niedziela, 12 lutego 2017

"Nowe oblicze Greya" - E L James


Tytuł: Nowe oblicze Greya (tytuł oryginału: Fifty Shades Freed)
Cykl: Pięćdziesiąt odcieni (tom 3)
Autor: E L James
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 09.01.2013r.
Liczba stron: 688


Po koniecznej dla mojej psychiki i mojego poczucia dobrego smaku przerwie przed zabraniem się za tom trzeci tej najbardziej rozreklamowanej, najbardziej beznadziejnej trylogii ostatnich miesięcy, nadszedł w końcu czas na tę czytelniczą drogę przez mękę... A tym samym nadszedł czas na ciąg dalszy ZNIESMACZENIA I NA REFLEKSJĘ, ŻE ZNÓW STRACIŁEM NIEPOTRZEBNIE CZAS NA LEKTURĘ... Ale sam tego chciałem - nie cierpię nie kończyć raz zaczętych cykli i serii wydawniczych, więc można powiedzieć, że na swoje życzenie wpadłem we własne sidła.

"Nowe oblicze Greya" w żaden sposób nie odbiega poziomem od poprzednich tomów trylogii. Czyli, innymi słowy, jest takim samym LITERACKIM DNEM. Stopień infantylności, spłaszczenie i nijakość "fabuły", brak jakiegokolwiek pomysłu autorki na zaproponowanie czytelnikowi czegoś więcej niż zawartej tu papki - nazwanej bezczelnie "powieścią" - sprawia, że brak mi po prostu słów... Ale honoraria na konto wpływają, prawda Pani James? Więc po co przejmować się poziomem literackim... PO PROSTU BRAK MI SŁÓW.

Pozostaje mieć nadzieję, że tego typu szmiry będące wytworem współczesnej popkultury nie będą zbyt często gościć w charakterze nowości wydawniczych na półkach światowych księgarni. Ta nadzieja jest konieczna, bo KSIĄŻKI POKROJU KAŻDEJ Z CZĘŚCI TEJ TRYLOGII ZABIJAJĄ TO, CO W LITERATURZE NAJWAŻNIEJSZE - PIĘKNO SŁOWA PISANEGO. Takie paszkwile są karykaturą powieści rozumianej jako gatunek literacki i w dłuższej perspektywie sprawiają, że ludzie odchodzą od książek - no bo co wartościowego można ostatecznie znaleźć w tego typu "powieściach"? Odpowiedź brzmi: NIC.

Zbliżam się już do końca tej opinii, więc chciałbym jeszcze dodać, że nie jest i nie było moim zamiarem urażenie kogokolwiek w związku z tą i wcześniejszymi opiniami na temat książek Pani James. Każdy ma prawo do suwerennej opinii i tylko tym miały być opinie mojego autorstwa: suwerennym wyrażeniem własnego zdania.

W każdym razie czas zamknąć rozdział pt. "Christian i Anastazja". Na szczęście TO JUŻ KONIEC!!!:) Przeczytałem, odchorowałem i zaczynam zapominać:) I tym optymistycznym akcentem żegnam Pana Greya i jego Uległą, by już nigdy więcej nie mieć z nimi nic do czynienia:) A wszystkim czytającym te słowa polecam zrobić dwie rzeczy:
1. nie zaczynać tej "trylogii" (określenie to, podobnie jak w przypadku słowa "powieść", również jest nadużyciem i uwłacza wręcz innym, wartościowym trylogiom);
2. omijać wszelkie literackie twory Pani James z daleka.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz