwo i prosto jednak, i tu się z autorem zgodzę, nie jest.
Bandelow skupia się głównie na kolejnych stronach na tym, że całość wszelakich problemów sław wynika, upraszczając, z jakichś traum (przeważnie z dzieciństwa). Niewykluczone... Buduje przy tym teorię (ciężko ją całkowicie zanegować), że... trauma napędza sławę, znajdując potem w sławie swe źródło wyrazu, co dalej nakręca spiralę... i kółko się kręci. Ma to pewien sens... Teoria Bandelowa zakłada też bowiem - ciekawe - że osoby z rzekomą traumą, to najczęściej (dzięki traumie właśnie) jednostki wyjątkowe, nierzadko obdarzone wielką charyzmą... talentem... które to cechy pomagają i pozwalają się rzeczonym jednostkom wybić. Trauma zaś (wybaczcie to ciągłe operowanie jednym i tym samym słowem, ale jest na miejscu) jest przy tym... pewnym środkiem artystycznego wyrazu, który pomaga dostrzec jednostkę, daje jej karierze odpowiednie tempo, rozmach... wszystko przekłada się bowiem na jakość, głębię, wydźwięk i poruszający sposób, w jaki jednostka ta dociera tym, co robi, do mas... i ten właśnie schemat tworzy z jednostki gwiazdę. Nabyta sława zaś... i zdobyte dzięki niej możliwości - to tylko zwiększa pole manewru do odreagowania tego, co siedzi w środku. Stąd prochy, alkohol, seks, ekscesy... samobójstwa (w pewnym ostatecznym efekcie, jeśli nikt nie powstrzyma pędu jednostki ku samozagładzie). Tak... nie sposób odmówić sensu temu rozumowaniu.
Jest jednak pewien problem... Schemat ten zakłada bowiem, w uproszczeniu, że każda sławna, wyjątkowa jednostka, w niesamowity sposób oddziałująca na masy i pozyskująca swoją wyjątkowością miłość tłumu... schemat ten zakłada, że w każdym bez wyjątku przypadku jednostka ta jest już na starcie w jakiś sposób zaburzona. Mamy tu zatem poważną lukę w rozumowaniu... co bowiem z klasycznymi przypadkami "sodówki", w żaden sposób nie związanej z żadnym zaburzeniem, z żadną traumą? Ha... i tu autora mamy... Schemat jest sensowny - a jednocześnie, przez schematyczne generalizowanie, jest to też (według mnie) największa wada tej książki.
Jeszcze jedną wadą tej książki (choć jednocześnie i zaletą, w znakomitej większości przypadków autor bowiem opiera się na faktycznych diagnozach) jest, nieraz, mówienie wprost, lub choćby sugerowanie, że za wszystkie opisane historie z życia sław, czy z życia zwykłych ludzi... że za tym wszystkim stoi borderline. W wielu przypadkach tak, to prawda. Ale czy we wszystkich? Wydaje mi się, że nie... A ta książka, tak naprawdę, to taka trochę... jedna wielka sugestia, że wszystkie przytoczone opowieści wynikają z zaburzenia osobowości typu borderline. To bardzo łatwa generalizacja, tak bez zastanowienia - pewnie i do przyjęcia, ale... chyba nie do końca można się z autorem zgodzić. Problemów i zaburzeń prowadzących (lub mogących prowadzić) do zaistnienia opisanych historii współczesna psychiatria może podać co najmniej kilka - Bandelow skupia się na jednym z nich (tylko)... Książka to takie... wprost i milcząco wskazanie na jedną przyczynę: borderline... To jednak nie jest chyba takie proste (i być nie powinno) i, chociaż mam wiele szacunku do pracy wykonanej przez autora, to jednak... nie mogę oprzeć się wrażeniu, że (być może) do końca swojej pracy domowej nie odrobił... Być może się mylę? Nieomylny nie jestem i nigdy nie byłem... Jednej przyczyny i jednego schematu nie można jednak według mnie odnosić do wszystkiego. Borderline? Ok, być może - ale, w kilku co najmniej przypadkach, chyba w połączeniu z czymś jeszcze, a Bandelow to "coś jeszcze" jakby pomija... Zgoda, przykłady w tej pozycji zostały w jakiś sposób wybrane... ale chyba nie wszystkie pasują do tylko jednego schematu (taka, moja własna, luźna dygresja... ;) ).
Swoją drogą - samo borderline ciekawie i trafnie tu pokazano. Na przykładach. Trochę cytatów? - proszę: "Życie jest dla mnie wielką męką (...) wciąż mam depresję, stany lękowe i wewnętrzny pęd do samookaleczeń. Nie zależy mi na moim życiu i często już bardzo konkretnie myślałam o samobójstwie", "Wszystkich do siebie zrażała i każdego zdradzała. Mimo rozlicznych zerwanych związków i porzuconych mężczyzn nigdy nie umiała wytrzymać długo sama", "osoby te są często dla innych atrakcyjne i przez nich pożądane. Mimo wielu niedoskonałości, a może nawet dzięki nim, roztaczają wokół siebie magiczną aurę, która fascynuje otaczających je ludzi", "Ludzie z osobowością z pogranicza często wykorzystują fakt, że silnie oddziałują na innych (...) Chętnie manipulują innymi i popychają ich do robienia rzeczy, które nie leżą w ich naturze". Ot - takich kilka przykładów... To oczywiście tylko pobieżny wybór - trzeba pamiętać o wszystkim innym, co dzieje się w głowach osób z problemem i co sprowadza na nie cierpienie. Książka, było nie było... problem tego cierpienia też pokazuje. I to w interesujący sposób, miksując trochę fakty z życia sław i zwykłych ludzi - pacjentów. Połączenie poniekąd uderzające, pokazuje bowiem, że problemy... mogą dotknąć wszystkich. Ten kontrast to, z kolei, wielka zaleta tej książki.
Cóż jeszcze można powiedzieć? ... Książkę jak najbardziej polecam. Jest ciekawa, zajmująca, zestawia przykłady z życia ludzi zwykłych i tych, wydawałoby się, żyjących w całkowicie innym, oderwanym od innych świecie. Autor może za bardzo skupia się na jednym zagadnieniu, wszystko do niego sprowadzając, pomijając przy tym inne potencjalne możliwości, ale... sensu rozumowania nie sposób temu wszystkiemu jednak odmówić. Kilka godzin na tę książkę nie powinno być czasem straconym ;)
Dziękuję Gdańskiemu Wydawnictwu Psychologicznemu za egzemplarz recenzencki.