Tytuł: Bezlitosny (tytuł oryginału: Lost Fleet: Relentless)
Seria: Zaginiona flota (tom 5)
Autor: Jack Campbell
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 09.11.2020
Liczba stron: 432
Prawie u celu.
Jack Campbell zabiera nas już po raz piąty w wir kosmicznych starć, ucieczek i pogoni. Odwieczna wojna Sojuszu z Syndykatem nieuchronnie zmierza ku końcowi, a jednak do jej końca wciąż jest jeszcze daleko. Zdziesiątkowana flota Sojuszu niezmiennie walczy, kluczy i ucieka, udaje jej się jednak dotrzeć prawie do granic przyjaznych systemów. Wszyscy są już prawie w domu... Jednak zanim to wszystko się skończy trzeba spróbować uratować jeńców uwięzionych przez Syndykat na Heradao. W tle zaś majaczy coraz lepiej widoczna groźna - inwazja Obcych...
Jeśli jakiemuś cyklowi udaje się "doczekać" swej piątej odsłony, to możliwości są dwie: albo jest on rzeczywiście naprawdę dobry, albo autor ciągnie coś na siłę i niepotrzebnie wszystko rozwleka. Która z tych ewentualności ma miejsce w przypadku "Zaginionej floty"? Na szczęście ta pierwsza :)
Admirał Black Jack Geary wciąż walczy o ocalenie swej floty. Wciąż kluczy, ucieka, walczy i wbrew wszystkiemu zwycięża. Niestety jest już jednak tym wszystkim zmęczony... A zapasy i zdolności bojowe jego kosmicznej armii stale maleją... Ocalenie wydaje się być blisko - flota zbliża się do macierzystych, przyjaznych granic. Jednak ich bliskość niczego nie zmienia - wciąż trzeba tam w jakiś sposób dotrzeć...
Sprawy nie ułatwia kwestia honoru, przyzwoitości i zwyczajnego braterstwa krwi - Geary musi zdecydować, czy zostawić swemu losowi dwa tysiące jeńców uwięzionych przez Syndykat na Heradao. Pomysł ich uwolnienia zakrawa na szaleństwo - bez zapasów i bez amunicji misja wymierzona w samo serce Syndykatu wygląda na czyste szaleństwo. Jednak Geary nie takie rzeczy już robił ;)
Wzajemne wyniszczanie się Sojuszu i Syndykatu to w "Bezlitosnym" jedno - istnieje jednak drugi problem, który staje się coraz poważniejszy. Campbell zarysował wątek Obcych już w poprzednich częściach, teraz jednak ich inwazja staje się realną groźbą. Czy Syndykat i Sojusz wyniszczą siebie nawzajem tylko po to, aby stać się ofiarą obcej agresji?...
"Zaginiona flota" w dalszym ciągu jest znakomitą space operą, która nie zawodzi oczekiwań. Jakość galaktycznych starć, ich widowiskowość, tempo, a także pomysłowość autora na tym polu są klasą samą dla siebie. Campbell sprawia czasem wrażenie, że już niczym nas nie zaskoczy, a potem nagle otwierają nam się szeroko oczy i z nową ekscytacją brniemy w snutą opowieść. To znak rozpoznawczy każdej dobrej historii - umiejętność zaskakiwania czytelnika i przykucia jego uwagi. Jack Campbell z całą pewnością to potrafi.
Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.
#Bezlitosny #JackCampbell #JohnGeary #ZaginionaFlota #LostFleet #FabrykaSłów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz