sobota, 8 lipca 2017

"Młody bóg z pętlą na szyi. Psychiatryk" - Anka Mrówczyńska


Tytuł: Młody bóg z pętlą na szyi. Psychiatryk
Cykl: Młody bóg z pętlą na szyi (część I)
Autor: Anka Mrówczyńska
Wydawnictwo: Psychoskok
Data wydania: 12.10.2015r.
Liczba stron: 482

 

 

Chcieć przenosić góry, a jednocześnie wszystko tu i teraz skończyć... "Być albo nie być - oto jest pytanie"...

"Młody bóg z pętlą na szyi"... Tytuł wymowny... świetny... po prostu w punkt... Dlaczego w punkt? Wyobraźcie sobie dziewczynę w kwiecie wieku, która nie skończyła jeszcze nawet 30-tki; jest inteligentna, ma w sobie mnóstwo pasji... zdolności... potrafi wiele i jest świetna w tym, co robi, a jednocześnie... każdego dnia cierpi... miota się od bandy do bandy... i często chce to wszystko zakończyć... ostatecznie zakończyć... Wiem... nie do pojęcia, prawda? A jednak... Ta książka jest kolejną obok "Borderline: Autoterapia, czyli o sprawach poważnych z solidną dawką autoironii" autobiograficzną książką Anki Mrówczyńskiej. Ta autorka budzi mój coraz większy szacunek (pozdrawiam Panią w tym miejscu, może czyta Pani tę recenzję). Szacunek i... podziw. Przede wszystkim, jak już miałem okazję napisać przy okazji recenzji "Borderline: Autoterapia..."... podziw za odwagę. Odwagę, która jest w stanie pomóc całemu mnóstwu innych ludzi żyjących na co dzień z tym samym problemem. Aż chciałoby się w imieniu tych ludzi po prostu podziękować... I życzyć sobie, żeby ta książka dotarła do nich wszystkich.

Kiedy cierpisz, cierpi w Tobie wszystko... A kiedy cierpisz tak bardzo, że nic nie ma już sensu... wtedy możesz zrobić dwie rzeczy: poddać się, lub walczyć. Jeśli nie umiesz lub nie masz już sił i chęci walczyć sam - szukasz pomocy... O tym jest właśnie ta książka: o rozpaczliwej walce o samego siebie, o codziennej walce przede wszystkim o to... by się nie poddać. To co przeżywa Anka... całokształt jest straszny. Tygiel emocji, sprzeczne odczucia, gonitwa myśli, stany euforii, manii, przeplatające się z fazami depresji i impulsywnymi epizodami samobójczymi... Taka jest codzienność bohaterki, będącej jednocześnie autorką tej pięknej, smutnej, pełnej emocji książki... To dziwne, ale... czytając... można to wszystko zrozumieć... na ile się da, nie w całości oczywiście, ale... zrozumienie jest możliwe. A kiedy już przychodzi - książka wali jak obuchem w głowę. Tyle emocji w jednym człowieku... tak bardzo sprzecznych... z jednej strony uskrzydlających, z drugiej - tak bardzo destrukcyjnych. Borderline... pewną bezczelnością jest być może upraszczanie sprawy, lecz - z myślą o laiku czytającym tę recenzję - do tego właśnie, w bardzo ogólnym sensie (a przez uogólnienie w sensie bardzo nieuprawnionym, lecz na potrzeby tej recenzji koniecznym) sprowadza się problem, którego dotyczy ta lektura...

Anka (pozwolę sobie pisać w ten sposób o autorce, sama bowiem wielokrotnie to czyni) na łamach "Młodego boga..." opisuje być może najtrudniejszy etap (tylko "być może" - ciężko wskazać jakąkolwiek fazę czasową borderline jako tę najgorszą) swojego życia: pogorszenie własnego stanu, decyzję o pójściu do szpitala psychiatrycznego, sam pobyt w nim i jego skutki... Całość oparta jest o pisane w szpitalu dzienniki. Nie wiem jak mogę się do tego odnieść... Każdy przypadek borderline jest inny. Tak, są w nich podobieństwa... podobieństwa przerażające, lecz wspomagające zrozumienie... To jednak w tej chwili nieistotne - wracam do meritum... Pobyt w tym miejscu z pewnością autorce pomógł. Czy może pomóc innym?... To kwestia diagnozy... zaleceń... stanu własnego... Pewników jest tutaj bardzo niewiele, jeśli jednak unikanie tego miejsca... na oddziale dziennym czy też zamkniętym... ma oznaczać doprowadzenie do rozwiązań ostatecznych - warto pójście do tego miejsca rozważyć... Szpital psychiatryczny to z pewnością jeden wielki strach. Niewiadoma. Przerażenie? Na pewno też... Ciężko się nie bać mając wciąż w głowie myśl, że można tam wejść, a później wyjść jako zupełnie inny człowiek... Człowiek, którego nie rozpozna się być może w lustrze?... Być może... na tym właśnie polega strach. Książka, którą mam w rękach pokazuje, że strach... będzie zawsze. Ale on jest do pokonania. A trudne decyzje... bolą, przerażają, lecz mogą być odpowiedzią i rozwiązaniem na wiele pytań... może nie na zawsze i nie całkowicie takie trudne decyzje (szpital) rozwiążą pewne problemy, jednak... to w końcu też pomoc, prawda? A jeśli cały człowiek, jego cała istota, jestestwo, krzyczą - i to już nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz, coraz głośniej, o pomoc - to krzyczą... po coś... I nieraz na taki krzyk remedium są tylko te trudne rozwiązania. "Młody bóg..." to niezwykle trudna pod tym kątem lektura. Trudna w treści, nie w odbiorze... Odbiór jest bowiem prosty i przystępny, treść zaś dotyka arcy trudnych kwestii... Jest to jednak książka budująca. Pozytywna. Śmiech przez łzy... tak, tak tę lekturę można podsumować... Co jeszcze? Chyba jeszcze to, że ciemny tunel nie zawsze kończy się ślepym zaułkiem z cegieł - czasem na jego końcu jest światełko... tyle, że nie widać go, bo jest za ostrym zakrętem... jeśli jednak spróbuje się pójść trochę dalej tym tunelem - światełko się pojawi... a w końcu powiększy, aż  wyjdzie się w końcu z ciemności prosto w krąg światła. Chciałbym żeby tak było w każdym przypadku :) ... Kto by nie chciał? Życie to nie bajka, nadzieję jednak trzeba mieć zawsze. I wierzyć w pewne rzeczy. Tej właśnie wiary życzę wszystkim tym, którym dedykowana jest ta książka. Wierzcie. Nie poddawajcie się. Walczcie o to, żeby się nie poddać. I się, do diabła, nie poddawajcie. Nigdy. I pamiętajcie o jednym - o czym również często mówi Anka - nie jesteście sami. Nigdy.

Na koniec... małe odniesienie do innych opinii o tej książce. Wiele jest w sieci opinii - i to widać - pisanych przez osoby nie mające albo wiedzy, albo styczności z problemem będącym treścią tej pozycji. Przeglądając takie opinie mam nieodparte wrażenie, jakbym czytał entuzjastyczne relacje kogoś ze szkłem powiększającym w ręce, który przygląda się właśnie przez to szkło nowemu, interesującemu gatunkowi żuka gnojownika... Ludzie... dajcie sobie spokój z takimi recenzjami i opiniami... Zgoda, "zachwycacie" się żukiem... serio?, jest czym się "zachwycać"? I czy pomyśleliście w swym "zachwycie" jak czuje się też żuk? Co i jak on przeżywa - na co dzień? Mocno wątpię... Nie wskażę nikogo rzecz jasna palcem, ale mam nadzieję, że co poniektórzy opiniujący zerkną w tę recenzję i - może - najdzie ich chwila refleksji. Borderline, tak jak i inne zaburzenia natury psychologiczno-psychiatrycznej to w naszym pięknym kraju, jak już pisałem w innych recenzjach, wciąż temat tabu. Otoczony murem ciemnogrodu i stereotypów. Tacy autorzy jak Anka Mrówczyńska robią wyłomy w tym murze - i bardzo dobrze. Lecz ten mur pewnie jeszcze trochę, niestety, postoi (jak widać).

Teraz jeszcze coś na "koniec-koniec" ;) ... Książkę, tak jak i inne o tej tematyce, polecam w pierwszej kolejności wszystkim tym, których ten problem bezpośrednio dotyka. W drugiej kolejności - ich bliskim. Entuzjaści, studenci pewnych kierunków, osoby po prostu ciekawe tematu... Wam też tę książkę polecam... mała tylko prośba z akapitu powyżej: miejcie, na Boga, nieco refleksji w tym co i jak piszecie - i o samej książce i o osobach, do których jest ona skierowana.

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Psychoskok za egzemplarz recenzencki

"Skynet. Armia Cieni" - Caesar Starling


Tytuł: Skynet. Armia Cieni
Autor: Caesar Starling
Wydawnictwo: Psychoskok
Data wydania: 19.05.2017r.
Liczba stron: 469


Rzecz w duchu i konwencji kultowego od lat "Terminatora".

Nierówna walka człowieka z maszynami... temat, z którego można czerpać garściami. "Skynet" tak właśnie czyni, aspirując do książki łączącej się z uniwersum znanym z kultowego "Terminatora". Zdziesiątkowana ludność, ukrywająca się przed dużo silniejszym przeciwnikiem, z ukrycia prowadząca nierówną walkę... To się wciąż może podobać. "Skynet" jest pierwszą częścią zaplanowanej trylogii. Sam jestem ciekaw, jak zaprezentują się kolejne części.

A w pierwszej części nie jest wcale źle. Jest bardzo ciekawie. Podziemie skupiające ludzkość wysyła małe oddziały z niebezpiecznymi misjami w głąb terytorium opanowanego przez przeciwnika (a jest nim tytułowy Skynet, sztuczna inteligencja sterująca przeważającymi siłami świata maszyn). Jeden z członków takiego oddziału otrzymuje misję, w ramach której musi... współpracować z wrogiem... wrogiem pod postacią terminatora... ciekawe i znajome, prawda?

Miejmy nadzieję, że autor w kolejnych częściach nie zawiedzie. Nie chciałbym tego, wyrosłem bowiem na historiach podobnych do tej i nie chciałbym być w kolejnych tomach świadkiem literackiej porażki... Tom pierwszy na nic takiego nie wskazuje, bądźmy więc wszyscy dobrej myśli :)

Polecam!

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Psychoskok za egzemplarz recenzencki.

"Wielki Szlak Himalajski. 120 dni pieszej wędrówki przez Nepal" - Bartosz Malinowski, Joanna Lipowczan


Tytuł: Wielki Szlak Himalajski. 120 dni pieszej wędrówki przez Nepal
Autor: Bartosz Malinowski, Joanna Lipowczan 
Wydawnictwo: Bezdroża
Data wydania: 24.05.2017r.
Liczba stron: 280


Nepal pokazany od podszewki :) ... i, rzecz jasna, na szlaku ;)

Ta książka, prócz walorów podróżniczych, jest także pozycją o czymś więcej: o sile marzeń i o odwadze tych, którzy poważyli się te marzenia zrealizować. Nie zawsze bowiem marzenia udaje się przekuć na rzeczywistość... autorom tej książki ta sztuka się udała. W brawurowy, godny podziwu sposób. Przemierzenie bowiem we dwójkę 1700 km w 120 dni nepalskimi szlakami, bez pomocy osób trzecich... to robi wrażenie.


Nie do liczb sprowadza się ta książka, ale pozwolę sobie do nich wrócić (do czego zresztą zachęca sam opis na okładce): 1700 km, 120 dni, 2 ludzi, 64 kg bagażu, 1 cel... Wymowne, prawda? Region świata także, pod kątem podróżniczym, nie najłatwiejszy... Dodam w tym miejscu, że wyprawa autorów miała miejsce tuż po tragicznym w skutkach trzęsieniu ziemi w Nepalu, a jego skutki, choćby z wiadomości, kojarzymy pobieżnie wszyscy... Panu Bartoszowi i Pani Joannie jednak się udało. Dopięli swego - Wielki Szlak Himalajski mogą uznać za przebyty... Sama zresztą historia jego wytyczenia jest bardzo ciekawa, lecz o tej idei i historii jej powstania odsyłam już do samej książki ;)

"Wielki Szlak..." czyta się bardzo przyjemnie. To książka w rodzaju reportażu, skupiająca się na całokształcie opisywanego świata: zarówno na kwestiach czysto podróżniczych, jak i na tym, co mnie osobiście interesuje w takich książkach najbardziej: na ludziach, kulturze, na charakterze danych miejsc i regionów... To udało się bardzo fajnie. Podobnie jak oddanie ducha walki z przeciwnościami na trasie (niewiele spraw poszło zgodnie z założeniami podróżników) i pokazanie, że, jak pisałem na wstępie... warto jest marzyć :) Naprawdę warto. Nigdy bowiem nie wiadomo, kiedy marzenia przestaną być abstrakcją, a staną się czymś dostępnym na wyciągnięcie ręki.

Polecam.

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bezdroża i całej Grupie Wydawniczej Helion za egzemplarz recenzencki.

"Pijany martwym Gruzinem" - Witold Gapik


Tytuł: Pijany Martwym Gruzinem
Autor: Witold Gapik
Wydawnictwo: Bezdroża
Data wydania: 30.06.2017r.
Liczba stron: 336


Genialna podróż przez Kaukaz!

To coś więcej niż książka :) To mnóstwo świetnej zabawy przez wszystkie 336 stron! "Pijanego martwym Gruzinem" nie nazwałbym nawet niczym w rodzaju przewodnika turystycznego, czy nawet czymś zbliżonym do tego rodzaju konwencji - to jest po prostu zbiór historii z życia wziętych, i to historii momentami cudownie abstrakcyjnych, tak bardzo odmiennych od naszej zastanej codzienności!... :) Nie sposób się nie uśmiechnąć w trakcie czytania i nie poczuć dzikiej chęci rzucenia wszystkiego i pojechania w tamte rejony! :)

"Pijany martwym Gruzinem" ma w sobie cudowny urok postradzieckiej rzeczywistości, w której życie płynie wolno, leniwie, ludziom do niczego się nie spieszy, a owocowy samogon leje się strumieniami :) ... W dodatku rzeczywistość niesie ze sobą wiele okoliczności nie do pojęcia dla mieszkańca szeroko pojętego Zachodu, jak np. dokonane (oczywiście nie na trzeźwo) porwanie kandydatki na przyszłą żonę, relacje z bezczelnego wręcz przemytu... Zawadiacko pociągające to wszystko :) ... Choć przez moment ciągnie człowieka, by czegoś takiego doświadczyć ;) ... 

Kaukaz ma też, rzecz jasna, i mroczną stronę - korupcję, biedę, przestępczość... W niektóre miejsca lepiej się nie zapuszczać... Nie przesłania to jednak faktu, iż zakątek świata jest to arcyciekawy. Bardzo lubię inteligentnie napisane książki o czymś innym niż nasza szara rzeczywistość. Poszerzają wiedzę, horyzonty, a jeśli, tak jak ta pozycja, są napisane z humorem - tym lepiej! :) Świat jest szeroki - warto się czasem czegoś o nim dowiedzieć.

Gorąco polecam!

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bezdroża i całej Grupie Wydawniczej Helion za egzemplarz recenzencki.

"W lesie" - Nele Neuhaus


Tytuł: W lesie (tytuł oryginału: Im Wald)
Seria: Gorzka czekolada
Autor: Nele Neuhaus
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 24.05.2017r.
Liczba stron: 712



"W lesie"... celny, nieokreślony, mglisty tytuł - idealny dla książki takiej, jak ta.

Sensacja, thriller, po trosze kryminał... rozbudowany dodam, do monstrualnych rozmiarów fabularnych, z ilością wątków, wśród których można się szybko pogubić straciwszy na moment koncentrację, a jednocześnie... lektura lekka i przyjemna. W sam raz na letnie wieczory ;) ... Wieczory, dodam, nie do końca pozbawione emocji... nie przy takiej lekturze.


Neuhaus wraca w książce do bohaterów znanych czytelnikom z innych pozycji z serii "Gorzka czekolada" - krótko mówiąc, wchodzimy w tematy kryminalne z perspektywy policji... Lecz nie tylko. "W lesie" ma w sobie mnóstwo wątków retrospekcyjnych, bieżące zbrodnie bowiem w niepokojący sposób łączą się z kryminalnymi wydarzeniami mającymi miejsce w tych samych okolicach przed kilkudziesięciu laty... łącząc się w tym miejscu z osobą jednego z głównych bohaterów, który jest z jedną ze zbrodni sprzed lat emocjonalnie powiązany... Pod tym kątem "W lecie" jest bardzo podobne do czytanego przeze mnie w zeszłym roku "Zdążyć przed zmrokiem" Tany French, jest jednak lekturą bez porównania bardziej rozbudowaną. To dobrze. Dzięki zastosowanej przez Neuhaus mnogości wątków można się wprawdzie, jak wspomniałem, zacząć gubić w lekturze, lecz to tylko ułatwia autorce wodzenie czytelnika za nos, wprost na manowce, ułatwia zaskakujące zwroty akcji... a to tylko zwiększa przyjemność z czytania :)

Książka jest na swój sposób mroczna. Lubię takie tytuły. Bardzo fajnie, że "W lesie" wpadło mi w ręce; na taką właśnie lekturę książkę chyba podświadomie od pewnego czasu czekałem ;) Nie przerażajcie się objętością - czyta się to wszystko naprawdę bardzo szybko. I przyjemnie. Nie pozostaje mi nic innego... jak po prostu polecić :) 

Dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za egzemplarz recenzencki.

"Wilk stepowy" - Hermann Hesse


Tytuł: Wilk stepowy (tytuł oryginału: Steppenwolf)
Autor: Hermann Hesse
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 30.08.2016r.
Liczba stron: 360



Niesamowita, aktualna... ta książka zamknęła mi dosłownie usta... zaniemówiłem - i to nie raz ani nie dwa razy.

Hesse już raz zaskoczył mnie szalenie pozytywnie w niedawnym czasie, "Siddharthą" mianowicie, lecz "Wilk stepowy"... naprawdę, z ręką na sercu: nie spodziewałem się książki o egzystencji kogoś, kto może być do tego stopnia, w tak uniwersalny sposób... każdym z nas... również mną, czy nawet Tobą - tak, Tobą, osobą czytającą tę recenzję... "Wilk stepowy" może być na pierwszy rzut oka powieścią głównie o nieprzystosowaniu, o rozterkach, dylematach, lecz jeśli już zagłębimy się nieco bardziej w treść... nie sposób nie odnaleźć tutaj cząstki samego siebie... Co oczywiście nie oznacza, że każdy z nas jest nieprzystosowany... Chodzi bardziej o to, że główny bohater i jego sposób myślenia... to jest tak uniwersalny obrazek, tak bardzo ludzki, że mogący śmiało zostać przyrównanym do - jak wspomniałem - choćby cząstki każdego z nas... Niesamowite doświadczenie.

Nie sposób w kilku słowach oddać całości wrażeń po tej lekturze. To książka naprawdę ważna. Mądra. Zapadająca w pamięć, i to na bardzo długo jak podejrzewam. Jaki jest, płynący z niej, jakiś najważniejszy wniosek?... Jednego, najważniejszego, wskazać nie sposób... Myślę wszak, że dla mnie osobiście najważniejsze jest po lekturze przemyślenie... iż każdy ma swoje rozterki, wahania, pytania do samego siebie, odniesione do swego "ja" w kontekście konfrontacji własnego życia z rzeczywistością... i posiadanie ich jest czymś bardzo ludzkim... Nie ma w tym nic dziwnego, choćby nie wiem jak szalone, trudne, skomplikowane, czy wręcz psychodeliczne, balansujące na krawędzi psychicznej równowagi wewnętrznej byłyby to dylematy. Wiele opinii o tej książce niesie ze sobą zachwyt nad egzystencjalnymi walorami treści naniesionej na papier przez pióro Hessego... Zgadzam się z tym. Lecz dla mnie najważniejszy z tej książki jest wniosek mówiący, iż... tak naprawdę, zgodnie z filozoficzną maksymą, można rzecz, że "nic co ludzkie nie jest mi obce"... A ludzkim jest wszystko to, co tkwi w nas samych. Nieważne jak trudne, szalone, czy pokręcone. Człowieczeństwo jest w stanie pomieścić w swym znaczeniu naprawdę wiele. I dla mnie przede wszystkim o tym jest ta książka.

Gorąco polecam.

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za egzemplarz recenzencki.

niedziela, 2 lipca 2017

"Moje bajeczki o Bobie Budowniczym" - Paulina Kaniewska


Tytuł: Moje bajeczki o Bobie Budowniczym
Autor: Paulina Kaniewska
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data wydania: 01.03.2017r.
Liczba stron: 128


Coś w sam raz dla małych chłopców :)

Ktoś nie zna Boba Budowniczego? Ręka w górę... nie widzę ;) Chyba każdy z nas zna tę bajkę, nieprawdaż? :) Bob powraca w ośmiu nowych odsłonach. Zarówno on, jak i jego przyjaciele, przeżyją wiele przygód i rozwiążą mnóstwo problemów - głównie konstrukcyjnej natury ;)

Mali chłopcy będą, mam nadzieję, zachwyceni :) Bob Budowniczy jest bowiem, nie czarujmy się, bajką głównie dla chłopców, chociaż powiem, że... moja córa też się zainteresowała :) To nieistotne "dla kogo jest, a dla kogo nie" jakaś bajka, dopóki wywołuje na dziecięcych buziach uśmiech. Prawda? :) ...

Polecam!

Dziękuję Egmont Polska za egzemplarz recenzencki.

"Moje bajeczki o psikusach i psotach. Masza i Niedźwiedź" - opracowanie zbiorowe


Tytuł: Moje bajeczki o psikusach i psotach. Masza i Niedźwiedź
Autor: opracowanie zbiorowe
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data wydania: 01.03.2017r.
Liczba stron: 128




Masza i Niedźwiedź w akcji!

Mała psotnica i jej duży towarzysz jak zwykle nie zawodzą ;) Tym razem, w ośmiu historyjkach, dostajemy do rąk przegląd kolejnych śmiesznych pomysłów, perypetii i... niezłą dawkę śmiechu :) I rzecz jasna uśmiechu :)

Książeczki z tej serii są naprawdę fajne. Pięknie ilustrowane, kolorowe, do tego sama oprawa flexi zdaje tutaj egzamin, książeczka bowiem nie niszczy się tak szybko w małych rączkach. Sam format, skoro już o technicznych kwestiach mowa, również fajnie pasuje do dziecięcych rączek :)

Polecam :)

Dziękuję Egmont Polska za egzemplarz recenzencki.

"Moje bajeczki o lokomotywach. Tomek i Przyjaciele" - opracowanie zbiorowe


Tytuł: Moje bajeczki o lokomotywach. Tomek i Przyjaciele
Autor: opracowanie zbiorowe
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data wydania: 01.03.2017r.
Liczba stron: 128


Wyspa Sodor powraca w kilku nowych odsłonach :)

"Tomek i Przyjaciele" - jedna z najbardziej znanych bajek "kolejowych", a z parowozami w roli głównej znana chyba najbardziej :) Miło było mieć tę książeczkę w rękach. Mnóstwo kolorowych ilustracji, ciekawych historii - bajeczki jak się patrzy ;)

Bajeczek mamy w tym wydaniu dziewięć. W każdej dobrze znane nam parowozy przeżywają nowe przygody. Dzieci powinny być zachwycone ;) Mi też ta książeczka poprawiła humor, dawno nie widziałem bowiem żadnego książkowego wydania nowych historyjek wprost z Wyspy Sodor. Fajnie, że się pojawiło ;)

Polecam!

Dziękuję Egmont Polska za egzemplarz recenzencki.

"Smerfy. Poszukiwacze zaginionej wioski. Opowieść filmowa" - Stacia Deutsch


Tytuł: Smerfy. Poszukiwacze zaginionej wioski. Opowieść filmowa
Autor: Stacia Deutsch
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data wydania: 26.04.2017r.
Liczba stron: 144


Najnowszy, smerfny hit :)

Filmowa premiera smerfnej nowości już za nami. Mamy na deser mnóstwo publikacji dla najmłodszych, w tym tę książeczkę. Takie małe, książkowe przybliżenie filmowego scenariusza. Bardzo, dodam, ciekawe. Jeśli nie widzieliście filmu... zobaczcie koniecznie ;), a i o tej książeczce możecie również pamiętać...



... co więc nowego u Smerfów? Otóż okazuje się, że ich wioska... nie jest jedyna... istnieją jeszcze inne Smerfy. Odkrycie o epokowym wręcz znaczeniu, szkoda tylko, że dowiaduje się o nim również Gargamel... Więcej nie zdradzę ;)

Książeczka bardzo fajna i sympatyczna. Może nie tak kolorowa jak inne smerfne publikacje ostatnio, ale to w końcu małe streszczenie filmowego scenariusza. Polecam :)

Dziękuję Egmont Polska za egzemplarz recenzencki.

"My Little Pony. Krótkie opowieści na dobranoc" - Marta Jamrógiewicz


Tytuł: My Little Pony. Krótkie opowieści na dobranoc
Autor: Marta Jamróglewicz
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data wydania: 25.04.2017r.
Liczba stron: 192


Kucyki - tym razem do poduszki!

Krótkie, kolorowe, bajeczne czytanki na dobranoc :) Kucyki mają szansę opanować nie tylko codzienne zabawy naszych Pociech, ale również ich sny ;) ... A co znajdziemy w samej książce? Tajemniczą i niebezpieczną wyprawę do Smokolandii, opowieść o otwarciu nowego butiku, czytankę o organizacji koncertu... i wiele innych :)

Książka wydana jest w przepięknej oprawie graficznej. Moja Córa sama bierze ją czasem z półki przed pójściem spać, przychodzi do mnie z uśmiechem i prosi, żeby Jej coś przeczytać :) ... Niech ten fakt będzie najbardziej wymowną częścią tej recenzji ;)

Polecam!

Dziękuję Egmont Polska za egzemplarz recenzencki.

"Trolle. Książka z tatuażami" - opracowanie zbiorowe


Tytuł: Trolle. Książka z tatuażami
Autor: wydanie zbiorowe
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data wydania: 17.05.2017r.
Liczba stron: 32


Tatuaż to zawsze coś na czasie :)

Kolejna sympatyczna książeczka wprost ze Świata Trolli :)) Tym razem Nasze Pociechy mogą się... wytatuować :) Oczywiście na chwilę, bezboleśnie i przy sporej dawce śmiechu :) ... Dobra zabawa - jak zawsze przy tego typu przedsięwzięciach - murowana!

Tatuaży wystarczy na kilka fajnych sesji tego rodzaju zabawy :) Bardzo, naprawdę bardzo fajna pozycja. A zabawa będzie jeszcze lepsza, jeśli... rodzice też się skuszą ;) Czemu by nie? 

Polecam.

Dziękuję Egmont Polska za egzemplarz recenzencki.

"Trollastyczny przewodnik" - Paulina Zagórska


Tytuł: Trollastyczny przewodnik
Autor: Paulina Zagórska
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data wydania: 17.05.2017r.
Liczba stron: 65

Gratka dla każdego małego fana ;)

Przewodnik pełną gębą ;) Dzieciaki powinny być zachwycone (moje dziecię jak najbardziej było). Jak to w przypadku przewodników bywa, mamy tu wszystko w pigułce. Wszystko, co Mały Fan chciałby wiedzieć o Trollowicach i ich mieszkańcach. Z cechami trolli jako takich i ich charakterystyką włącznie ;)


Trolle mają coraz większą rzeszę fanów, stąd chyba kolejne książeczki i publikacje :) Sympatyczna bajka... :) Bardzo fajnie, że wydawnictwa publikują tego rodzaju pozycje; dzieciaki czytają, oglądają, zachwycają się - być może ten nawyk (czytania) im pozostanie. Byłoby miło :)

Polecam.

Dziękuję Egmont Polska za egzemplarz recenzencki.

"Podróże z bajkami. Bob Budowniczy" - Anna Porowska


Tytuł: Podróże z bajkami. Bob Budowniczy
Autor: Anna Porowska
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data wydania: 01.03.2017r.
Liczba stron: 80


Bob Budowniczy zawsze da radę! :)

Również w podróży :) 80 stron tej książeczki to mnóstwo kolorowanek, naklejek, łamigłówek i zadań logicznych. W tym zadań na spostrzegawczość i kreatywność. Wszystko w pięknej szacie graficznej. Dla dziecka - bomba :)

Książeczka stylizowana jest na walizeczkę z uchwytem - czyli na coś w sam raz na podróż ;) Jeśli więc wybieracie się gdzieś ze swoją Pociechą i nie chcecie się w trakcie drogi nudzić... lub też jeśli nie chcecie, żeby Wasza Pociecha zanudziła się przez drogę na śmierć ;) ... ta książeczka to ciekawa dla wspomnianej nudy alternatywa :)

Polecam!

Dziękuję Egmont Polska za egzemplarz recenzencki.

"Trolle. 600 naklejek" - opracowanie zbiorowe


Tytuł: Trolle. 600 naklejek
Autor: opracowanie zbiorowe
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data wydania: 26.04.207r.
Liczba stron: 32


Trollastyczna rozrywka gwarantowana :)

Egmont Polska po raz kolejny daje nam do rąk mnóstwo naklejek... lecz nie tylko. Oprócz bowiem naklejek (o mnóstwie kształtów i kolorów) dostajemy bowiem także kolorowanki, zagadki, proste zadania. Fajna, kolorowa rozrywka dla dziecka jednym słowem :)

Trolle bawią nas i nasze dzieci już od kilku miesięcy. Oby takich bajek jak najwięcej ;) Bajki mają bowiem bawić - Trolle świetnie spełniają tutaj swoje zadanie. A dzięki takim prostym, interaktywnym i edukacyjnym książeczkom mamy korzyść podwójną - mnóstwo zabawy i uśmiechu, a do tego dużo fajnie spędzonego czasu :)

Polecam.

Dziękuję Egmont Polska za egzemplarz recenzencki.

"My Little Pony: 600 naklejek" - opracowanie zbiorowe


Tytuł: "My Little Pony: 600 naklejek"
Seria: 600 naklejek
Autor: opracowanie zbiorowe
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data wydania: 26.04.2017r.
Liczba stron: 32


Masa naklejek i mnóstwo zabawy!

Sympatyczna książeczka :) Przede wszystkim, jak sam tytuł wskazuje, nie brak tu naklejek ;) Lecz nie tylko. Mamy tu też trochę zagadek, nieco kolorowanek... i duuużo śmiechu. A czy jest coś przyjemniejszego niż śmiech dziecka? Bez tego śmiechu dom zawsze wydaje się być pusty :)...

My Little Pony to marka sama w sobie. Twilight Sparkle... i wszystko jasne ;) Niniejsza książeczka jest wręcz idealna dla najmłodszych fanów kucyków. Przykład mojej prawie 4-letniej córeczki tylko to potwierdza :) - tak jak jej uśmiech, kiedy tylko dostała tę pozycję w swoje małe łapki ;)

Polecam :) Fajna zabawa gwarantowana :)

Serdecznie dziękuję Egmont Polska za egzemplarz recenzencki.

Na koniec mały przykład tego, jaki 4-letnia dziewczynka jest w stanie zrobić użytek z tej książeczki... w czasie gdy np. tata gotuje obiad... ;)



sobota, 1 lipca 2017

"Ostatni wawrzyn. Geneza i dzieje walk na Górnym Śląsku od stycznia do maja 1945 roku." - Georg Gunter


Tytuł: Ostatni wawrzyn. Geneza i dzieje walk na Górnym Śląsku od stycznia do maja 1945 roku. (tytuł oryginału: Letzter Lorbeer)
Autor: Georg Gunter
Wydawnictwo: Napoleon V
Data wydania: 16.03.2016r.
Liczba stron: 400



Ostatnie walki na Górnym Śląsku w 1945 roku... temat nieco w historii II Wojny Światowej zapomniany, a jakże ciekawy.

Ciekawy, lecz również mogący być tematem bliskim dla czytającego. Tak jak w moim przypadku - mieszkam od dziecka na Górnym Śląsku, książka ta zatem budziła we mnie wielkie emocje już od chwili, kiedy dostałem ją w swoje ręce. Dla każdego, podejrzewam, Ślązaka ta pozycja będzie ciekawa. Każdy będzie tu szukał jakichś śladów, wzmianek o znanych sobie miejscach. To także potencjalne źródło weryfikacji opowieści babć, dziadków... inne spojrzenie na wiele rodzinnych historii. Czy tak w istocie jest? Do pewnego stopnia tak.

Nie należy zapominać, że książka ta została napisana przez autora niemieckiego, ukazuje więc nieco inną od potencjalnie spodziewanej perspektywę. Autor momentami stara się ją, można odnieść takie wrażenie, maskować obiektywizmem historycznym, jednak nie da się po prostu nie wychwycić proniemieckiej perspektywy w wielu relacjach na kolejnych stronach. Sam obiektywizm historyczny jest poza tym miejscami dyskusyjny z uwagi na nieco ubogą ilość zachowanych źródeł dotyczących omawianego okresu wojny i areny wydarzeń. Widać to po fragmentaryczności niektórych opisów, czy choćby po tym, jak nieraz autor przyznaje wprost, iż np. losy niektórych oficerów czy dowodzących pozostają nieznane (co wynika nie tylko ze specyfiki działań wojennych, ale właśnie z faktu, iż nie wszystkie informacje były możliwe do ustalenia). Myślę jednak, że autor w gruncie rzeczy zrobił to, co mógł. Proniemiecka perspektywa może irytować, jednak lepsza relacja z niekoniecznie oczekiwanej perspektywy, niż żadna.

Gunter rzeczowo przedstawił genezę ostatnich walk an Górnym Śląsku oraz sam przebieg wydarzeń z początków 1945 roku - na ile było to możliwe. Swego rodzaju ciekawostką wychwyconą z książki jest fakt, iż zagłada Drezna z lutego 1945r. była powiązana również z Górnym Śląskiem - miasto pełne było bowiem uciekinierów właśnie z Górnego Śląska... Tak własnie historia potrafi zaskoczyć i wzbogacić człowieka o nieraz zaskakujące informacje. 

Cieszę się, że dane mi było przeczytać "Ostatni wawrzyn". Mimo wszystkich mankamentów tej książki o których wspomniałem, należy przyznać, że jest to pozycja cenna i rzeczowa. Zwłaszcza z historycznego i merytorycznego punktu widzenia. Czy opowieści babć i dziadków znalazły potwierdzenie po lekturze?... W zasadzie tak... Choć czym innym jest ustna relacja najbliższych, a czym innym książka stricte historyczna, pozbawiona siłą rzeczy osobistych akcentów. Każdy jednak Ślązak, jeśli oczywiście chce, powinien w moim odczuciu sięgnąć po tę książkę.

Polecam!

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Napoleon V za egzemplarz recenzencki.

"Cywilizacja Majów. Osiągnięcia intelektualne. Historia militarna i polityczna" - Andrzej Ulmer

Tytuł: Cywilizacja Majów. Osiągnięcia intelektualne. Historia militarna i polityczna
Autor: Andrzej Ulmer
Wydawnictwo: Napoleon V
Data wydania: 20.07.2016r.
Liczba stron: 512


Prekolumbijska Ameryka w historycznym ujęciu rzuconym przez naukę.


Ten zakątek świata i jego historia sprzed skolonizowania go (lub też, jak wolą inni, sprzed krwawych czasów przetrzebienia miejscowej ludności w duchu ludobójstwa, prowadzącego prostą drogą ku upadkowi tamtejszej cywilizacji... prawda, jak często w dziejach bywa, leży pośrodku...) budziła od zawsze moją niekłamaną ciekawość. Dokonania Majów w szczególności. Niniejszą pozycją bynajmniej się nie zawiodłem.

Książka napisana jest bardzo przystępnym językiem. Sądzę, że nawet laik w temacie omawianym na kolejnych stronach odnajdzie się w tej lekturze. Andrzej Ulmer rozpoczyna swą opowieść od kilku słów na temat języka Majów, jego pochodzenia i odmian, przechodząc następnie do kwestii pisma, dalej zaś, już bardziej obszernie, omawiając kwestie i znaczenie wojny w życiu Majów, dzieje polityczne ich cywilizacji, bardzo szczegółowo omawiając całe wręcz epoki i dni świetności państwowości tegoż ludu. Na koniec autor snuje, poparte badaniami, rozważania dotyczące przyczyn kryzysu i upadku cywilizacji i świata Majów. W ramach dołączonych do książki aneksów omówiono także temat ofiar z ludzi - w bardzo mądry, dodam, sposób, trzeźwo patrząc na problem i przypominając, że nie dotyczy on tylko cywilizacji pozaeuropejskich, lecz również kolebek naszej cywilizacji, leżących w basenie Morza Śródziemnego. Książka, patrząc od strony merytorycznej, jest bardzo rzeczowa, skrupulatna, a przy tym lekka i przyjemna w odbiorze. To cenne, nie zawsze bowiem książki historyczne potrafią wzbudzić ciekawość, raczej pełne są wymagających skupienia się na treści faktów. Tutaj również faktów nie brak, jednak podane są one czytelnikowi w naprawdę przystępny i zrozumiały sposób.


Jaki obraz wyłania się po lekturze? Złożony... bardzo złożony, po raz kolejny uświadamiający czytającemu, że wysoko rozwinięte cywilizacje powstały nie tylko w dobrze znanych nam obszarach basenu Morza Śródziemnego, czy też Bliskiego bądź Dalekiego Wschodu. Ameryka również ma w tym temacie coś do zaoferowania. Bardzo dużo powiedziałbym. Majowie stworzyli bardzo ciekawą cywilizację o wielu dokonaniach, zbudowaną w dużej mierze na fascynacji cyklem czasu, jego powtarzalnością, dążąc na miarę współczesnych sobie możliwości do rozwoju w każdej płaszczyźnie życia. Pocieszające jest to, że nauka dostarcza wciąż nowych faktów i informacji na omawiane w książce tematy. Sama książka i fakt jej powstania jest tego najlepszym przykładem. Budujące jest również to, że napisana jest ona przez rodzimego autora - badania prowadzone przez naszych uczonych również dokładają, jak widać, cegiełkę do ogólnoświatowego całokształtu wiedzy o Majach. To bardzo dobrze.

Polecam!

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Napoleon V za egzemplarz recenzencki.

"Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki" - Colson Whitehead


Tytuł: Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki (Tytuł oryginału: The Underground Railroad)
Autor: Colson Whitehead
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 14.06.2017r.
Liczba stron: 384


Książka... warta chyba każdej nagrody, jaką dotąd otrzymała.

Whitehead napisał rzecz... może niekoniecznie odkrywczą w jakiś szczególny sposób, na temat niewolnictwa napisano bowiem już wiele i to w każdy chyba możliwy sposób... jednak jest to książka, która przez swoich bohaterów, ich kreacje, poprzez wiernie odmalowany świat Południa z połowy XIX wieku, i to poprzez odmalowanie go nie tylko w czarno-białe barwy, lecz dzięki uchwyceniu całej gamy odcieni szarości... przez to wszystko ta książka po prostu zapada w pamięć.


Czym jest tytułowa "Kolej podziemna"? Marzeniem... marzeniem każdego niewolnika pragnącego wolności. To sieć dróg, kryjówek, sprawdzonych i bezpiecznych adresów, sposobów, a także ludzi, dzięki którym ten, który odważy się zbiec - ma szansę... nie tylko przeżyć, ale i dotrzeć tam, gdzie będzie mógł zacząć żyć. A przynajmniej gdzie będzie mógł spróbować to zrobić. Whitehead sporo się napracował i nad tą książką i nad odtworzeniem w niej elementów "kolei". Ta praca naprawdę budzi szacunek.

Bohaterowie? Proszę bardzo: stłamszeni systemem niewolnicy, dla kontrastu niewolnicy wciąż mający odwagę marzyć i działać, łowcy niewolników, którzy wcale nie są tak do końca i jednoznacznie wynaturzonymi monstrami, pragnącymi jedynie czarnej krwi. Akcja? Proszę bardzo: marzenia, decyzja, ucieczka, pościg, pokonywanie kolejnych punktów na trasie "kolei", ciągły strach, nadzieja... Finału nie zdradzę. Sami zapragniecie go poznać, ta książka bowiem - gwarantuję - wciągnie Was akcją do tego stopnia, że nawet się nie zorientujecie, ile już przeczytaliście, i że chcecie pędzić jak najszybciej do kolejnego rozdziału... Takie lektury potrafią wpędzić człowieka w książkoholizm :) ...

Gorąco polecam! To naprawdę ważna książka. Może nie oryginalna jeśli chodzi o tematykę, jednak użyte środki wyrazu, świetne postawienie przez autora akcenty w miejscach, gdzie były one najbardziej potrzebne, całość wykreowanej i w dużym stopniu odtworzonej rzeczywistości... warto dla całokształtu sięgnąć po tę pozycję.

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki.

"Przestrzeń zewnętrzna" - już 18 sierpnia wprost z Fabryki Słów :)

18 sierpnia polską premierę będzie miała książka Jacka Campbella „STRAŻNIK” - 3. część bestsellerowej serii Zaginiona Flota, PRZESTRZEŃ ZEWNĘTRZNA.



Seria ta jest uważana za jedną z najlepszych ze swojego gatunku, a największym uznaniem cieszą się sceny batalistyczne opisane przez Campbella, i przyznać trzeba, że opisy te, to prawdziwy majstersztyk i gratka dla fanów militarnej SF.

To może być naprawdę ciekawe! :)