Tytuł: Ostatni bierze wszystko (tytuł oryginału: Posledni bere vsechno)
Autor: Miroslav Žamboch
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 24.03.2017r.
Liczba stron: 376
Walka o władzę, polowanie (wręcz) na ludzi, magia... fantasy pełną gębą!
Nie miałem jeszcze przyjemności zapoznać się z twórczością Miroslava Žambocha - oooo, duży błąd z mojej strony! Błąd, który w niedalekiej przyszłości nadrobię z całą pewnością :)) A tymczasem - na tapecie "Ostatni bierze wszystko"... i cóż my tu mamy? :)
Mamy trzy opowiadania ("Długi sprint", "Pokłosie" i tytułowe "Ostatni bierze wszystko"). To w zasadzie jedna większa historia i dwa opowiadania. Wszystko przesiąknięte tym, co chyba od dziś będę nazywał "typowym Žambochem" ;) - dynamiką, przewrotnością, pędem fabularnym, magią i wykreowanym światem, który ciężko byłoby podrobić... Tak naprawdę równie ciężko jak byłoby ten świat podrobić, ciężko jest uchwycić tę wymykającą się nutę, dzięki której różni się on od innych uniwersów fantasy, jednakże... nuta ta niezaprzeczalnie istnieje i po prostu się ją czuje. I o to chodzi!
Skupiając się na istocie rzeczy i głównym wątku książki (z racji nieznajomości reszty twórczości autora - raz jeszcze posypuję głowę popiołem - nie będę się do niej z racji niezamierzonej ignorancji odnosił) opowiada ona o nietypowym sposobie wyboru nowego władcy pewnej krainy... Otóż, na 30 dni przed koronacją, mamy piękny pokaz wolnej amerykanki: następcę tronu można bezkarnie zabić urządzając nań mniej lub bardziej zorganizowane łowy, a zabójca ma wszelkie szanse na zajęcie jego miejsca. Wspaniale prawda? ;) ... Literacko... jak najbardziej wspaniale! Nie zdradzę finału tej historii ;) Ale... warto go poznać samemu, zapewniam!
Polecam. Świetna rzecz! Zwłaszcza dla miłośników fantasy.
Serdeczne dzięki dla Fabryki Słów za egzemplarz recenzencki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz