środa, 16 września 2020

Dżinn - Graham Masterton


Tytuł: Dżinn (tytuł oryginału: Djinn)
Autor: Graham Masterton
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 18.08.2020
Liczba stron: 184


Demon z butelki.

„Ali Baba i czterdziestu rozbójników”, „Baśnie z tysiąca i jednej nocy” – kojarzycie klimaty? Od czasów dzieciństwa minęło w moim przypadku już sporo czasu, ale coś tam jednak kojarzę ;) I pamiętam, że dżinn z lampy był z całą pewnością czymś dobrym. Był szansą na spełnienie marzeń. Graham Masterton wywraca ten pogląd do góry nogami sprawiając, że spojrzymy na butelkowe duchy z zupełnie innej perspektywy.

W „Dżinnie” będziemy mieć do czynienia z arabskimi legendami i z islamskimi opowieściami, na bazie których Masterton w całkiem udany sposób bawi się w retelling klasycznej baśni. Dżinn z dzbana nie będzie tu jednak przyjaznym, spełniającym życzenia duszkiem. Będzie to mściwy i krwiożerczy arabski demon, zabójczy duch żywiołów łaknący ludzkiej śmierci. Po prostu starożytne zło w czystej postaci.


Dżinnowi czoła stawi sam Harry Erskine – jasnowidz świetnie znany czytelnikom Mastertona z cyklu „Manitou”. „Dżinn” jest w sumie takim trochę spin-offem owego klasycznego już cyklu z indiańskimi demonami w rolach głównych. Można narzekać, że to szmira i horror klasy B – mi tam się podoba :) I szalenie mnie cieszy, że ów spin-off powstał :) Wstyd mi tylko trochę, że odkryłem go dopiero 43 lata po premierze… („Dżinn” ukazał się po raz pierwszy w 1977 roku).


Ale do rzeczy recenzencie! :) Harry Erskine odwiedza swoich dziadków mieszkających w Winter Sails. Nie jest to niestety wizyta przyjemna – dziadek Erskine’a, Maks Greaves, nie żyje. Harry przyjeżdża wziąć udział w jego pogrzebie. Wdowa po Maksie, Marjorje Greaves, jest w totalnej rozsypce. Niby nic dziwnego, Harry czyni jednak kilka dziwnych i niepokojących spostrzeżeń: dom wygląda jak ruina, przetrzebiono go z mebli, ze ścian zniknęły zdjęcia i jakiekolwiek inne obrazy ludzkich twarzy, a w całym domostwie panuje atmosfera grozy i przerażenia. Coś tu jest ewidentnie nie tak…


Na pogrzebie dziadka Harry poznaje tajemniczą Annę. Kobieta zajmuje się odzyskiwaniem nielegalnie wywiezionych z Iranu zabytków. Okazuje się, że Maks Greaves miał w takimi właśnie zabytkami wiele wspólnego. Idąc tym tropem Anna i Harry odnajdują w domu Greavesów tajemniczy dzban… Nie jest to wcale zwyczajny dzban – to dzban samego Ali Baby, a w jego wnętrzu czai się nie dżinn, lecz bezwzględne, starożytne zło, któremu obce jest słowo litość. Wkrótce zaczynają ginąć ludzie, a ich śmierć do lekkich nie należy… Makabra i śmierć zaczynają zbierać swoje żniwo. Czy Harry Erskine powstrzyma arabskiego demona?


Książka zadowoli każdego fana klasycznego horroru, a fanów Grahama Mastertona to już na pewno :) Makabra, śmierć, opisy wyrafinowanych zbrodni i potworności a’la Lovecraft to cechy charakterystyczne „Dżinna”, które w znakomitej większości pokrywają się ze znakami rozpoznawczymi najbardziej znanych powieści Mastertona :) To nie jest co prawda lektura dla każdego, ale swoich wiernych fanów ten autor niezmiennie ma i mieć będzie. Włącznie ze mną ;)


Jeśli czegoś po lekturze szkoda, to jej bardzo małej objętości… Książkę można spokojnie skończyć w mniej niż jeden wieczór. Niby super, bo nie jest to wymagająca i czasochłonna lektura, ale jednak to trochę mało – przynajmniej dla mnie… Nie pozostaje w efekcie nic innego, jak sięgnąć po kolejną książkę Mastertona :)

Gorąco polecam!

Książka zrecenzowana dzięki uprzejmości Księgarni taniaksiazka.pl


#Dżinn #GrahamMasterton #TaniaKsiazka #bloggujezTK






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz