sobota, 21 października 2017

"Dziedzice ziemi" - Ildefonso Falcones

Tytuł: Dziedzice ziemi (tytuł oryginału: Los herederos de la tierra)
Cykl: Katedra w Barcelonie (tom 2)
Autor: Ildefonso Falcones
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 13.09.2017r.
Liczba stron: 880


Wielki powrót do średniowiecznej Katalonii.

Falcones ponownie daje nam do ręki dzieło monumentalne. I raz jeszcze znakomicie snuje opowieść o kolejach ludzkiego losu, z wszystkimi jego wzlotami i upadkami, łącząc wątki ludzkie, refleksyjne, mroczne i historyczne. Całość ma w sobie - tak jak w przypadku "Katedry w Barcelonie" - niezapomniany, nieuchwytny, a jednak wyczuwalny klimat Katalonii. Wielkie brawa dla autora; rzadko się zdarza napisać kolejną część cyklu w tak dobrym stylu jak pierwszą.

"Dziedzice ziemi" to tak naprawdę, pomijając wszelkie wątki historyczne, historia o tym, jak... przeżyć. Przetrwać. Falcones ma wielki dar pokazywania tego, czym jest siła ludzkiego charakteru. Na czym polega jego niezłomność i jak zdumiewającym może być odnajdywanie w sobie jej kolejnych pokładów - zwłaszcza w chwilach, kiedy rzeczywistość i wydarzenia wokół bohaterów w każdy możliwy i racjonalny sposób przeczą temu, by człowiek mógł znaleźć w sobie jeszcze siłę na cokolwiek. To jednak możliwe, co pokazują opowieści snute przez Falconesa. Te wątki są zdecydowanie najciekawsze w każdej jego książce, którą miałem okazję przeczytać - również w tej.

Wielbiciele historii również będą jednak usatysfakcjonowani. Powiew historii czuć na każdym kroku, a wielka zaletą "Dziedziców ziemi" jest przy tym unikanie przeinaczeń i przekłamań, o które tak łatwo w przypadku książek, w których historia gra poniekąd (jednak) tylko drugoplanową rolę. Barcelona z przełomu XIV i XV wieku w wydaniu Falconesa jest bardzo... przekonująca. Realistyczna, zwłaszcza w zamieszczanych w książce opisach ludzkiego życia i jego mrocznych, brutalnych realiów, jakie były udziałem średniowiecznej codzienności. To naprawdę przekonuje, przez co książka jest jeszcze bardziej ciekawa. I bynajmniej nie nużąca - ponad 800 stron lektury to wcale nie męka, lecz czysta przyjemność.

Polecam.

Dziękuje Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz