niedziela, 26 maja 2024

Antykwariat pod Salamandrą - Adam Przechrzta


Cykl: Mons Viridis Magicus (tom 1)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 15.05.2024
Liczba stron: 440


Magiczna Zielona Góra.

Lubicie antykwariaty? Ja osobiście bardzo! To fascynujące skarbnice wiedzy i białych kruków, często na wskroś przesiąknięte zapachem i atmosferą dawno minionych czasów. Z reguły nic groźnego w antykwariacie nam nie grozi... Czasem zdarza się jednak, że antykwariat jest także miejscem niebezpiecznym i pełnym... magii! Zupełnie jak w niewinnie wyglądającym, zielonogórskim "Antykwariacie pod Salamandrą", za którego drzwiami Adam Przechrzta zaprosi nas na pełną emocji wycieczkę do istniejącego tuż pod naszym nosem magicznego świata. Wystarczy tylko przejść przez portal, zyskać nieco mocy i umiejętności, a możliwości magicznej republiki staną przed nami otworem :)


"Antykwariat pod Salamandrą" otwiera nowy cykl autora: Mons Viridis Magicus. Ta intrygująca,  łacińska nazwa oznacza dosłownie tyle, co "Magiczna Zielona Góra". Do magii i łaciny będziemy musieli na kolejnych stronach przywyknąć: łacińsko-średniowieczno-starożytne inspiracje znacząco wpłynęły na ostateczny kształt koncepcji autora, który w procesie kształtowania magicznego uniwersum całymi garściami czerpał z historycznych doświadczeń zachodnioeuropejskiej (i nie tylko) cywilizacji.


Zielona Góra to w wizji Adama Przechrzty miasto winnic, starych kamienic i spokoju. Ale także magicznych portali, wojen klanowych i krwawych rozgrywek między magami. Życie jej z pozoru zwykłego mieszkańca, Janusza Magnuszewskiego, toczyło się dotąd spokojnie i przewidywalnie. Śmierć jego ojca zmieniła jednak wszystko. Żałoba jeszcze się nie kończy, gdy na głowę Janusza spada cała lawina wieści, które wywracają jego rzeczywistość do góry nogami.


Ojciec Janusza był magiem, jego śmierć wcale nie była wypadkiem, a piwnice antykwariatu skrywają tajemnice. Fascynujące i całkowicie śmiercionośne. Do magicznego (a jakże!) mieszkania Magnuszewskiego wprowadza się zupełnie obca kobieta, a on sam rozpoczyna karierę maga bojowego. Spuścizna zabitego ojca nie daje Januszowi żadnego wyboru. Musi stanąć do walki, jeśli chce szukać sprawiedliwości. Albo zwyczajnie - przeżyć.


Magiczna republika wciąga Janusza w swoje tryby, czy sam zainteresowany sobie tego życzy, czy nie. Magnuszewski (vel Ianus Magnus) na naszych oczach odkrywa swoje magiczne predyspozycje i zdolności, zostaje oficjalnie obywatelem magicznej republiki, a następnie zyskuje władzę zarządcy miejskiego portalu prowadzącego do magicznego Głębokiego Świata - portal znajduje się bowiem w piwnicy jego antykwariatu!


Takich portali istnieje w Europie znacznie więcej. Magicznie pojęty kontynent podzielony jest na magiczne państwa z własną organizacją polityczną, wojskową, sądowniczą i dyplomatyczną. Portale wiodące do Głębokiego Świata odgrywają w nim ogromną rolę, są bowiem źródłem mocy dla każdego obywatela. Dlatego powierzona Januszowi rola zarządcy (w praktyce władcy) zielonogórskiego portalu wiąże się z tak wielką odpowiedzialnością.


Januszowi powierzono także kompetencje sędziego ziemskiego oraz prawo do sprowadzenia na teren Zielonej Góry magicznych osadników, którzy mają być jego zwolennikami. Oczywiście początkującego maga bez praktycznych umiejętności nikt by się nie słuchał, a zatem Janusz wytrwale trenuje i regularnie zwiększa swą moc przez wizyty w Głębokim Świecie, w czym pomaga mu ciotka, narzeczona wprost z weneckiej republiki oraz... magicznie ożywiona i regularnie z nim rozmawiająca personifikacja świadomości i pamięci jego zmarłego ojca.


Ku czemu to wszystko zmierza? Pozornie ku zaprowadzeniu na terenie miasta ładu i porządku, jednak to nie wszystko - na drodze Janusza pojawiają się bowiem jawni i utajeni wrogowie, napastnicy z wrogiego republice mongolskiego chanatu, a także większe i mniejsze zamachy na jego życie, które w nieunikniony sposób poprowadzą Magnuszewskiego w stronę konieczności rozwiązania zagadki śmierci ojca (nie była ona bowiem przypadkowa). Kto jest wrogiem, a kto przyjacielem? Janusz spotka na swej drodze jednych i drugich - zarówno w rzeczywistym świecie, jak również pod murami ukrytej za portalem, średniowiecznej Magicznej Zielonej Góry.


"Mons Viridis Magicus" to historia, w której magia miesza się z rzeczywistością, a osią fabuły jest dobrze wszystkim znany fabularny koncept w stylu "from zero to hero". Trudno uciec od porównań do pomysłu Rowling na to, w jaki sposób świat magów istnieje tu obok świata ludzi, jednak koncepcja Adama Przechrzty niczego z pomysłu Rowling nie powiela - przeciwnie, autor cegiełka po cegiełce buduje własne uniwersum i dostosowuje je do realiów współczesnego nam świata.


Pewne podobieństwo do tego, co już było, istnieje za to gdzie indziej. Dotyczy ono postaci głównego bohatera, Janusza Magnuszewskiego, który w ogólnym zarysie bardzo przypomina innego bohatera Przechrzty, Olafa Rudnickiego. Olaf był alchemikiem, Janusz jest magiem, jednak obaj zostają zmuszeni do wzięcia udziału w rozgrywkach możnych tego świata; obaj zaczynają od zera, doskonalą się i z biegiem czasu biorą coraz większy udział w rozgrywających się globalnie wydarzeniach. Czy to zarzut? W zasadzie nie. Podobieństwa do głównego bohatera "Materia Prima" & "Materia Secunda" i do sposobu jego stopniowego kreowania są jednak w "Mons Viridis Magicus" w sposób wyraźny widoczne.


Musicie też wiedzieć, że najnowszy cykl to nie magiczna wersja alternatywnej historii (i rzeczywistości) jaką dostaliśmy w "Materia Prima" i "Materia Secunda", lecz osadzone we współczesności urban fantasy, gdzie wszystko rozgrywa się na naszych oczach w bardzo dynamiczny sposób. Magiczny świat Przechrzty istnieje równolegle obok rzeczywistego i trawią go bardziej lub mniej otwarte konflikty. Główną ich osią wydaje się być tląca się ciągle (mniej lub bardziej otwarcie) wojna między republiką, a mongolskim chanatem. Niemniej jednak wątek jakiegoś globalnego starcia (globalnego lub chociaż o zasięgu europejskim) nie został jeszcze w magicznym świecie wskazany przez autora w sposób wyraźny i jednoznaczny. Narazie jesteśmy świadkami odbywanej przez Janusza drogi, w trakcie której usiłuje on zapewnić bezpieczeństwo Zielonej Góry w wymiarze realnym i magicznym. Jako wprowadzenie do nowego uniwersum w zupełności to póki co wystarcza.

Gorąco polecam!

Fabryko - dziękuję!

#antykwariatpodsalamandrą #monsviridismagicus #adamprzechrzta #fabrykasłów #cosnapolce #fantastyka #debiut #dobraksiazka #czytamksiazki #fantastyka #sensacja #bookreview #bookstagram #bookstagrampolska #instabooks #instabookspoland












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz