Tytuł: Smętarz dla zwierzaków (tytuł oryginału: Pet Sematary)
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 23.04.2019r.
Liczba stron: 416
"Czasami martwe jest lepsze"...
Arcydzieło! Od tej książki wieje grozą, esencjonalnym i nie do końca
nazwanym strachem, a przez to czyta się ją znakomicie. Stephen King
wykreował prostą historię młodej rodziny, akcję osadził (po raz kolejny)
w małym miasteczku gdzieś na obrzeżach wielkiego świata, nie dodał ani
za mało ani za dużo głównych bohaterów (jest ich tylko kilku, w sam raz
żeby nadchodzący strach smakował jak najlepiej), a do tego wszystkiego
dodał prastare zło czające się w lesie tuż za polną drogą. Nic tylko
zasiąść w fotelu i zacząć się bać!
Sama historia jest ponura. Na tyle ponura, żeby być znakomitą. King
wiedzie nas przez kolejne strony, powoli rozwija wszystkie wątki, dodaje
coraz więcej grozy i zwiększa napięcie aż do samego finału. I robi to
naprawdę po mistrzowsku.
Mistrz horroru po raz kolejny manipuluje słabościami ludzkiej natury.
Znów okazuje się, że to czego pragniemy może okazać się przyczyną
tragedii wszystkich wokół nas. Jednak "Smętarz dla zwierzaków" jest pod tym
względem naprawdę wyjątkowy. Nie zawsze strach podczas lektury Kinga
jest tak głęboki jak w tym przypadku. Czyni to tę książkę po prostu
niezapomnianą. To jeden z najlepszych horrorów Stephena Kinga, jaki
miałem okazję kiedykolwiek przeczytać.
..........................................................................................................................
Powyższe klika akapitów napisałem pięć lat temu, kiedy miałem okazję przeczytać "Smętarz..." po raz pierwszy :) Co się od tego momentu zmieniło? Co do odbioru książki - absolutnie nic :) To wciąż arcydzieło! Po odświeżeniu sobie lektury zmienia się jednak jej odbiór - kiedy jest się tatą historia było nie było o dziecku w takich a nie innych okolicznościach dość mocno mrozi... (brrr). Trzeba jednak zachować dystans; to klasyk napisany i przeznaczony do tego, ażeby się BAĆ :) W schizy więc nie warto wpadać.
Odnośnie niniejszego wydania filmowego - prezentuje się fantastycznie :) Szkoda wszakże trochę, że Prószyński i S-ka nie wypuścili tego wznowienia z pierwszą wersją okładki - prezentowała się według mnie o niebo lepiej! A miało (i mogło) wyglądać to tak:
Troszkę mi tej okładki żal... ;) Co nie oznacza jednak, że ta jest zła. Bynajmniej :) Co do książki - i jej wznowień - to dodać mogę jeszcze jako pewną ciekawostkę, że Prószyński i S-ka powraca niniejszym wydaniem do pierwotnego tytułu, tj. do "Smętarza dla zwierzaków". Poprzednie tłumaczenie tytułu brzmiało bowiem "Cmętarz zwieżąt". Generalnie obydwie formy są poprawne - wszak tłumaczymy z angielskiego "Pet Sematary", a więc z celowo użytego przez Kinga błędu gramatycznego (poprawnie powinno być "cemetery"), co jest świadomą stylizacją na dziecięce błędy w pisowni; wszak sam cmentarz był miejscem gdzie dzieciaki chowały swoje zmarłe zwierzątka, zatem dziecięce błędy są czymś zrozumiałym i do wybaczenia. Aczkolwiek obecny stary-nowy tytuł brzmi chyba lepiej niż ten dotychczasowy ;)
Cóż dodać? BÓJCIE SIĘ I IDŹCIE KONIECZNIE DO KINA! :) :) :) Seans jeszcze przede mną, za kilkanaście godzin, ale sądząc po opiniach, trailerach i pierwszych recenzjach - będzie cudnie :) :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz