Autor: Jacek Komuda
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 15.09.2023
Liczba stron: 416
Ostatnia walka.
Wyobraźcie sobie średniowieczną Europę z lat 20-tych XV wieku. Podzielone politycznymi sporami potęgi naszego kontynentu walczą między sobą, a tymczasem od południa nadciąga turecka burza, zdolna sama jedna zmieść pionki chrześcijańskich władców z europejskiej planszy gry. Znajdujący się najbliżej nawałnicy Zygmunt Luksemburski, świadomy powagi zagrożenia, zwołuje chrześcijańskie rycerstwo na świętą krucjatę. Nie zapomina przy tym o jednym z najznamienitszych wojowników tamtych czasów, czyli o Zawiszy Czarnym. W obliczu tureckiego zagrożenia polski wzór rycerskich cnót raz jeszcze sięgnie po swój miecz.
Będzie to ostatnia walka Zawiszy. Nie stanie się tak jednak ani z jego winy, ani też nie za sprawą wynikających z jego wieku ograniczeń - polski rycerz wciąż jest krzepkim, silnym i prawym wojownikiem, a takich rzadko kiedy powala niemoc i własne ograniczenia. Dużo częściej ich drogę kończą zdrady, wiarołomstwa i zdradzieckie intrygi knute za plecami...
Mamy rok 1427. W obliczu tureckiego zagrożenia chrześcijańska Europa zwycięży tylko zjednoczona. Podzielonych rozdziobią kruki, a popędliwych rozszarpią psy sułtana. Turecka nawała przetacza się przez Europę. Zajęty Widyń, Bałkany, sułtańskie wojska stoją na granicy Węgier. Świat chrześcijański oczekuje, by miecz, który niegdyś poraził Krzyżaków, teraz walczył w obronie wiary. Na wezwanie Zygmunta Luksemburczyka odpowiada wielu - jedni z żądzy łupów, inni zwabieni widmem wojennej chwały, jeszcze inni dla pokuty. Pod sztandarem Zawiszy Czarnego miejsce znajdzie każdy, kto serce ma mężne, a ramię silne. Nieuchronnie jednak jakaś dłoń zbliża się do sztyletu i ma tylko jeden cel: dokonać zemsty.
Nasz rycerz-legenda, wzór cnót i honoru, już przez sobie współczesnych uznawany był za postać heroiczną - wręcz za chodzącą legendę. Na kartach powieści poznamy Zawiszę trochę bliżej, choć już niestety u kresu jego drogi, kiedy to wstąpi on (ponownie) na służbę Zygmunta Luksemburskiego, planującego wielką krucjatę przeciw zalewającej Europę od strony Bałkanów tureckiej nawale. Zawisza weźmie w niej udział tym chętniej, że da mu ona okazję do poznania prawdy o śmierci ojca, który (tak przynajmniej twierdzą naoczni świadkowie) poległ chwalebnie w poprzedniej wielkiej wojnie z Turkami, a konkretnie w bitwie pod Nikopolis w 1396 roku...
Być może historia ta wcale nie skończyłaby się źle, gdyby nie zdrady, olbrzymi stopień podziałów istniejących w sprzymierzonym obozie chrześcijan oraz gdyby nie postawa Zygmunta Luksemburskiego, od lat znanego jako skrajnie cyniczny, polityczny gracz, którego jedynym interesem jest interes własny (i to często na przekór składanym przezeń obietnicom i przysięgom). Innymi słowy: (geo)polityka i jej XV-wieczne realia poniekąd wymuszały to, jak potoczyła się historia antytureckich wypraw z 1427 i 1428 roku.
A czy los samego Zawiszy mógłby być inny? Mam wrażenie, że niestety nie... Zawsze prawdomówny wzór rycerskich cnót nie mógł długo ostać się w stale zmieniającym się świecie politycznych układów, w którym dane słowo i waga przysięgi z biegiem czasu zaczęły znaczyć coraz mniej. Z jednej strony historia Zawiszy pięknie dzięki temu wygląda, nabiera bowiem powabu romantycznego eposu o prawości i rycerskiej cnocie, jednak trudno oprzeć się po wszystkim wrażeniu, że padł on ofiarą czasów, w których (niestety?) przyszło mu żyć.
Zawisza stawiany jest za wzór cnót rycerskich po dziś dzień. Jego imię nie zaginęło w pomroce dziejów, co świadczy tylko o tym, że mamy do czynienia z postacią o wymiarze spotykanym najwyżej raz na kilka pokoleń. Ubogi rycerz, dla którego honor i dobre imię są wszystkim co posiada raz jeszcze udowodni nam, że jego słowo to nie dym - w imię honoru, prawdy i własnej rycerskiej dumy rzuci się on zawsze prosto w największy ogień. A inni, przyciągani jego charyzmą jak magnes, pójdą z okrzykiem na ustach za nim. Ten jeden, ostatni raz.
Realia historyczne są zawsze mocnym punktem powieści Jacka Komudy - nie inaczej jest i tym razem. Czytając książkę można poczuć się jak świadomy uczestnik wydarzeń, który nieomal na własne oczy widzi wszystko wokół. Komuda dba także jak zawsze o oddanie realiów politycznych i społecznych danej epoki, co tylko polepsza (i tak już fantastyczny) odbiór książki.
Powieści takie jak "Zawisza II. Złamany półksiężyc" czytają się praktycznie same - w trakcie czytania mknie się przez kolejne strony niczym wicher! Świetnie, że autorzy tacy jak Pan Jacek wciąż ożywiają dla nas dawno minione dni i sprawiają, że miniona chwała staje jak żywa przed naszymi oczami. Historie takie jak ta Zawiszy Czarnego to powód do nieustającej, narodowej dumy - poczujmy się zatem znów dumni z tego, że mamy wśród swoich przodków kogoś takiego jak on.
Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.
#zawiszaczarny #zawiszazłamanypółksiężyc #jacekomuda #polscybohaterowie #fabrykasłów #historia #cosnaplce #czytamksiazki #dobraksiazka #bookreview #bookstagrampolska #bookstagram #instabooks #instabookspoland
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz