Tytuł: Rozbłyski Ciemności
Cykl: Trylogia Ciemności (tom 2)
Autor: Andrzej Pupin
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 29.11.2024
Liczba stron: 451
Ciemność i Światło.
Minęło już kilka dobrych miesięcy od jednego z ważniejszych debiutów 2024 w świecie literackiej fantastyki, którym były "Szepty Ciemności" Andrzej Pupina. Osadzony w historycznej konwencji lat 20-tych XX wieku kryminał w stylu retro - wzbogacony domieszką mrocznego fantasy - zachwycił niejednego czytelnika (w tym mnie!). Kontynuacja była tylko kwestią czasu i trzeba uczciwie (obiektywnie i subiektywnie) przyznać, że "Rozbłyski Ciemności" to nie tylko kontynuacja z gatunku "tych dobrych", lecz także świetna realizacja pomysłu na rozwinięcie całego uniwersum oraz opowiadanej w nim historii.
Z Jerzym Kowalskim rozstaliśmy się w chwili, gdy jego na nowo poukładane życie legło właśnie w gruzach. Poznana przezeń Wanda została porwana, a on sam - pomimo wygrania pierwszego starcia w szeroko zakrojonej intrydze związanej z Ciemnością - znów poczuł się jak największy przegrany. I ta porażka z końca pierwszego tomu urasta do jednej z największych w jego życiu. Tak to wygląda u progu tomu numer dwa.
Minął rok, odkąd Jerzemu odebrano Wandę. Rok nieustającej udręki,
wściekłości i walki. Rok piekła, w które Jerzy zamienił własne życie, i
gdyby nie Barbara, jedyna osoba tęskniąca za Wandą równie mocno jak on,
zapewne dokonałby żywota w jakimś pożartym przez Ciemność rynsztoku.
Los jednak bywa przewrotny, a los Jerzego w szczególności. Stawiając mu na drodze kolejną kobietę, a właściwie bezbronną dziewczynkę, skieruje życie detektywa na zupełnie nowe tory. Nowe zlecenie od ostatniej pozostałej przy życiu dziedziczki bajecznej fortuny rzuci Jerzego w sieć intryg, z której trudno będzie się wyplątać. Ale może gdzieś daleko, na końcu śmiertelnie niebezpiecznej rozgrywki, czeka upragniona nagroda?
Ciemność... Wszyscy ją znamy - każdej nocy staje ona przed nami niczym namacalna suma lęków przed tym, co może czyhać w mroku. Ciemność wpisana jest także w istotę ludzkiej natury, która w konfrontacji z wewnętrznym i zewnętrznym mrokiem może albo zwyciężyć, albo doprowadzić człowieka do obłędu. Koncepcja Ciemności (nie bez powodu pisanej przez wielkie "C") to podstawa znakomitego cyklu Andrzeja Pupina - jego "Rozbłyski Ciemności" to nie tylko świetny kryminał w stylu retro, ale także mroczna opowieść o ciemności tego świata z iście bogartowskim bohaterem w roli głównej, którego nie sposób nie polubić już od pierwszej strony.
Dla przypomnienia: mamy lata 20-te XX wieku i są one w koncepcji Andrzeja Pupina hybrydą znanej nam z kart historii rzeczywistości z czasów po Wielkiej Wojnie oraz realiów z zupełnie nowym, mrocznym zagrożeniem w roli głównej. Mowa o Ciemności - i to przez duże "C". Pierwszy raz pojawiła się ona po bitwie pod Verdun; zabrała życie tysięcy żołnierzy, cywilów i stopniowo spowiła cały świat, doprowadzając swe ofiary do śmierci i obłędu. Tak bowiem działa na ludzi Ciemność - wystawieni na jej wpływ nieszczęśnicy doznają mrocznych wizji i popadają w szaleństwo, skutkiem którego stają się żądnymi krwi bestiami. Zabijają i giną, spychając cywilizację w otchłań mroku i stopniowego unicestwienia. W efekcie - już po Verdun - ludzkość zaczęła skupiać się w enklawach światła. Prowincjusze ściągają do miast, wszyscy unikają mroku nocy i nikt przy zdrowych zmysłach nie zostaje na zewnątrz po zmroku, poza życiodajnym kręgiem światła.
W tak skonstruowanych realiach przenosimy się do Warszawy lat 20-tych. Świat skurczył się do miejskich enklaw stłoczonych w zasięgu życiodajnego światła. Zwykła, dobrze znana ciemność stała się Ciemnością - nieznaną siłą spychającą ludzi w otchłań obłędu i sprowadzającą nieuchronną śmierć na każdego, kto wyjdzie poza obszar światła. Tuż obok śmiercionośnego niebezpieczeństwa nadal tętni jednak życie. Niezmiennie pieniądze przechodzą z rąk do rąk, w knajpach strumieniami leje się zakazany koniak, a w luksusowych burdelach czekają zupełnie inne przyjemności.
W tym świecie żyje Jerzy Kowalski - weteran trzech wojen, były żołnierz i prywatny detektyw z konieczności. Facet jest mocno sterany, ostatnie wydarzenia dodatkowo dołożyły mu "do pieca", lecz w jego życiu - wraz z poznaną w pierwszym tomie Wandą - pojawiła się nadzieja. Jerzy mocno otrzeźwiał (dosłownie i w przenośni), życiowo się otrząsnął i (co chyba najważniejsze) w końcu prawdziwie się zakochał. Cóż jednak z tego, skoro miłość życia została mu odebrana przez byłych towarzyszy z kontrwywiadu z Dwójki (z uwagi na jej ponadprzeciętne zdolności w obliczu zagrożeń Ciemności, którym Wanda jest w stanie się opierać - i nie tylko)!
Kowalski jest na skraju załamania, lecz życie nie znosi próżni. Nowe zadanie dotyczące opieki nad nieletnią podopieczną z farmy poprawczej (w zadziwiający sposób związane - jak się później okaże - z osobą Wandy), sowieckie siatki wywiadowcze, arystokratyczne zlecenie od utajonych zdrajców RP i poszukiwanie w tym wszystkim prawdy skutecznie zajmą mu czas. Co z tego wyniknie?
Na pewno spory kawał bardzo dobrej książki, którą czyta się wyśmienicie. "Rozbłyski Ciemności" wydają się być jeszcze lepszą propozycją, niż "Szepty Ciemności" - przede wszystkim przez wzgląd na znaczne rozbudowanie uniwersum i rozszerzenie głównej intrygi o najwyższe szczeble władzy (niestety nie obejdzie się w tym miejscu bez małego, lecz koniecznego spoilera, albowiem w tej linii czasu pierwszy prezydent II RP, Gabriel Narutowicz, żyje! - i jest dość konkretnie omotany przez wrogów Jerzego).
Jest intensywnie, ciekawie (coraz ciekawiej!), a końcówka tej odsłony cyklu to zapowiedź fantastycznego finału. Całość prezentuje się super i jeśli czegoś szkoda, to tylko tego, że cały cykl zaplanowano jedynie na trylogię.
Warto w tym wszystkim zwrócić uwagę na spajającą fabułę w całość postać głównego bohatera, który bez wątpienia ma w sobie coś z filmowych kreacji Bogarta i z książkowego Sama Spade'a. Bardzo dobrze widać na jego przykładzie szereg pozytywnych odniesień do dawnego stylu pisania czarnych kryminałów (Dashiell Hammett i Philip Marlowe są chyba najbardziej trafnymi przykładami tego, co mam w tej chwili na myśli), a sam Kowalski z miejsca budzi sympatię swoim stylem bycia, a także głębią swych przeżyć i traum, którym musi on na co dzień stawiać czoła.
Mrok, groza, tajemnice i zagadki wylewają się po prostu z tej książki i jest to niewątpliwie jej największa zaleta. W trakcie lektury nie sposób się nudzić. Opowiedziana historia działa na wyobraźnię, zapada w pamięć, a na koniec chce się jeszcze więcej - końcowy (dobrze pojęty) niedosyt to chyba najlepsza rekomendacja tego, czy warto sięgnąć po tę książkę (i po cały cykl!).
Fabryko - dziękuję!
#rozbłyskiciemności #szeptyciemności #andrzejpupin #fabrykasłów #cosnapolce #fantastyka #dobraksiazka #czytamksiazki #fantastyka #sensacja #bookreview #bookstagram #bookstagrampolska #instabooks #instabookspoland
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz