Tytuł: Więcej niż zło
Cykl: Kroniki Traw (tom 1)
Autor: Ewelina Stefańska
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 06.05.2022
Liczba stron: 448
Zło się czai pośród traw...
Zapomniana wioska na skraju puszczy. Trzech bohaterów, którzy nie mają ze sobą pozornie nic wspólnego i w normalnych okolicznościach nigdy w życiu by sobie nie zaufali, a jednak muszą działać razem. Magia, zielarstwo, tajemnice... I zło - zło, które czai się w cieniu drzew, pleni się i niepostrzeżenie zbiera siły. A później atakuje i stara się zdobyć dla siebie tyle miejsca, ile się tylko da. Taka już jego natura... I, jak to zawsze w takich przypadkach bywa, ktoś będzie musiał mu się przeciwstawić. Los zechce, że będzie to młody wojownik, namiętnie skrywający swe prawdziwe intencje zielarz i okaleczony, nieco zgnuśniały żołnierz, który wciąż chce pokazać, że jeszcze jest coś wart. W zasadzie każdy z tej trójki tego pragnie - wszyscy razem i każdy z osobna chcą udowodnić, że mogą coś jeszcze komuś zaoferować... Zarówno innym, jak i samym sobie. Czy to jednak wystarczy do pokonania złych mocy? Przed Państwem znakomity debiut: Ewelina Stefańska i pierwszy tom "Kronik Traw" zatytułowany "Więcej niż zło"!
Chcąc dobrze się za tę recenzję zabrać, muszę przede wszystkim podkreślić jedną rzecz: to jest naprawdę bardzo dobrze przemyślany świat! I uniwersum z ogromnym potencjałem, w którym ścieżek fabularnych jest zaiste bez liku. Trzeba mieć bowiem na uwadze, że Nasza Debiutantka zabrała nas zaledwie na skraj puszczy i tylko co nieco uchyliła przed naszymi oczami rąbka tajemnic(y), która/które drzemią w głębokim cieniu starych i potężnych drzew. Patrząc na całokształt trudno oprzeć się wrażeniu, że to, co zobaczyliśmy, to zaledwie kilka-kilkanaście procent z tego, co to uniwersum może nam docelowo ofiarować, a i tak starczyło tego na porządnej objętości książkę, która broni się nawet tylko jako pierwsza odsłona czegoś większego. Szacun!
Skoro już jesteśmy przy kwestii samego uniwersum, to mamy tu do czynienia z fantasy, które osadzone jest ni to świecie magii, ni to na średniowiecznej prowincji, ni to w sercach ludzi puszczy, którzy kryją się za sekretami i nikomu tak naprawdę nie ufają. Świat Eweliny Stefańskiej umiejscowiony jest gdzieś pośrodku tego wszystkiego... W cieniu potężnej puszczy, która zazdrośnie strzeże swych tajemnic.
Wygląda to trochę jak starosłowiańska opowieść pełna dawnych bóstw, w której prym wiedzie ludowa mądrość, prostota i tajemne nauki, obejmujące zarówno zielarską wiedzę, jak również mroczną, czarną magię, która zagraża wszystkim stojącym po jasnej stronie światła. Mrok zbiera jednak siły i nigdy da za wygraną - nawet w puszczy na krańcu świata. A może przede wszystkim właśnie w takim miejscu? Tego jednego, co do prawdziwej natury zła, możemy być - nie tylko w tym przypadku - pewni.
Kto stawi temu wszystkiemu czoła? Będzie to trójka oryginałów (bardzo wszakże pasujących zarówno do tego świata, jak i do jego realiów), a znajdziemy wśród nich starego zielarza, Eustachego (skrywającego w sercu tyle samo sekretów, co tajemnych mocy), okaleczonego niegdyś żołnierza, Słowika (nieco antypatyczny i zgorzkniały typ, który jednak chciałby czegoś jeszcze w życiu dokonać, aby być - pomimo swych ułomności - po prostu kimś przydatnym) i młodego wodza barbarzyńskiego plemienia, Raviego (który wodzem stał się nie do końca za sprawą wygranej walki o schedę, a raczej dzięki legendzie imienia swego ojca; gorąca głowa i chęć dorównania rodzicielskiej sławie nie raz i nie dwa sprowadzą na nieokrzesanego młodziana kłopoty).
Zło, któremu centralne postacie muszą stawić czoła, nie jest ani oczywiste, ani na pierwszy rzut oka uchwytne. Na początku to tylko niewyraźne, majaczące pośród drzew cienie, które mgliście przypominają nam coś, co strach ukrył w sercach każdego z nas. Później jednak cienie te gęstnieją, rozrastają się i coraz śmielej wyciągają swoje macki ku spokojnym ludziom, którzy żyją w tej zapomnianej przez bogów głuszy... Zło pleni się po cichu, rośnie w siłę, a pewna młoda (czy na pewno?) dziewczyna o urodzie powabnej czarownicy coraz śmielej tańczy na stole w miejscowej gospodzie, co i rusz próbując uwieść kogoś z wieśniaków... Jeśli jej się udaje, to jej kochanek nie zawsze wraca potem do swoich... Czy ta dziewczyna to jednak cały problem i jego rzeczywiste sedno? Może problem ten jest dużo głębszy i bardziej mroczny, niż widać to na pierwszy rzut oka? Mroczne zagadki... Prawdziwego zła nigdy nie da się tak po prostu złapać za rękę.
Debiuty w literackim świecie zdarzają się różne. Czasem są mocne i warte zapamiętania, czasami przechodzą zupełnie bez echa. Zabrzmi to być może jak pean, ale w tym przypadku muszę jednak z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że na Ewelinę Stefańską z całą pewnością warto zwrócić w najbliższej przyszłości uwagę. I to baczną - WARTO!
Fabryko - jak zawsze dziękuję :)
#więcejniżzło #kronikitraw #ewelinastefańska #fabrykasłów #debiut #eustachy #słowik #ravi #cosnapolce #fantastyka #fantasy #dobraksiazka #czytamksiazki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz