środa, 19 czerwca 2019

Wojna domowa. Powieść Uniwersum Marvela - Stuart Moore


Tytuł: Wojna domowa. Powieść Uniwersum Marvela (tytuł oryginału: Civil War: A Novel of the Marvel Universe)
Autor: Stuart Moore
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 23.04.2019r.
Liczba stron: 392



Marvel podzielony.

Wojna domowa wśród superbohaterów to dla fanów Marvela temat zaiste elektryzujący. Do tego wprowadza on świetny twist fabularny w całej historii bohaterskiego uniwersum, dzięki któremu otrzymujemy nowe elementy całej układanki. Obawa przy niniejszej książce była i jest tylko jedna – czy sprosta komiksowemu oryginałowi?

Komiks będący pierwowzorem „Wojny domowej” ma już trochę lat na karku, mimo to jednak wciąż jest klasą sam dla siebie. Film braci Russo był jego luźną (bardzo luźną) interpretacją, zatem wyznacznik porównawczy z tego żaden. Co innego niniejsza książka. Cóż… Niczego w niej w zasadzie względem komiksu nie zmieniono, można więc powiedzieć, że to próba przepisania komiksu prozą. I nawet się to udało ;) (nawet pomimo faktu, że komiks i proza to jak niebo i ziemia).

Sedno historii myślę, że znamy wszyscy (przynajmniej ci wtajemniczeni w temat): miasteczko Stamford w wyniku splotu tragicznych okoliczności zostaje w dużej mierze zniszczone, a mieszkańcy w większości giną. Udział mają w tym – nie do końca ze swej winy – superbohaterowie. Rząd USA w obliczu tych wydarzeń domaga się, ażeby każdy bohater ujawnił swą tożsamość i zarejestrował swe moce po to, by móc ich legalnie używać. Wszystko zaś usprawiedliwiane jest koniecznością dbania o bezpieczeństwo obywateli. Wśród superbohaterów dochodzi do rozłamu – część z nich pod przewodnictwem Iron Mana uważa nowe obostrzenia za przykrą konieczność, reszta z kolei (pod przewodnictwem Kapitana Ameryki) kategorycznie nie zgadza się na nowe regulacje upatrując w nich sposobu na ograniczenie swobód obywatelskich. Między dwoma grupami narasta napięcie, które przerodzi się wkrótce w otwarty konflikt…

Książka moim skromnym zdaniem sprostała zadaniu. A nie było ono łatwe – opisanie dobrej historii na zasadzie przeniesienia komiksu do konwencji, w której pierwsze skrzypce gra proza, a na dokładkę zrobienie tego dobrze… no, to wymaga pewnych umiejętności. Na całe szczęście się udało. 

Polecam :)

Dziękuję Wydawnictwu Insignis za egzemplarz recenzencki.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz