niedziela, 26 sierpnia 2018

"Moje życie bez ciebie" - Anna Wysocka-Kalkowska


Tytuł: Moje życie bez ciebie
Autor: Anna Wysocka-Kalkowska
Wydawnictwo: Psychoskok
Data wydania: 08.12.2015r.
Liczba stron: 202


Nauka życia od nowa.

Piękna opowieść o szczęściu, stracie, rozpaczy i drodze ku zbudowaniu wszystkiego od nowa. Samego siebie, własnego życia... To też opowieść o tym, jak bardzo można się związać z drugą osobą i co strata takiej osoby jest w stanie nam uczynić. Zwłaszcza na płaszczyźnie emocjonalnej. To wiele kosztuje. Lecz... wszystko da się zacząć jeszcze raz.

Szczęście jest czymś co uskrzydla, lecz równie łatwo jak oszołamia - równie łatwo można je stracić. W wyniku wielu okoliczności, niekoniecznie z własnej winy. Tak właśnie rzecz ma się w odniesieniu do głównej bohaterki. Kiedy ginie jej ukochany - zostaje pustka. Rozpacz każdego dnia, łzy, smutek, całkowite załamanie... Prawdopodobnie nie widziała żadnego wyjścia z tej sytuacji, lecz... życzliwi ludzie wokół, cierpliwość otoczenia, spokój i cisza miejsca, w którym pęd codzienności nie jest najważniejszy, a także pewna opieka z zewnątrz (o czym troszkę później)... to wszystko razem wzięte, dzień po dniu... pozwala Agacie wrócić na właściwe tory. Nie od razu... powoli. Lecz we właściwą stronę.

Książka to w zasadzie jedno wielkie studium smutku i drogi ku pogodzeniu się ze stratą. Lecz droga ta jest, przynajmniej w tej opowieści, konstruktywna. Po prostu... "da się". Nie jest to łatwe, kosztuje wiele sił, energii, cierpliwości, łez... ale jest wykonalne. I - kto wie? - może nawet na końcu można będzie sobie przypomnieć... jak wygląda własny uśmiech? :) ...

Lektura pouczająca, choć smutna... Na pewno wartościowa. Jedynym, co według mnie jest małym minusem (choć w sumie jako element całości fajnie się ten zabieg w całość wkomponował) to fakt użycia przez autorkę, o czym już wspomniałem, pewnej "opieki z zewnątrz", pojmowanej jako siła wyższa płynąca z niebios... To się ładnie ze wszystkim innym komponuje, lecz... czy rzeczywiście konieczne było łączenie tej historii z aż tak mocno zarysowanym elementem wiary, duchowości i sprowadzeniem tego elementu tak mocno... "na ziemię"?... To chyba w aż takim stopniu nie było - według mnie - potrzebne.

Polecam.

Dziękuję Wydawnictwu Psychoskok za egzemplarz recenzencki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz