środa, 11 grudnia 2019

Virion. Szermierz - Andrzej Ziemiański


Tytuł: Virion. Szermierz
Cykl: Imperium Achai (tom 4)
Autor: Andrzej Ziemiański
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 27.11.2019r.
Liczba stron: 648


To naprawdę już koniec...

Smućcie się, albowiem opowieść o młodości Viriona, szermierza natchnionego, dobiega nieubłaganie końca... Smutek jest uzasadniony - Andrzej Ziemiański rozkręcał się w tej historii z tomu na tom i dał nam kawał naprawdę smacznego tortu upieczonego na achajową modłę (rzecz jasna z wisienką na górze :) ) po to tylko, by po konsumpcji czytelnik z żałością stwierdził, że oto opowieść dobiegła końca... Ktoś mądry dawno temu stwierdził, że problem z dobrą książką (co w sumie można śmiało rozszerzyć na dobry literacki cykl) jest taki, że chce się czytać i jak najprędzej pędzić przez kolejne strony, a jednocześnie wcale się nie chce aby czytana książka (cykl) się skończyła... Tak właśnie jest z Virionem.

A co tam u naszego zabijaki? Ano wędruje sobie niezmiennie wraz z żoną Niki, mistrzem Anai i szermierzem Horechem próbując uniknąć śmierci. Imperialna prefektura niezmiennie zaś depcze mu po piętach. Zakon także ma tu trzy grosze do dorzucenia, podobnie jak Rada Czarowników. W całym tym zamieszaniu już od dawna wiadomo, że nie chodzi tylko o majątek po zamordowanym ojcu Viriona, czy o sam fakt jego uśmiercenia (o co Virion jest od samego początku oskarżony). Intryga jest grubymi nićmi szyta. Nie może być inaczej, skoro w całą sprawę zamieszany jest wszechwładny Zakon, a virionowa małżonka nie jest bynajmniej tak do końca człowiekiem... O co chodzi? Tego w dużej mierze się dowiemy - choć Andrzej Ziemiański nie byłby sobą, gdyby odkrył co do ostatniej wszystkie karty ;) Ważne, że historia znajduje w tomie numer cztery godny całej opowieści finał.

Mi osobiście cały czterotomowy Virion podobał się szalenie. Może dlatego, że mam taki sentyment do "Achai", a opowieść o młodości szermierza natchnionego w bardzo ładny sposób zarówno poprzedza chronologicznie rzeczoną "Achaję", jak również spina się z nią pewną sensowną fabularną klamrą. W tym uniwersum zakochało się wielu czytelników i czapki z głów przed autorem z jednej strony za to, że dał im to na co czekali, a z drugiej za to, że - pomimo kilkunastu w sumie lat dzielących "Achaję 3" od "Viriona 1" - potrafił do tego stopnia trafnie i adekwatnie nawiązać do tamtej opowieści. Czy cenię sobie cykl o Virionie przez wzgląd na czytelniczy sentyment do "Achai"? Z całą pewnością w dużej mierze tak :) Mój sentyment odgrywa tu dużą rolę, jednak dużo ważniejsze w tym wszystkim jest to, że cykl o Virionie to po prostu dobre książki :) 

W całej tetralogii o Virionie znajdziemy wszystko to, co u Andrzeja Ziemiańskiego najlepsze: wciągającą akcję, świetny czarny humor, mnóstwo w genialny sposób zabawnych absurdów oraz notoryczne wyśmiewanie ludzkiej głupoty. Czyż nie za to uwielbiamy tego autora? Dokładnie za to ;) A skoro tak, to zapewniam Was, że żadnego z powyższych przymiotów twórczości Pana Andrzeja nie zabraknie w "Szermierzu" (tak samo zresztą jak miało to miejsce w "Wyroczni", w "Obławie" i w "Adepcie"). Już tylko dlatego warto sięgnąć po wieńczący całą tetralogię tom. A jeśli macie wątpliwości co do formy autora - oto mała próbka :) :

"Virion nachylił się , by podać rzekome bogactwo kusznikowi. Ten nie zawiódł w teście na brak inteligencji. Opuścił broń i wyciągnął rękę. Wtedy Virion zakręcił łańcuchem szeroko i z impetem uderzył bandytę rzecznym kamieniem w głowę, zabijając na miejscu."

Jeśli coś mnie w "Szermierzu" irytowało, to... sam fakt końca tej czterotomowej historii. Andrzej Ziemiański pisarsko znajduje się w wybornej formie i mam w irytujący sposób nie dający spokoju wniosek, że autor rozpędził się i rozbujał w sposób który wszyscy lubimy tylko po to, żeby całą rzecz zakończyć... Niby "nie jest ważne jak się zaczyna, ale jak się kończy", ale... czy naprawdę zawsze trzeba kończyć w chwili, kiedy całokształt tak bardzo się podoba??? Żal... Po prostu jest mi żal, że to już koniec. Zżyłem się już trochę z Virionem ;) ... Tak samo zresztą jak dawno temu zżyłem się z Achają, a to świadczy tylko o jednym: poziom historii szermierza natchnionego nie jest wcale gorszy od historii księżniczki Troy, za którą to historię wszyscy pokochali twórczość Andrzeja Ziemiańskiego.

Nieutulony w żalu - POLECAM :)... 

Śpieszcie się czytać Viriona - ta tetralogia tak szybko się kończy... ;)

Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.

#virion #virion4 #andrzejziemiański #fabrykasłów #imperiumachai #tonaprawdęjużkoniec #tetralogia #szermierznatchniony






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz