niedziela, 26 czerwca 2022

Rytm Harlemu - Colson Whitehead


Tytuł: Rytm Harlemu
Autor: Colson Whitehead
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 01.06.2022
Liczba stron: 480


W mrokach Harlemu.

Colson Whitehead to nazwisko jak najbardziej znane i godne zapamiętania. Patrząc na książkowe portfolio tego autora nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w złoto zamienia się wszystko, czego się on pisarsko tknie. Już samo za siebie mówi to, ile facet zgarnął w ostatnich latach nagród! Mówimy bowiem o laureacie National Book Award i (dwukrotnie!) Nagrody Pulitzera. Pisarski geniusz, głos sumienia współczesnej Ameryki - te epitety nie wzięły się znikąd i mają one swoje głębokie uzasadnienie. Przed nami kolejna znakomita powieść Whiteheada: "Rytm Harlemu".


O czym będzie ta historia? W wielkim skrócie mówiąc, będzie to błyskotliwa i trzymająca w napięciu powieść o szemranych interesach, o barwnym nowojorskim półświatku i o zwyczajnym facecie, który po prostu pragnie szczęścia. A także o problemach rasowych, o władzy i o burzliwych wczesnych latach 60-tych ubiegłego wieku.

Dla swoich klientów i sąsiadów ze Sto Dwudziestej Piątej Ulicy w Harlemie Ray Carney jest uczciwym sprzedawcą niedrogich mebli, prowadzącym przyzwoite życie i dbającym o żonę, która właśnie spodziewa się drugiego dziecka. I nawet jeśli zamożni rodzice Elizabeth nie akceptują ani zięcia, ani jego ciasnego lokum naprzeciw stacji metra, on właśnie tutaj czuje się jak w domu. Niewiele osób jednak wie, że Ray trzyma sztamę z grupą bandytów i oszustów z przedmieścia. Czasy są trudne, z kasą jest cienko, interes z sofami na raty kręci się raczej niemrawo, więc jeśli jego kuzyn Freddie od czasu do czasu podrzuca mu jakiś pierścionek czy naszyjnik, Ray nie wnika, skąd się one wzięły. Zna dyskretnego jubilera, który też nie zadaje pytań... i tak się to wszystko kręci.


Książka to nie tylko pełna autentyczności historia sprzed ponad półwiecza, ale także swoisty literacki hołd autora dla Nowego Jorku, a w szczególności dla Harlemu. Owa nowojorska dzielnica przypomina mroczny zaułek, w którym każdy kombinuje, jak tylko może (często nie do końca zgodnie z prawem), a jednak jest to miejsce pełne swoistego uroku i ducha dawnych czasów, którego można się bać, a z drugiej strony... można to miejsce autentycznie polubić. I to nawet jeśli jego mieszkańcy to postacie totalnie nieoczywiste i nieszablonowe, w których jest tyle samo dobra, co zła.


Kimś takim jest właśnie główny bohater powieści, Ray. Facet prowadzi swój mały biznes, zmaga się z przeciwnościami losu i z trudnościami ekonomicznymi i pomaga sobie, jak tylko może. A że dzieje się to za sprawą brudnych interesów? No cóż... Można to potępiać, wytykać gościa palcami, jednak jeśli zagłębimy się w sytuację Ray'a oraz w obiektywne uwarunkowania świata, w którym przyszło mu żyć, to owo potępienie nie będzie już takie oczywiste. Może w tamtym świecie i w tamtych czasach po prostu nie dało się inaczej?

Inna sprawa to jednak fakt, że nawet przy najlepszych intencjach i chęciach coś z otaczającego człowieka na Harlemie zła jest jednak w stanie przeniknąć do ludzkiej duszy. Widzimy to na przykładzie Ray'a - to, co zaczął robić chcąc utrzymać rodzinę i zapewnić jej w ten sposób godny byt, powoli wchodzi mu w krew i na końcu opowieści nie jest już z całą pewnością tym samym, chcącym tylko godnie przetrwać, facetem, co na początku całej tej historii. A to z kolei rodzi pytanie, czy egzystując tuż obok zła naprawdę nieuchronnym jest to, że staje się ono częścią nas samych? Ot - temat do przemyślenia.


Whitehead jak zwykle czaruje, wciąga czytelnika w swój świat i sprawia, że wsiąkamy po uszy w opowiadaną historię. Autor potrafi przy okazji także porządnie wstrząsnąć czytelnikiem i uświadomić mu, że na świecie istnieją nie tylko dobre chęci i złe okoliczności (w których nie ma dobrego wyboru, a jedynie mniejsze i większe zło), lecz w którym istnieje także ZŁO przez duże "Z", któremu czasem nie sposób się oprzeć. I to pomimo najlepszych chęci. Co wtedy dzieje się z człowiekiem, kim się on w efekcie staje i dokąd może go to zaprowadzić? O tym właśnie jest ta wciągająca, nieoczywista i pełna tematów do rozważań książka.


Powieść godna polecenia. Sądzę, że nie będzie żadnej przesady w stwierdzeniu, że "Rytm Harlemu" to absolutne "must read" jeśli chodzi o książki 2022 roku - i to z wielu powodów. Zarówno jako pewne świadectwo prawdy, jako swoisty literacki głos sumienia Ameryki, ale także przez wzgląd na walory samej książki - a tych bynajmniej nie brakuje.

Albatros - dziękuję!

#rytmharlemu #colsonwhitehead #albatros #wydawnictwoalbatros #harlem #głossumieniaameryki #usa #dobraksiazka #czytamksiazki #cosnapolce #bookstagram #bookstagrampolska #bookreview












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz