środa, 23 listopada 2016

"Zeszyt łobuza i jego kumpli " - Ewa Jarocka, Sebastian Kuffel

Tytuł: Zeszyt łobuza i jego kumpli
 Autor: Ewa Jarocka, Sebastian Kuffel
Wydawnictwo: Septem
Data wydania: 23.11.2016r.
Liczba stron: 208
 
Z tym zeszytem dzieciakowi najgorsza nawet nuda nie grozi!
 
Świetna książeczka - jak sama nazwa wskazuje, dla małych rozrabiaków ;) ... ale dla małych aniołków również! (w końcu każdy dzieciak ma w sobie trochę z tego i z tego ;). Zbiór mnóstwa konstruktywnych pomysłów, zabaw, ćwiczeń, zagadek... IDEALNA SPRAWA W KONTEKŚCIE ZAGOSPODAROWANIA CZASU TWOJEGO DZIECKA.
 
"Zeszyt..." jest dedykowany dzieciakom w wieku 7-11 lat. Wchodząc głębiej w szczegóły: jest podzielony na dwie części (rozpoczęte z dwóch przeciwnych stron książeczki - na marginesie świetna koncepcja). A co w środku? Coś dla miłośników Gwiezdnych Wojen, klasycznych zabaw w rodzaju państwa-miasta, statki, coś w stylu Halloween, trochę rysowania, trochę wycinania, quizy... fajna, fajna, naprawdę fajna sprawa :)
 
Super w tej pozycji jest jej potencjał - niby to nic wielkiego, tylko trochę zadrukowanego papieru, a naprawdę może i zająć dziecku czas i zadziałać na jego wyobraźnię. A wyobraźnia dziecka jest czymś, co zawsze warto (i trzeba) stymulować - ta książeczka nadaje się do tego wręcz idealnie.
 
Gorąco polecam!
 
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Septem i całej Grupie Wydawniczej Helion za udostępnienie niniejszej książki.

"Strażnicy Sampo: Tiera" - Timo Parvela

Tytuł: Strażnicy Sampo: Miecz (tytuł oryginału: Tiera)
Cykl" Strażnicy Sampo (tom I)
Autor: Timo Parvela
Wydawnictwo: Kojro
Data wydania: październik 2015r. (data przybliżona)
Liczba stron: 255
 
Walka o ocalenie świata trwa... Kto zwycięży? Nastoletni Strażnicy Sampo, czy upiory rodem z fińskiej Kalevali?
 
Drugi tom trylogii opartej na motywach fińskiej mitologii trzyma poziom pierwszego. Historia staje się coraz bardziej ciekawa, skomplikowana... wciągająca. Nastoletni bohaterowie kontynuują rozpoczętą w pierwszym tomie wędrówkę stawiając czoła kolejnym przeciwnościom losu... Spotykając jednak na swojej drodze również sprzymierzeńców... W tym tytułowego Tierę. Kim jest? Tego nie zdradzę :) ... Warto dowiedzieć się tego samemu.
 
Muszę przyznać, że, pomimo młodzieżowego stylu, ten cykl mnie po prostu... URZEKŁ. Kocham wszelakie mitologie, a fińska, jak się okazuje, jest mi również bliska :) ... Wykorzystanie jej elementów na gruncie współczesności niczego im nie ujmuje. Wręcz przeciwnie - ciekawi i prowokuje do sięgnięcia po epos w oryginale.
 
Strasznie jestem ciekaw, jak się to wszystko skończy... W grze, oprócz nastoletnich bohaterów, mamy wciąż bowiem mitologiczne potwory, Panią Krainy Śmierci, legendarną władczynię Pohjoli, Krainy Północy... i los świata na szalach... Nie mogę się doczekać finału! :)
 
Polecam.
 
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kojro za udostepnienie niniejszej książki.

wtorek, 22 listopada 2016

"Strażnicy Sampo: Miecz" - Timo Parvela

Tytuł: Strażnicy Sampo: Miecz (tytuł oryginału: Tuliterä)
Cykl" Strażnicy Sampo (tom I)
Autor: Timo Parvela
Wydawnictwo: Kojro
Data wydania: 2011r. (data przybliżona)
Liczba stron: 200
Mitologia we współczesnym wydaniu.. książka dla młodzieży nawet dla starego konia może okazać się ciekawa! :)
Kolejne spotkanie z literaturą fińską za mną :) ... Tym razem z niesamowitą książką, która łączy w sobie mity, legendy i odwieczną walkę dobra ze złem z przygodami grupki nastolatków wplątanych współcześnie w zmagania odwiecznych sił toczących bój o władzę i panowanie nad światem. Świetny pomysł! - do tego świetnie wykonany!
Mitologia naprawdę może być ciekawa. Mnie do tego wniosku przekonywać nie trzeba, lecz ci, którzy kręcą na takie rzeczy nosem, i przypadkiem czytają te słowa, mogą śmiało zacząć zmieniać zdanie! Timo Parvela czerpie garściami z Kalevali, fińskiego eposu narodowego (bardzo zbliżonego treścią i przekazem do wszelkich odmian mitologii germańskich i skandynawskich), przekuwa jego niektóre jego treści na grunt współczesności, czyniąc ze "Strażników Sampo" cykl młodzieżowy w przyjemnie odświeżonej wersji, która bynajmniej nie tylko dla młodzieży jest przeznaczona. Brawo!
Rzecz rozbija się o walkę o panowanie nad światem - oczywiście pomiędzy siłami dobra i zła. W walkę tę zostaje wplątana grupa nastolatków, którzy, niejako na zasadzie spuścizny pokoleń, dziedziczą swą rolę tytułowych Strażników Sampo - Sampo, czyli legendarnego w mitologii fińskiej przedmiotu składającego się z wielu elementów, które połączone zapewniają nieskończone bogactwa, władzę i dobrobyt... Wieki temu elementy te zostały dla dobra ludzkości i świata rozdzielone... Teraz złe moce próbują połączyć je na nowo - dla własnych celów... Przeszkodzić w tym może tylko grupa nastoletnich przyjaciół... i ich sprzymierzeńcy, w których posiadaniu znalazł się tytułowy, bynajmniej nie całkiem zwyczajny, miecz... Brzmi ciekawie? Zaintrygowani?:) Oj, ja byłem:) - wciąż jestem i nie żałuję; warto dać się porwać tej historii.
Nie będę zdradzał szczegółów... książka naprawdę wciąga. Może nie jest literackim arcydziełem - to wciąż, pamiętajmy o tym, literatura młodzieżowa, więc jest napisana lekkim, niekoniecznie wymagającym wobec czytelnika stylem - jednak ma w sobie to "coś". A jeśli książka to "coś" ma... to przeważnie (jak w tym przypadku) aż chce się czytać i brnąć dalej przez kolejne strony. Po skończeniu pierwszego tomu aż chce się sięgnąć po kolejny!
Polecam.
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kojro za udostepnienie niniejszej książki.

środa, 16 listopada 2016

"Neymar. Czarodziej futbolu" - Dariusz Tuzimek

Tytuł: Neymar. Czarodziej futbolu 
Autor: Dariusz Tuzimek
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data wydania: 28.09.2016r.
Liczba stron: 186
Kolejne brazylijskie bożyszcze futbolu.
Pięknie wydana, bogato ilustrowana biografia Neymara - najbardziej aktualnie znanego i de facto najlepszego piłkarza Brazylii. Biografia spisana właściwie na długo przed końcem kariery piłkarza, przed Neymarem bowiem jeszcze wiele lat gry, jednak faktów z jego życia uzbierało się na tyle, że wystarczyło na potrzeby powstania tej książki. I bardzo fajnie się stało, bo książka jest naprawdę dobrze napisana - i to nie tylko z myślą o dorosłych, ale również o dzieciach.
Neymar to modelowa wręcz postać jeśli chodzi o przykład kariery zbudowanej na marzeniach małego chłopca, który pewnego dnia pokochał kopanie piłki. Jego historia to opowieść o sile marzeń, talentu, o sensie ciężkiej pracy na boisku oraz nad samym sobą, ale także poruszająca historia pełna rodzinnego ciepła i wsparcia, jakie Neymar od zawsze dostawał od najbliższych, ze szczególnym uwzględnieniem rodziców - w tym ojca, który pomógł mu postawić pierwsze kroki w profesjonalnym futbolu. Piękny obrazek. I piękna (jak do tej pory, i oby tak dalej) kariera.
Niniejsza książka to nie tylko fakty, mecze, statystyki i gole - to także, jak wspomniałem wyżej, opowieść o spełnionych marzeniach małego chłopca. To również z drugiej strony pięknie ilustrowany album; taka mini foto-opowieść dokumentująca obrazy z życia i kariery asa FC Barcelony. Szata graficzna jest naprawdę super - aż chce się tę pozycję nie tylko czytać, ale i oglądać.
Świetnym pomysłem było zredagowanie książki w taki sposób, aby była ona także przeznaczona dla najmłodszych fanów. Zdecydowanie jest. Najmłodsi, oprócz faktów i historii dotyczących ich idola, poznają również garść informacji o rodzinnej dla Neymara Brazylii, ale także o Hiszpanii i Barcelonie, dla której obecnie gra, jak również zobaczą wiele pięknych obrazków z boiska. Wszystko oczywiście poparte jest pięknymi ilustracjami i zdjęciami. Świetna robota!:)
Naprawdę fajna lektura. Wszystko zachęca w niej do czytania. Biografia ta z pewnością w najbliższych latach doczeka się poprawek i kontynuacji, gdyż przez Neymarem jeszcze wiele lat kariery i sportowych sukcesów, ale warto sięgnąć po tę pozycję już dziś - książka nie ma słabych punktów i w żaden sposób nie sprawia czytelnikowi zawodu. Wręcz przeciwnie!

Gorąco polecam.
Dziękuję Wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie niniejszej książki.

"Zauroczenie" - Margit Sandemo

Tytuł: Zauroczenie (tytuł oryginału: Trollbunden)
Cykl: Saga o Ludziach Lodu (tom I)
Autor: Margit Sandemo
Wydawnictwo: NORDI-PRESS
Data wydania: 19.05.2015r.
Liczba stron: 237
 
Pierwszy z tomów monumentalnej sagi... Ciekawa rzecz... Momentami średnie czytadło, miejscami jednak dosyć ciekawe, owiane swoistym nimbem tajemnicy i przepełnione niepowtarzalnym klimatem mroźnej Północy, w której pod osłoną nocy, zimy i lodu dzieją się rzeczy dziwne, straszne, obrosłe legendą... Tego rodzaju książki najlepiej czyta się przed kominkiem - w głębokim fotelu i z kubkiem gorącej herbaty pod ręką.
 
Ludzie Lodu to główna oś, wokół której obraca się fabuła książki. To lud tajemniczy, skryty, posądzany - może i nie bez racji - o konszachty z siłami nieczystymi... Na skutek zbiegu okoliczności do społeczności tej trafia młoda dziewczyna, która (a jakże) staje się kołem zamachowym akcji w obliczu jej relacji z (oczywiście) groźnym, tajemniczym potomkiem jednego z rodów, który został dotknięty przekleństwem szatana... Co wyniknie z tej kombinacji nietrudno się domyślić;), lecz mimo to czyta się tę książkę z zaciekawieniem... nawet jeśli często przypomina poziom Harlequina (proszę w tym miejscu o wybaczenie wielbicieli wymienionych chwilę temu serii, lecz to porównanie pasuje według mnie najlepiej).
 
Ogólnie rzecz biorąc - sięgnę po kolejny tom. Z ciekawości. Nie jestem na chwilę obecną ani szczególnie oczarowany, ale też nie zniechęcony. Jestem umiarkowanie zaciekawiony. Więc sprawdzę, co wydarzy się tutaj dalej

"Lewa ręka Boga" - Paul Hoffman

Tytuł: Lewa ręka Boga (tytuł oryginału: The Left Hand of God)
Cykl: Lewa ręka Boga (tom I)
Autor: Paul Hoffman
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 04.05.2011r.
Liczba stron: 448
 
Fantastyka to cudowna literacka kraina, która - pomimo dziesiątek i setek przeczytanych książek - wciąż potrafi zaskoczyć... "Lewa ręka Boga" to pozytywne zaskoczenie in plus na całej linii! Niesamowita opowieść o wierze, obłudzie, tyranii, miłości i przeznaczeniu - oto streszczenie tej książki w pigułce. Młody akolita Powieszonego Odkupiciela (tak, zgadza się, wariacja religijna o fanatycznym zgoła zabarwieniu to coś, o co w dużej mierze opiera się ta opowieść) na skutek zbiegu okoliczności opuszcza Sanktuarium i wyrusza w świat, który przyniesie mu... ucieczkę od przeznaczenia? No właśnie... to się okaże...
 
ŚWIETNA LEKTURA!
 
Książka jest mocna. Po prostu dobra. Bardzo dobra. Fanatyzm religijny miesza się tu z opowieścią o przeznaczeniu, ślepej wierze i o konflikcie rozgrywającym się na fabularnej scenie dziejowej od setek lat. Okrucieństwo i zepsucie widzimy na kartach powieści obok obrazów pełnych przyjaźni, miłości i dobra. Wszystkiemu ton nadaje jednak przeznaczenie i nieubłagana machina wojny religijnej, upominającej się o swych wybrańców, mających ponieść żagiew "prawdziwej wiary" ku obozom wrogów... Za wszelką cenę i w imię wszelkich koniecznych poświęceń. Ta opowieść ma moc. I potencjał. Ogromny potencjał, który w dużej mierze pierwszy tom cyklu wykorzystuje. Co bardzo mnie cieszy.
 
"Lewa ręka Boga" to z pewnością pozycja, obok której miłośnicy fantastyki nie powinni przejść obojętnie. Jest znakomita, dopracowana, wciągająca - po prostu godna polecenia!
Tak więc polecam:)

"Regulatorzy"- Richard Bachman (Stephen King)

Tytuł: Regulatorzy (tytuł oryginału: The Regulators)
Autor: Richard Bachman (Stephen King)
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: listopad 2011r. (data przybliżona)
Liczba stron: 384
 
"Regulatorzy" - powieść mająca tworzyć jedną całość z "Desperacją" Stephena Kinga... czy rzeczywiście tak jest? Do pewnego stopnia tak, ale nie w sposób jakiego oczekiwałem. Spodziewałem się czegoś trochę innego. Tak naprawdę to nie do końca przekonała mnie do siebie ta książka. Ogólnie rzecz biorąc jest dobra, ale strasznie nierówna jeśli chodzi o poziom akcji i opisywanej historii - miejscami fabuła jest świetna, w innych momentach beznadziejna. A szkoda.

King (na potrzeby tej książki Richard Bachman) miał na "Regulatorów" fajny pomysł, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że go zepsuł... Za bardzo to wszystko naciągane, niesklejone do kupy... zbyt irracjonalne momentami. Takie trochę niedopracowane. To mogła być świetna powieść, a jest, niestety, tylko średniakiem. Ratują ją ciekawe przerywniki fabularne w postaci trzymających w napięciu fragmentów listów i pamiętników i, ostatecznie, dość dobry finał. Ale cała reszta nie jest wcale taka fajna...

Z "Desperacją" łączą "Regulatorów" niektórzy bohaterowie, pewne miejsce w starej kopalni na pustyni w Nevadzie i, do pewnego stopnia, to, co w nim tkwi. Jednak brutalna prawda jest taka, że poza tym te powieści wcale się nie uzupełniają. Każda z nich jest próbą napisania tej samej historii w trochę inny sposób, przy użyciu tych samych bohaterów i podobnego pomysłu (tylko inaczej przelanego na papier). Różnica między tymi książkami jest taka, że w "Desperacji" wszystko się Kingowi udało, a w "Regulatorach" już nie do końca.

Czy warto polecać tę książkę? Sam nie wiem... Fanom Kinga na pewno polecam (zresztą i bez zachęty przeczytają), ale nie-fanom? Chyba jednak nie. A przynajmniej nie na pierwszy ogień jeśli chodzi o przygodę z książkami Kinga. Proponuję najpierw przeczytać kilka-kilkanaście innych tytułów Szanownego Pana Stephena, a dopiero później brać się za "Regulatorów".      

"Despercja" - Stephen King

Tytuł: Desperacja (tytuł oryginału: Desperation)
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prima
Data wydania: 1997r. (data przybliżona)
Liczba stron: 544
 
 
Kolejna świetna powieść Mistrza Grozy. Machina strachu i tytułowej desperacji rusza już od pierwszych stron, a groza i makabra trzymają poziom przez cały czas, aż do samego końca. Stephen King po raz kolejny udowadnia, że nie ma sobie równych jeśli chodzi o straszenie, trzymanie w napięciu i nieuchronne prowadzenie czytelnika za rękę na jeszcze jedno przerażające spotkanie ze złem w czystej postaci.

King udowodnił według mnie tą książką coś jeszcze. Przyzwyczaiłem się (i pewnie nie tylko ja), że jeśli w Jego książkach pojawia się jakieś małe miasteczko, to w ciemno można zakładać, że jest to swojska mieścina w stanie Maine, leżąca w okolicach Castle Rock lub Derry, gdzie czas stoi w miejscu, ludzie są prości i przyjaźni, a sielankę i leniwy upływ podobnych do siebie dni urozmaicają jedynie małomiasteczkowe, pikantne ploteczki, skandale i małe grzeszki miejscowej społeczności. Tym razem akcja powieści również rozgrywa się w małym miasteczku, lecz w całkiem innej części kraju, w całkiem innych okolicznościach i z całkiem innymi mieszkańcami (a raczej z tym, co z nich pozostało). Dla mnie "Desperacja" bezsprzecznie pokazała, że King potrafi wyjść poza pewien schemat, i nawet jeśli akcja dzieje się znów w sennej mieścinie, to ta mieścina oraz to co w niej czyha mogą naprawdę porządnie zaskoczyć.

Strasznie podoba mi się poza tym pomysł na tę książkę. Ludzka zachłanność, pęd ku rozwojowi kosztem natury i jej bogactw powołały w "Desperacji" coś, co - bardzo oględnie mówiąc - wyjdzie wszystkim bokiem. I to wyjdzie razem z całą masą krwi, trupów i bezwzględnego terroru skierowanego przeciw zwykłym, Bogu ducha winnym ludziom. Historia ta będzie dla każdego fana Kinga po prostu fantastyczna.       

"Czerwony sztorm" - Tom Clancy

Tytuł: Czerwony sztorm (tytuł oryginału: Red Storm Rising)
Autor: Tom Clancy
Wydawnictwo: Adamski i Bieliński
Data wydania: 1992r. (data przybliżona)
Liczba stron: 755
 
Przerażająco prawdopodobny scenariusz III Wojny Światowej. Wstrząsająca w tej książce jest łatwość, z jaką jedno brzemienne w skutkach wydarzenie może pociągnąć za sobą kolejne i stać się początkiem łańcucha zdarzeń wiodących ku katastrofie. Kilkadziesiąt lat temu to wszystko naprawdę mogło się wydarzyć i świadomość tego faktu ciąży na myślach czytelnika jak kamień. Człowiek nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, jak niewiele czasem trzeba do kolejnej dziejowej tragedii. Znakomita książka. Niczego nie ujmuje jej nawet fakt, że w dzisiejszych czasach jest już w dużej mierze nieaktualna (z czego niewątpliwie należy się tylko cieszyć).

"Tęcza sześć" - Tom Clancy

Tytuł: Tęcza sześć (tytuł oryginału: Rainbow Six)
Cykl: Jack Ryan (tom X)
Autor: Tom Clancy
Wydawnictwo: Adamski i Bieliński
Data wydania: 1998r. (data przybliżona)
Liczba stron: 414
 
Solidna powieść sensacyjna z wartką akcją i naprawdę ciekawym, a niekiedy zaskakującym rozwojem wydarzeń. Tom Clancy słynie ze znakomitej znajomości terminologii wojskowej, a także zachwyca wiedzą na temat istnienia i zastosowania wojskowych gadżetów wszelkiego możliwego autoramentu i myślę, że - przynajmniej według mnie - w tej książce widać to być może najlepiej na tle Jego pozostałych powieści. Jest to pod tym kątem bardzo fachowo napisana książka. Fabule w zasadzie też nie mam nic do zarzucenia. Jedyne czego mogę się przyczepić, to brak... no właśnie, czego? Sam nie wiem. Ale jakoś nie czytało mi się tej książki z takim zacięciem jak innych powieści tego autora. Być może chodzi o to, że "Tęcza sześć" to już nie te zimnowojenne realia, w czasie których rozgrywa się akcja Jego najlepszych książek? Prawdopodobnie właśnie o to chodzi. Ale i tak polecam.     

"Raport pelikana" - John Grisham

Tytuł: Raport pelikana (tytuł oryginału: The pelican brief)
Autor: John Grisham
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 1993r. (data przybliżona)
Liczba stron: 351
 
Pewnego słonecznego lipcowego popołudnia dwanaście lat temu nie miałem pod ręką fajnej książki na wakacyjny wieczór, więc udałem się do biblioteki i przez zupełny przypadek wpadła mi w ręce ta oto książka. Mgliście pamiętałem film, który - nawiasem mówiąc - średnio mi się podobał, ale mimo to sięgnąłem po "Raport pelikana", jako że należę do tych odbiorców, którzy wyżej sobie z reguły cenią literacki oryginał, niż jego filmową adaptację. Tak też stało się i tym razem.

Książka jest naprawdę wciągająca, mimo że pewne wątki (głównie natury prawnej) były dla mnie początkowo niezrozumiałe, a akcja chwilami nie rozwijała się tak szybko, jakbym sobie tego życzył. Sam pomysł na opisanie niezgodnych z prawem zakusów potężnego milionera, szukającego nowych sposobów pomnożenia majątku i nie wahającego się przed popełnieniem w tym celu niejednej zbrodni (oczywiście nie własnymi rękami, od czego ma się pieniądze), a także studentki wpadającej przypadkiem na trop całej afery i konsekwentnie (choć nie bez strachu o własne życie) podążającej tym tropem jest znakomity!

Naprawdę kawał dobrej lektury. Ta książka swego czasu po prostu mnie wciągnęła. Gorąco polecam. Zwłaszcza na letnie wieczory:)      

"Polowanie na Czerwony Październik" - Tom Clancy

Tytuł: Polowanie na Czerwony Październik (tytuł oryginału: The Hunt for Red October)
Cykl: Jack Ryan (tom IV)
Autor: Tom Clancy
Wydawnictwo: GiG
Data wydania: 1991r. (data przybliżona)
Liczba stron: 494
 
Świetna książka. Przeczytałem ją już szmat czasu temu, ale ciągle o niej pamiętam. To o czymś świadczy, bowiem książki, które nie dają o sobie zapomnieć, muszą mieć w sobie to "coś". "Polowanie na Czerwony Październik" bez wątpienia ma w sobie to "coś". Dzisiaj mogłoby się tę książkę ciężko czytać, bo już ani realia nie te co kilkadziesiąt lat temu, klimat polityczny dla tego typu historii też już nie ten, a i technologia skoczyła daleko naprzód. Mimo tego to wciąż sensacja w najlepszym wydaniu. A i ciśnienie może przy niej człowiekowi podskoczyć z emocji. Mocne wrażenia gwarantowane.     

poniedziałek, 7 listopada 2016

"Wyspa Skarbów" - Robert Louis Stevenson

Tytuł: Wyspa Skarbów (tytuł oryginału: Treasure Island)
Autor: Robert Louis Stevenson
Wydawnictwo: Książka i Wiedza
Data wydania: 1988r. (data przybliżona)
Liczba stron: 191
 
Ahoj przygodo!

Wspaniała książka:) Są tu piraci, tajemnice, bezkresne morze, wyprawa po skarb, zdrada, walka; po prostu przygoda przez duże "P"! "Wyspa skarbów" jak mało która książka działa na wyobraźnię i do maksimum podkręca obroty, na których ona pracuje:)

"Wyspa skarbów" w pewien sposób zdefiniowała sposób postrzegania piratów, ich adwersarzy oraz realiów ich nieustannej walki w karaibskiej scenerii. Dodam, że zdefiniowała w sposób, który przemawia i dociera chyba do każdego z nas. Postać Długiego Johna Silvera na długo zapada w pamięć, a młody Hawkins to w zasadzie gotowy wzór każdego dobrego charakteru jakiejkolwiek pirackiej opowieści. Już tylko te dwie postacie czynią z "Wyspy skarbów" książkę naprawdę wyjątkową. I niezapomnianą:)

Jeśli żałuję czegoś w związku z ta książką to tego, że przeczytałem ją tak późno. Ominęła mnie w dzieciństwie genialna podróż w krainę przygód, ale nadrobiłem to... trochę później;) Najważniejsze, że udałem się w końcu w rejs ku Wyspie Skarbów. Wy też się w niego jak najprędzej wybierzcie:)      
 

"Kubuś Puchatek" - Alan Alexander Milne

Tytuł: Kubuś Puchatek (tytuł oryginału: Winnie the Pooh)
Autor: Alan Alexander Milne
Wydawnictwo: Książka i Wiedza
Data wydania: 1988r. (data przybliżona)
Liczba stron: 136
 
Swoją przygodę w Stumilowym Lesie zacząłem od "Chatki Puchatka". To była stara, kochana książeczka, która służyła jeszcze mojej mamie. "Kubuś Puchatek" był potem i to była chyba pierwsza książka, o którą poprosiłem rodziców. O którą poprosiłem i którą świadomie przeczytałem:) "Świadomie" dla małego chłopca którym byłem oznaczało z chęcią oraz z własnej, nieprzymuszonej woli:). Do dzisiaj gęba mi się śmieje na samą myśl o tym - to była jedna z najlepszych decyzji, jaką mógł podjąć dziewięciolatek:)

"Kubuś Puchatek" to, obok ukochanej przeze mnie w dzieciństwie "Chatki Puchatka" (powody mojego szczególnego sentymentu do "Chatki..." opisałem w stosownej, osobnej opinii), druga książeczka, którą NA TYSIĄC PROCENT dam do przeczytania mojej córce:) Strasznie bym chciał, żeby Jej buzia się wtedy uśmiechnęła i żeby znalazła w Stumilowym Lesie tyle ciepła i przygód, co ja. Mam nadzieję, że tak się stanie. Mam też nadzieję, że z taką samą radością jak ponad dwadzieścia lat temu ja wejdzie w świat dziecięcej wyobraźni, trzymając za rękę Puchatka, Prosiaczka i krocząc leśnymi ścieżkami wraz z całą resztą:) Moje wspomnienia ze Stumilowego Lasu są piękne - wierzę, że Jej też takie będą:)      

"Chatka Puchatka" - Alan Alexander Milne

Tytuł: Chatka Puchatka (tytuł oryginału: The House at Pooh Corner)
Autor: Alan Alexander Milne
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 1955r. (data przybliżona)
Liczba stron: 139
 
Łezka aż mi się w oku kręci na wspomnienie tej starej, wysłużonej książeczki (czytany przeze mnie egzemplarz "Chatki Puchatka" był z lat pięćdziesiątych, a ja czytałem go prawie czterdzieści lat później!), którą przeczytałem jako dziecko i o której pamiętam aż do dzisiaj... Tyle w niej było ciepła, śmiechu i radości:)... Ależ ja ją uwielbiałem!

"Chatka Puchatka" to jedna z najpiękniejszych książek jakie może przeczytać dziecko. Stumilowy Las jest miejscem pełnym przygód oraz prostych i mądrych historii, które uczą co to dobro i przyjaźń, ale jest także miejscem, w którym można spotkać przyjaciół na całe życie. Dorosły ze mnie facet, do tego mąż i ojciec, ale nie umiem się nie uśmiechnąć na wspomnienie Puchatka, Prosiaczka, Kłapouchego, Tygryska i całej reszty:) I ten dorosły facet powie Wam, że... tak: Oni wszyscy są gdzieś tam ze mną przez cały czas;) Od dawna nie jestem już dzieckiem, ale dobrze mi z tym. Tak właśnie działa magia tej starej, ukochanej ponad dwadzieścia lat temu przez czytającego ją chłopca książeczki:)

Tamten egzemplarz "Chatki Puchatka" niestety nie przetrwał próby czasu... Służył wiernie mojej mamie i dotrwał do moich czasów, ale dotarcie do czasów mojej córki to było dla niego zbyt wiele. Trochę szkoda, bo ta stara, pięćdziesięcioletnia książeczka miała w sobie mnóstwo nostalgii, ciepła i śladów po czytających ją dziecięcych łapkach (śladów w tym dobrym sensie;)... Mogę Was jednak zapewnić, że moja, dziś prawie dwuletnia, córka, dostanie pewnego dnia swój własny egzemplarz. O tamtym starym tylko jej opowiem, ale każda książka ma swoją historię, więc - kto wie? -, może jej własna "Chatka..." też będzie początkiem przygody dla kilku (nowych) pokoleń czytelników?:) A dla mnie nie będzie nic piękniejszego ponad pokazanie mojej córce tej cudownej, pełnej ciepła książeczki i ponad przedstawienie Jej mieszkańców Stumilowego Lasu:)      

"Czarodziejskie bajki" (praca zbiorowa)

Tytuł: Czarodziejskie bajki
Autor: praca zbiorowa
Wydawnictwo: Firma Księgarska Olesiejuk
Data wydania: 2007r. (data przybliżona)
Liczba stron: 254
 
Klasyka bajek:) Proste, przyjemne i, przede wszystkim - co jest niezwykle istotne z punktu widzenia brzdąca i jego zdolności do choćby krótkotrwałej koncentracji - krótkie historie zawarte w tej książce świetnie działają na maluchy (i na ich sen;) ), o czym osobiście zaświadczam:) Nie raz i nie dwa zawdzięczałem tej książce spokojną noc...;)

Gorąco polecam - przede wszystkim świeżo upieczonym rodzicom.     

sobota, 5 listopada 2016

"Zabójca z sąsiedztwa" - Alex Marwood

Tytuł: Zabójca z sąsiedztwa (tytuł oryginału: The Killer Next Door)
Autor: Alex Marwood
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 26.10.2016r.
Liczba stron: 400
 
Raz, dwa, trzy... zabójcą jesteś... Ty?
 
ZNAKOMITA kombinacja thrillera i kryminału! Alex Marwood to względnie nowa twarz na pisarskiej scenie, ale tym, co pokazała w "Zabójcy z sąsiedztwa" bardzo mocno puka do wielu drzwi i aspiruje do najwyższej półki gatunku. Świetna lektura!
 
Kamienica przy Beulah Grove 23 skrywa w sobie wiele tajemnic. Naprawdę wiele... Jej lokatorzy są od siebie tak różni, że nie sposób znaleźć w żadnej ich konfiguracji punktów wspólnych, a przez to są szalenie intrygujący, ciekawi... w ich historiach naprawdę można się zatopić... Mistrzostwo!; historie te brane z osobna w sumie niewiele znaczą - to opowieści o ludziach jakich wielu - lecz zebrane razem, z domieszką ciągłego poczucia zagrożenia ze strony kogoś z poznanych już bohaterów (którego tożsamości jako zabójcy długo nie poznajemy) daje pożądany efekt: emocje, adrenalinę, chęć brnięcia dalej przez kolejne strony, i to na przekór makabrycznym zgoła opisom maniakalnej wręcz obsesji na punkcie mumifikacji zwłok... i czynienia z nich użytku ku własnej, chorej przyjemności... (tak, zgadza się: tytułowy zabójca gustuje w tej sztuce... a inspiracje czerpie z najlepszych, starożytnych, egipskich źródeł...).
 
Alex Marwood, trzeba Jej to przyznać, bardzo umiejętnie buduje napięcie. Usypia czytelnika opisami bohaterów, historii ich życia... powodów, dla których kryją się przed światem (umówmy się: poza może jednym wyjątkiem nie są to aniołki), po to by za chwilę... wrzucić makabryczny opis mumifikacji... zgasić spokój opisem spokojnej nocy, w czasie której ktoś wchodzi po schodach... itd., itp... Jedyne, co można książce zarzucić, to fakt, że od pewnego momentu (i nie jest to bynajmniej koniec książki) tożsamość zabójcy jest już czytelnikowi znana, ale... to wyszło chyba książce na dobre. Tak, po namyśle mogę to z czystym sumieniem powiedzieć: to był jednak dobry manewr. Kryminały przyzwyczają zwykle człowieka do tego, że finał jest spektakularny i zrywa zasłony z każdej tajemnicy... Tutaj jest inaczej. I bardzo dobrze! Miło powitać powiew świeżości tego rodzaju!
 
Makabra zmieszana z pobocznymi, arcyciekawymi wątkami, morderstwa popełniane w spokojnej ciszy londyńskiej kamienicy... To robi wrażenie. I DZIAŁA! Na taką książkę, przyznam, bardzo długo czekałem. I się doczekałem! W ciemno gwarantuję: nie sądzę, żebym pominął jakąkolwiek nową książkę Alex Marwood!
 
Gorąco polecam!
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za udostępnienie niniejszej książki!

"Duma i uprzedzenie" - Jane Austen

Tytuł: Duma i uprzedzenie (tytuł oryginału: Pride and Prejudice)
Autor: Jane Austen
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2006r. (data przybliżona)
Liczba stron: 304
 
Klasyka, klasyka, klasyka... Bywa w odbiorze trudna, niezrozumiała, lecz ma też w sobie... ponadczasowość. A jeśli nawet jej w sobie nie ma, to jest w niej coś, co przykuwa, wciąga i każe czytać aż do końca. Tak właśnie jest z "Dumą i uprzedzeniem" - powieść z zupełnie innych czasów, z zupełnie innej bajki, w której obyczaje i konwenanse wiodły prym... Rzecz niepojęta w dzisiejszych czasach. A jednak... to przykuwa uwagę.
 
Niesamowite, jak bardzo zmieniły się czasy, w których żyjemy... A jednak. Kiedyś o wszystkim decydowała głowa rodziny, miłość była spychana na boczny tor, powszechna opinia głosiła, że "się pojawi" (a jeśli nie, to cóż z tego? wola głowy rodziny jest "święta")... Rzecz dziś nie do pomyślenia. Budząca pusty śmiech. A jednak w takich właśnie czasach rozgrywa się akcja tej powieści, uznawanej za arcydzieło literatury angielskiej.
 
Austen, i to bezdyskusyjnie należy zaliczyć Jej na plus, podkreśla głupotę zasad panujących w jej czasach. Czyni to subtelnie, lecz czyni - i chwała Jej za to. Pójście jak po sznurku według powszechnie przyjętych zasad prowadzi nieraz do groteski, do swoistego pomieszania z poplątaniem, i do dramatu uczuć - o tym właśnie jest ta powieść. Przede wszystkim o tym.
 
Warto tę książkę przeczytać. I poznać. Zgoda, wiktoriańska Anglia i jej rzeczywistość to zamierzchłe czasy - jednak nawet z tamtej epoki można wyciągnąć wnioski aktualne również dzisiaj. Miłość powinna nie znać granic i skrępowania, a każde pęta na nią nakładane to chore kajdany. Głos serca powinien być głośny i niczym nieskrępowany. To najważniejszy, chyba, wniosek... Warto do niego dojść po lekturze.
 
Polecam!

piątek, 4 listopada 2016

"Dzień śmierci" - Shaun Hutson

 
Tytuł: Dzień śmierci (tytuł oryginału: Deathday)
Autor: Shaun Hutson
Wydawnictwo: Phantom Press
Data wydania: 1991r. (data przybliżona)
Liczba stron: 288
 
Widok tej książki i jej okładki nieodmiennie przywołuje na moje usta szeroki uśmiech radości. Ku powszechnej zgrozie moich najbliższych. Tyle dobrego, że nie zamierzają sprawdzać stanu mojego zdrowia psychicznego, bo jest z nim na szczęście wszystko w porządku. "Dzień śmierci" był jedną z pierwszych książek podwędzonych przeze mnie ukradkiem z półki mojego ojca w czasach, gdy nie była to bynajmniej lektura odpowiednia dla mojego wieku. Zaczytałem się do tego stopnia, że jeszcze długo potem wspominałem w myślach historię opowiedzianą w tej książce. Jest to według mnie historia bardzo dobra, choć nie jest może opowiedziana przez kogoś wybitnego. Autor jednak daje radę. Dziś, po latach, określiłbym "Dzień śmierci" jako horror o zabarwieniu erotycznym. Budzi to trochę uśmiech politowania, bo wątki nie mające nic wspólnego z horrorem można było sobie darować. Mimo to nie jest wcale źle. Jest klimat, jest strach, jest właściwa dla tego klimatu i strachu atmosfera. Przyjemna książka z dreszczykiem. Zachęcam wszystkich do lektury.      

"Kostnica" - Graham Masterton

Tytuł: Kostnica (tytuł oryginału: Charnel House)
Autor: Graham Masterton
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 1990r. (data przybliżona)
Liczba stron: 223
 
Graham Masterton potrafi pisać książki dobre, lecz ta jest zaledwie przeciętna. Bohaterowie mają do czynienia z indiańskim demonem, a więc książka traktuje o jednym z ulubionych tematów pisarza, lecz brak tu jakichś literackich fajerwerków lub choćby jakiegoś elementu zaskoczenia. Naprawdę dobry jest w zasadzie tylko początek książki. Im dalej, tym akcja staje się coraz bardziej przewidywalna. "Kostnica" jest zbyt oczywista i często wieje z niej nudą. Ma się wrażenie, jakby autor coś zaczął, ale chciał to jak najszybciej skończyć. Może gdyby książka była bardziej obszerna, autor byłby w stanie trochę bardziej rozwinąć temat, dodać choćby szczyptę strachu, a przez to uczynić temat ciekawym i zainteresować czytelnika. Nic takiego się jednak nie dzieje, a w efekcie mamy średnio ciekawą książkę.     

"Duch zagłady" - Graham Masterton

Tytuł: Duch zagłady (tytuł oryginału: Burial)
Autor: Graham Masterton
Wydawnictwo: Prima
Data wydania: 1993r. (data przybliżona)
Liczba stron: 397
 
Naprawdę można się momentami bać czytając o powrocie kolejnego indiańskiego demona do świata żywych. Graham Masterton naprawdę lubi indiańskie mity i legendy, o czym wiem od dosyć dawna, ale w przypadku niniejszej książki przelanie tych fascynacji na papier wreszcie w pełni mnie zadowoliło. Ameryka pędzi ku zagładzie, a bohaterowie walczą z czasem. Dobrze to wygląda i tak samo dobrze się czyta. Jedynym minusem "Ducha zagłady" jest, jak dla mnie, zbytnie przekombinowanie w interpretacji historycznych wydarzeń w połączeniu ich z demoniczną interwencją z zaświatów. Rozumiem, że na potrzeby książki konieczne było przedstawienie pewnych faktów w odpowiedni sposób, ale sposób w jaki autor tego dokonał jakoś mnie nie przekonuje. Mimo tego "Duch zagłady" jest jak najbardziej godny polecenia.     

"Tengu" - Graham Masterton

Tytuł: Tengu (tytuł oryginału: Tengu)
Autor: Graham Masterton
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 
Data wydania: 2000r. (data przybliżona)
Liczba stron: 335
 
Dobra książka, lecz tylko tyle. Przeczytałem chyba zbyt mało pozycji autorstwa Pana Mastertona, by mieć pewność, że początek Jego każdego dzieła jest bardzo dobry, środek średni, a koniec jedynie zadowalający, ale tak właśnie jest w tym przypadku. Ogólnie rzecz biorąc temat na horror jest super, japońskie demony to w świecie grozy taki trochę mało doceniony temat, ale można chyba było zrobić to lepiej. Można też się przy okazji "Tengu" zastanawiać, czy Pan Masterton nie ma przypadkiem pewnych niespełnionych fantazji seksualnych, ale to chyba temat na inną opinię, na innym portalu i z innej okazji (a być może po prostu zbytnio przemyca do innych książek fakt, że jest... seksuologiem).
 
Podsumowując: książka jest dość dobra, nic się nikomu nie stanie jeśli sięgnie po tę pozycję, ale nie jest to raczej nikomu niezbędne do życia.     

"Jurassic Park: Zaginiony świat" - Michael Crichton

Tytuł: Jurassic Park: Zaginiony świat (tytuł oryginału: Jurassic Park: The Lost World)
Cykl: Jurassic Park (tom II)
Autor: Michael Crichton
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 1996r. (data przybliżona)
Liczba stron: 368
 
Kontynuacja "Jurassic Park" jest świetna. To kolejny pełen akcji, wciągający thriller. Jednak po zastanowieniu stwierdzam, że ta książka nie budzi już we mnie takich emocji jak "Jurassic Park", przez co bardzo długo wahałem się, czy ocenić ją jako bardzo dobrą, czy "tylko" dobrą. Ostatecznie wybrałem tę pierwszą możliwość - przez sentyment dla świata dinozaurów, do poznania którego w dużej mierze zachęciły mnie książki Crichtona. Trzeba jednak pamiętać, że "Zaginiony świat" to nie jest jakiś nowy pomysł, ale kontynuacja już istniejącego. Niemniej jednak zachęcam do przeczytania. Warto.     

"Jurassic Park: Park Jurajski" - Michael Crichton

Tytuł: Jurassic Park: Park Jurajski (tytuł oryginału: Jurassic Park)
Cykl: Jurassic Park (tom I)
Autor: Michael Crichton
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 1997r. (data przybliżona)
Liczba stron: 426
 
Znakomity techno-thriller. To od tej książki zaczęła się w latach dziewięćdziesiątych ogólnoświatowa fascynacja prehistorycznym światem dinozaurów. Sam jako dziecko uległem tej fascynacji, zatem w tym miejscu chciałbym bardzo nisko pokłonić się Michaelowi Crichtonowi wraz ze słowami podziękowania za piękne chwile spędzone i w Parku Jurajskim i w świecie prehistorycznych gadów - gdyby nie ta książka, nie byłoby ani działającego na wyobraźnię filmu (który odbiega miejscami, niestety, dość znacznie od oryginalnej fabuły), ani wywołanego później wielkiego zainteresowania dinozaurami.
Książka jest według mnie dużo lepsza niż film (który zapewne wszyscy, a przynajmniej znakomita większość, zna). Budzi zdecydowanie większy dreszczyk emocji niż wizyta w kinie. A sam pomysł użycia inżynierii genetycznej wykorzystanej do wskrzeszenia martwych od milionów lat gatunków jest genialny w grozie zawartego w nim potencjału. Nawet dzisiaj budzi zastanowienie nad ludzką naturą i chęcią brnięcia coraz dalej w imię nauki. Ale czy tylko w imię nauki? Czy też może również - a nawet przede wszystkim - w imię zysku? Niewyobrażalnego zysku. I czy można to zrobić nie gotując samemu sobie zagłady? "Jurassic Park" stawia te pytania i w dużej mierze na nie odpowiada. Sądzę, że warto sięgnąć po książkę i poznać te odpowiedzi. Polecam.      

"Wesołe przygody Robin Hooda" - Howard Pyle

Tytuł: Wesołe przygody Robin Hooda (tytuł oryginału: The merry adventures of Robin Hood)
Autor: Howard Pyle
Wydawnictwo: Tenten
Data wydania: 1991 (data przybliżona)
Liczba stron: 246
 
Mówisz "Robin Hood" - myślisz "przygoda"! W moim przypadku zawsze tak było i zawsze tak będzie - w olbrzymiej mierze dzięki tej wspaniałej, magicznej, małej książeczce, którą pokochałem jako dziecko i którą do dzisiaj trzymam na swojej półce:)

Howard Pyle pokazał mi na łamach "Wesołych przygód Robin Hooda" co to znaczy naprawdę "wesoła przygoda". Czytając tę książkę po prostu nie można choć raz się nie uśmiechnąć:) Aż ma się ochotę cofnąć w czasie i dołączyć do Robina w Sherwoodzie, wybrać się na przechadzkę leśną ścieżką, a kto wie?, może nawet wybrać się do Nottingham i kolejny raz wywieść w pole Szanownego Szeryfa tego zacnego miasta?:) Ta książka ma w sobie coś wspaniałego i niezapomnianego... Tym czymś jest magia dzieciństwa:)

Polecam:)     

"Król Artur i rycerze okrągłego stołu" - Uriel Waldo Cutler

Tytuł: Król Artur i rycerze okrągłego stołu (tytuł oryginału: King Arthur and the knights of the round-table)
Autor: Uriel Waldo Cutler
Wydawnictwo: Tenten
Data wydania: 1991 (data przybliżona)
Liczba stron: 173
 
Jeszcze jedna książka z czasów dzieciństwa:) Nie jest to może najlepsza pod kątem merytorycznym pozycja traktująca o legendach arturiańskich, ale dla dzieciaka - którym byłem w trakcie lektury - książka ta była fantastycznym przeżyciem. Dla mnie była wspaniałą, zapierającą dech w piersiach przygodą i fascynującą opowieścią o rycerzach, czarodziejach i magii:)

Chyba każdy mały chłopiec prędzej czy później zetknie się z historią o Królu Arturze i szanse na to, że ją polubi, są raczej większe niż mniejsze. Który dziewięciolatek nie kocha bowiem zabaw w rycerzy, historii o rycerzach, a nieco później książek o rycerzach?:) "Król Artur i rycerze okrągłego stołu" jest z wielu względów lekturą, którą uważam za idealną dla żądnych przygód małych chłopców:) Zwłaszcza, jeśli ci mali chłopcy noszą papierowe zbroje i wymachują drewnianym mieczem:) (jak ja swego czasu:))

Książka ta jest bez wątpienia lekturą prostą, łatwą i przyjemną. Do tego wciąga, co również jest jej niewątpliwym plusem. A najważniejsze, że miło się do niej wraca:) - nawet jeśli przestało się już być dzieckiem:)