niedziela, 28 stycznia 2018

"Pan Lodowego Ogrodu" (tom 1) - Jarosław Grzędowicz


Tytuł: Pan Lodowego Ogrodu (tom 1)
Cykl: Mistrzowie Polskiej Fantastyki (tom 1)
Autor: Jarosław Grzędowicz
Wydawnictwo: Fabryka Słów, Edipresse Polska
Data wydania: 11.01.2018r.
Liczba stron: 560


Pan z Wami! Jako i Ogród Jego! :)

Powyższe stwierdzenia są cudownie enigmatyczne z perspektywy czytelnika pierwszy raz biorącego do ręki "Pana Lodowego Ogrodu", jednak z perspektywy kogoś, kto cykl już zna, słowa te budzą tylko i wyłącznie uśmiech zadowolenia :) I cieszą perspektywą odświeżenia sobie i tomu pierwszego i całego cyklu :)

Midgaard... nazwa znajoma, prawda? ;) Kraina to pełna stworów żywcem wyjętych z obrazów Boscha, niebezpieczna i wroga... Wroga również dla ziemskich naukowców, którzy od wielu już lat nie kontaktują się z Ziemią, a którym na pomoc wyrusza Vuko Drakkainen (jedna z chyba najfajniejszych postaci literackich w polskiej fantastyce! :) ). Zadanie = ewakuacja badaczy. Nie wszyscy jednak przeżyli... 

... jak to się ma do równolegle snutej opowieści, której bohaterem jest Filar, syn Oszczepnika, Władca Tygrysiego Tronu, następca tronu cesarstwa Amitrajów i Kirenenów? :) Z pozoru nic tych dwóch wątków nie łączy... Grzędowicz snuje obydwie historie obok siebie, naprzemiennie dokładając cegiełki do jednej i do drugiej, a ten zabieg... tylko wyostrza apetyt na ciąg dalszy w kolejnych tomach :) (zwłaszcza wobec zakończenia tomu I, które sprawia, że człowiek ma ochotę lecieć natychmiast po tom nr 2, pomstując w myślach na autora, że przerywa opowieść w takim momencie ;) ).

Tom I "Pana Lodowego Ogrodu", sam w sobie... jest bardzo dobry, jednak być może nie powala. Robi to dopiero jako część większej całości :) , wraz z kolejnymi częściami tej historii. Świetnie jest móc mieć okazję do odświeżenia sobie tego "efektu wow" dzięki serii Mistrzowie Polskiej Fantastyki, "Pan Lodowego Ogrodu" to bowiem, dla mnie osobiście, obok "Achai" Ziemiańskiego i "Wiedźmina" Sapkowskiego najlepsze, co nasza rodzima fantastyka zrodziła na gruncie literackim :) 

Czy naprawdę muszę dodatkowo jeszcze zachęcać do lektury? :) ;)

Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz