wtorek, 5 listopada 2024

Dom Masek - Ann Fraistat

Tytuł: Dom Masek
Seria: HarperYA
Autor: Ann Fraistat
Data wydania: 23.10.2024
Liczba stron: 464


Maski na twarzy...

Tytułem wstępu lojalnie ostrzegam: to będzie jedna z najbardziej negatywnych recenzji na tym blogu (i to w skali EVER, na całej przestrzeni jego istnienia).

Na rynku pojawiają się czasem takie książki, które - obierając za temat coraz bardziej znane i dające się ludziom we znaki problemy społeczne, psychiczne i/lub emocjonalne - jawią się jako próba nauki społecznej tolerancji i zrozumienia wobec poruszanych na papierze kwestii. Taką lekturą wydaje się być "Dom Masek" Ann Fraistat: lektura z nurtu YA, której głównym tematem jest problem choroby afektywnej dwubiegunowej. Autorka próbuje "ugryźć" ową tematykę za pomocą licznych metafor (na czele z tą, iż wspomniana choroba przypomina coś na kształt zakładania na co dzień różnych masek). Autorka pragnie przy pomocy owych metafor przekazać młodemu odbiorcy pewną wiedzę, empatię i zalążki zrozumienia. Brzmi to i wygląda (w każdym razie teoretycznie) super - problem tylko w tym, że autorka wykazuje się na łamach książki niesamowitą wręcz ignorancją i nieznajomością tematu, całkowicie błędnie dobiera środki literackiego i artystycznego wyrazu oraz doprowadza do wytworzenia się u czytelnika złych skojarzeń po lekturze, skutkiem czego cała książka (w jej obecnym kształcie) nadaje się TYLKO I WYŁĄCZNIE DO WYRZUCENIA NA ŚMIETNIK (ta uwaga jest świadoma, a czyniący ją jest zdecydowanym przeciwnikiem wyrzucania książek - ale nie w tym przypadku). Niniejsza opinia pisana jest przeze mnie ku przestrodze - "Dom Masek" to przykład książki, po którą zdecydowanie nie warto (i na dobrą sprawę, w trosce o właściwie pojętą społeczną edukację: NIE MOŻNA) sięgać.


Otumaniające zapachem niebieskie róże, kolorowe witraże, odstręczające robaki i tajemnice, które skrywają się w zakurzonych kątach ponurej rezydencji… Odważysz się sprawdzić, co kryje się za wkomponowanymi w okna szklanymi maskami?

Dom spowity mrocznymi sekretami, które zatrważają lokalną społeczność, staje się dla Libby szansą na rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Po dramatycznych wydarzeniach i zdiagnozowaniu choroby afektywnej dwubiegunowej dziewczyna przeprowadza się z rodziną do posiadłości, w której dawno temu odbywały się seanse spirytystyczne. Wiktoriańskie wnętrza naznacza groza enigmatycznych zaginięć, a osobliwe zjawiska, których doświadczają nowi domownicy, to niezaprzeczalny dowód, że w mozaikach z niepokojącymi scenami może skrywać się prawda o zniknięciach z przeszłości. Mama Libby wymownie milczy, stanowczo odsuwa od siebie i swoich córek bolesne wspomnienia z dzieciństwa, ale młodzieńcza ciekawość za nic ma rodzicielskie zakazy. Dwie siostry i nowo poznany chłopak z sąsiedztwa rozpoczynają prestidigitatorski spektakl, by rozwiązać zagadkę. Wykorzystują do tego niezwykłe maski w kształcie owadów. Zło zaczyna się budzić...


W pragnieniach łatwo się zatracić, a obietnica otrzymania dokładnie tego, czego najbardziej potrzebujemy, może prowadzić do zagubienia się w odmętach własnej świadomości. Czy nie po to zakładamy maski – aby stać się kimś innym? Czy warto wyzbyć się własnej tożsamości i narazić bliskich tylko po to, żeby zaznać iluzorycznej doskonałości?

Ann Fraistat stworzyła (z pozoru) historię, która przeraża, ekscytuje i fascynuje - czy jednak jest tak na pewno? Patrząc na lekturę pod kątem czysto fabularnym autorka wybrnęła z zadania w zasadzie poprawnie (głównie pod kątem narracyjnym: zaczęła wszak pewne wątki, rozwinęła je i spięła je na koniec pewną klamrą), jednak całkowicie poległa i DRAMATYCZNIE ŹLE DOBRAŁA ŚRODKI WYRAZU na innym polu - mianowicie w obszarze podjętej przez autorkę tematyki i próby powiązania emocjonalno-psychicznych problemów (bądźmy szczerzy: poważnych) głównej bohaterki z wątkami "gotyckiego horroru YA". Ten pomysł jest nie tylko nietrafiony, lecz także (nie)przemyślany i wykonany FATALNIE.


Ciężar gatunkowy poruszonych w książce problemów psychicznych (choroba afektywna dwubiegunowa) i konkretny sposób ich przedstawienia "a'la Ann Fraistat" to W ŻADNYM WYPADKU nie jest dobra droga na zapoznanie młodzieży z omawianym problemem coraz większej liczby ludzi na świecie. Co pomyśli sobie (tak w skrócie) młody człowiek po tej lekturze? Idę o zakład, że stwierdzi, iż choroba afektywna dwubiegunowa to najgorszy z możliwych koszmar i zacznie ją kojarzyć tylko i wyłącznie negatywnie (podczas gdy jest to tylko problem, który należy rozwiązać z pomocą specjalisty). Co dalej? Być może ów "czytelnik X" pójdzie drogą ostracyzmu towarzyskiego wobec kogoś, kto na ową chorobę cierpi. Jeśli "Dom Masek" będzie jedynym źródłem wiedzy "czytelnika X" na temat choroby afektywnej dwubiegunowej, to jest to prawdopodobne. Czy to ma być sposób autorki na "naukę" tolerancji i zrozumienia, które zapewne pragnęła zasiać wśród odbiorców? Nie, nie i jeszcze raz nie. Ta droga jest FATALNA, a na usta ciśnie się tylko jedna puenta: ta książka to ŻENADA. I to WYSOCE SZKODLIWA.

Zdecydowanie nie polecam tej lektury, a autorce życzliwie zalecam dogłębne przemyślenie tego, co (nieudolnie i w fatalnym stylu) chciała przekazać młodym odbiorcom. Nie tędy droga Pani Fraistat - no chyba, że chce Pani wyrządzić więcej szkody, niż pożytku.

Więcej tutaj:
https://harpercollins.pl/pl/products/dom-masek-3385.html

HarperKids / HarperCollins Polska - dzięki!

#dommasek #annfraistat #harperYA #harpercollinspolska #harperkids #dlamłodzieży #cosnapolce #forkids #booksforkids #JAKNIEPISAĆKSIĄŻEK #RECENZJAOSTRZEŻENIE #RECENZJAKUPRZESTRODZE #NIEPOLECAM #OMIJAJCIE












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz