wtorek, 15 października 2019

O północy w Czarnobylu. Nieznana prawda o największej nuklearnej katastrofie - Adam Higginbotham


Tytuł: O północy w Czarnobylu. Nieznana prawda o największej nuklearnej katastrofie (tytuł oryginału: Midnight in Chernobyl: The Untold Story of the World's Greatest Nuclear Disaster)
Autor: Adam Higginbotham
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 02.10.2019r.
Liczba stron: 544


Świadectwo prawdy.

Pasjonujący i mrożący chwilami krew w żyłach efekt ponad dziesięcioletniej pracy reporterskiej. Czarnobylska katastrofa to trauma dla całego świata nauki, trauma której widmo unosi się nad ludzkością od dziesięcioleci (a czasem, niestety, przybiera kształt realnego potwora przy takich okazjach jak tragedia w Fukushimie). Adam Higginbotham dokumentuje dramat z 1986 roku, ale także nadaje mu ludzką twarz - nosi ona oblicze wszystkich tych, którzy zapłacili życiem za niekompetencję innych.

O awarii w Czarnobylu robi się głośno co jakiś czas, przeważnie przy okazji okrągłych rocznic tamtych wydarzeń, a ostatnio także dzięki serialowi emitowanemu wiosną bieżącego roku przez HBO. Wydawałoby się, że o kwietniowych wydarzeniach z 1986 roku wiemy już wszystko. Autor niniejszej książki udowadnia, że niekoniecznie. Ale szczerze mówiąc to nie wiem, czy jest się po uzupełnieniu tych luk w wiedzy z czego cieszyć, jeśli pozna się wszystkie fakty zamieszczone na kolejnych stronach tej książki... 

Ten brak radości nie jest bynajmniej spowodowany poziomem lektury (nic z tych rzeczy :) ), ale raczej dramatycznym świadectwem zwykłych ludzi oraz skalą przedstawionej przez autora niekompetencji tych, którzy powinni odpowiadać za bezpieczeństwo radzieckiej elektrowni. Włos się momentami jeży na głowie - serio... Dość powiedzieć, że główny inżynier Czarnobyla fizykę nuklearną ukończył... na kursie korespondencyjnym (!).

Czarnobyl to poza tym, jak się ukazuje, tylko część prawdy o awariach radzieckich elektrowni atomowych. Autor książki - dzięki wielu rozmowom, wywiadom, poszukiwaniom utajnionych i "zaginionych" dokumentów - dotarł do świadectw potwierdzających, że w samym tylko Czarnobylu miała miejsce jeszcze jedna poważna awaria, w 1982 roku, a inne sowieckie przybytki tego rodzaju także nie były bezawaryjne. Poza Czarnobylem w ZSRR miała miejsce choćby eksplozja generatora w elektrowni Mecamor w 1982 roku, czy awaria w elektrowni Bałakowo w 1985 roku... A to nie wszystko. Wszystkie przypadki opatrzono klauzulą "utajnione"... Tak właśnie wyglądała "prawda" i "szczerość" Związku Radzieckiego wobec społeczności międzynarodowej na temat tego, co mogło sprowadzić zagładę na cały glob.

Książka to także bardzo dobre studium radzieckiej mentalności oraz obnażenie sowieckiej gospodarki niedoborów, które to niedobory rzutowały na każdą dziedzinę życia w ZSRR - także na kwestie funkcjonowania elektrowni atomowych, które stworzone w takich warunkach nie mogły działać w sposób prawidłowy... Materiały trzeciej kategorii, lekceważenie norm bezpieczeństwa, zero poszanowania dla ludzkiego życia, chore spełnianie i przekraczanie norm (wiwat przodownicy pracy...) w imię socjalistycznego sukcesu oraz zwycięstwa w korespondencyjnym pojedynku technologicznym ze Stanami Zjednoczonymi. To była właśnie sowiecka rzeczywistość, w której człowiek nie znaczył nic, a fałszywie pojmowany socjalizm - wszystko...

Ludzkie dramaty też mają swoje miejsce na kolejnych stronach niniejszej publikacji. Opisane tutaj historie zwykłych ludzi (a w zasadzie zwykłych OFIAR) są po części znane, po części zaś mogą być dla czytelnika pewną nowością. Tak czy inaczej - przerażają... I są jedną wielką przestrogą przed tym, żeby nigdy nie lekceważyć ani norm bezpieczeństwa, ani nie igrać ze zdrowiem i życiem innych.

Tak naprawdę cała książka jest jedną wielką przestrogą. Po to została napisana (poza, rzecz jasna, celami dokumentalno-reporterskimi). Miejmy nadzieję, że taką przestrogą będzie. Lecz większą nadzieję pokładajmy w tym, ażeby już nigdy w historii ludzkości ludzie niekompetentni oraz pełni ignorancji nie odpowiadali za bezpieczeństwo szeregowych obywateli.

Polecam.

Dziękuję Wydawnictwu SQN za egzemplarz recenzencki.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz