Cykl: Arena Dłużników (tom 3)
Autor: Michał Gołkowski
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 14.04.2023
Liczba stron: 442
Liczba stron: 442
Śmierć Górze - wolność dla ludzi!
Cudownie niepoprawna, wspaniale memiczna komornicza seria doczekała się właśnie - niczym anielska symfonia - swych dwóch ostatnich akordów. Pierwszy z nich (czyli "Komornik – Arena Dłużników #3") przenosi nas na dobry początek do Wiecznego Miasta, gdzie uzbrojeni w Purpurę gladiatorzy z Areny Dłużników rozkręcają na całego krwawą rebelię przeciw Górze i uosabiającemu jej paranoję psychopacie, którym jest nie kto inny jak archanioł Michał. Rzym nie będzie jednak jedynym przystankiem w tej szalonej wyprawie po wolność, gdzie stawką jest nie tylko ludzkie życie, ale przede wszystkim powstrzymanie Apokalipsy. Przed Wami gołkosiowa jazda na maksa i bez jakiejkolwiek opcji, żeby się czegoś przytrzymać! Śmierć fałszywemu Imperatorowi!
Szósta część trylogii - to brzmi dumnie! Nie wiem, czy już to kiedyś pisałem, ale myśl o powrocie do Ezekiela Siódmego i do apokaliptycznej koncepcji to coś, co znakomicie świadczy o przebogatej wyobraźni oraz o potencjale kreatywnym Michała, nie każdy bowiem autor byłby w stanie wrócić do czegoś, co zdawało się być zamkniętą już całością i wycisnąć z tego o wiele więcej, niż przysłowiowe ostatnie krople ze zdechłej cytrynki. "Arena Dłużników" nie tylko dorównuje pierwszym trzem tomom "Komornika" i rozwija opracowaną w nich koncepcję, ale w wielu miejscach tę pierwszą trylogię przebija. Brawo Michał! Rozhulałeś nam się Chłopie - i dzięki Ci za to! :)
To na początek słów kilka tytułem przypomnienia, o czym to wszystko w ogóle jest. Ezekiel Siódmy, były Komornik, przeżył jakiś czas temu pierwszą (i jak widać - nie ostatnią) Apokalipsę. Przez splot okoliczności - wszak wszystko musi zawsze pójść nie tak, no nie? - po dopełnieniu się katastrofy Zek pełni rolę Boga Wszechmogącego (!). Ten się bowiem gdzieś jakby stracił, tudzież zawieruszył. No a ktoś musi tym całym pierdol..kiem jednak kierować. Zek próbuje więc stworzyć wszystko od nowa i zapobiec katastrofie, ta jednak uparcie chce go dopaść - a przybiera ona postać pukającego do jego Świetlistego Pałacu... aniołka. Szemijazasz (o nim bowiem mowa) to jednak wcale nie jakiś niewinny cherubinek - ów skrzydlaty gościu ma własną koncepcję rozwoju wydarzeń, a ta nie zakłada utrzymania Zeka ani przy życiu, ani tym bardziej u steru Dzieła Stworzenia.
Cóż począć? Zek skacze na łeb na szyję na Ziemię usiłując tak wycelować, aby trafić w odpowiedni czas i miejsce tuż przed początkiem Apokalipsy - po to, aby ją powstrzymać. Niestety: "Jeśli coś może się nie udać, nie uda się na pewno. Nie uda się nawet wtedy, gdy właściwie nie powinno się nie udać - wszystko wali się naraz". Ta stara prawda objawia się w pełnej okazałości i Zek zamiast powstrzymać Apokalipsę... może tylko bezradnie na nią patrzeć.
A jak ona wygląda i jak przebiega? Na początek wyobraźcie sobie, że znajdujecie się na zatrzymanej w swoim ruchu obrotowym planecie. Wokoło szaleją kolejne plagi, powróceńcy wstają z grobów, ludzkość ogarnia szał i panika, a jej przedstawiciele dają swoim zachowaniem same reprezentatywne przykłady głęboko drzemiącego w ludziach zwyrodnienia. Dla dopełnienia tego pięknego obrazka spójrzcie w górę - po pozbawionym obłoków i zdominowanym przez niemiłosiernie palące słońce nieboskłonie radośnie pomykają sobie bowiem cherubinki, wyposażone w swych niewinnych ślepkach w zajebiście celne lasery, które zdolne są spopielić w mgnieniu oka każdego bluźniącego przeciw Górze śmiałka. I wyobraźcie sobie na dokładkę, że pośród tego wszystkiego jesteście sobie Wy: nomen omen Bogu ducha winny człowiek, który (samemu będąc w tym syfie Bogiem) próbuje tylko jakoś przetrwać.
Przetrwać można zaś tylko w jeden sposób - walcząc! Zamknięty wraz z innymi na Arenie Dłużników Zek zdobywa napędzaną Purpurą broń, która być może pozwoli mu wyrąbać sobie drogę ku wolności. Nim to się jednak stanie trzeba będzie stawić czoła legionom Góry, nieumarłym hordom Scypiona Afrykańskiego (gościu wrócił sobie z martwych po ponad dwóch tysiącleciach i doszedł do wniosku, że stanie się trzecią stroną konfliktu, albowiem "Rzym należy do niego"), a na końcu... wszystko i tak weźmie w łeb! Tak to już bowiem bywa w historiach Michała - jeśli czegoś się jako czytelnik spodziewasz, to bądź pewien, że na kartach książki stanie się coś dokładnie odwrotnego względem Twoich oczekiwań. I wiecie co? Właśnie dlatego książki Michała są takie dobre!
Żeby zbytnio nie spoilerować powiem tyle, że Ezekiel wydostanie się co prawda z Wiecznego Miasta, ale po drodze straci Cartera (który niczym Gandalf w Morii poświęci się stawiając czoła archaniołowi Michałowi), zostanie zmuszony do rozdzielnia się z Cat i z resztą ekipy, zgubi nieco czasu (i to w sensie dosłownym!), a na koniec obierze kurs na Rewers, gdzie planuje znaleźć Jonasza (to dość istotne, albowiem Jonasz jako jedyny wie, jak zabijać anioły). Po drodze Zek weźmie udział w radośnie satanistycznym obrządku diabelskiego chrztu i na krzywy ryj podepnie się znów do Budżetu zostając po raz kolejny (ale po raz pierwszy w tej akurat linii czasowej) członkiem Korpusu Komorniczego (!). Mało Wam? Przeczytajcie sami resztę :)
"Arena Dłużników" bezwzględnie i bezsprzecznie zadowoli każdego, komu bliska jest ostra fabularna jazda bez trzymanki. W trakcie tej niewinnej przejażdżki w stronę apokaliptycznego końca świata święte nie jest absolutnie nic. W świecie Apokalipsy cherubiny przerabiają na mielone każdego kto się nawinie, archanioły okazują się być psychopatami, ludzka i anielska krew leje się szeroką strugą, a świeżo sprawiony czarny koziołek użycza swej posoki do satanistycznych obrządków. Dzień, jak co dzień.
Dobra wiadomość jest zaś taka, że to wcale jeszcze nie koniec!
Fabryko - dziękuję!
#arenadłużników3 #komornik #michałgołkowski #apokalipsa #ezekielsiódmy #fabrykasłów #szemijazasz #wiecznemiasto #rewers #kant #blask #cosnapolce #bookstagram #bookreview #fantastyka #czytamksiazki #czytamfantastyke #bookstagrampolska #recommendedbooks #instabooks #instabookspoland
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz