Tytuł: Chłopiec z burzy i inne opowiadania (tytuł oryginału: Storm Boy and Other Stories)
Autor: Colin Thiele
Autor: Colin Thiele
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 04.12.2018r.
Data wydania: 04.12.2018r.
Liczba stron: 224
Z Australią w tle.
Piękna opowieść o przyjaźni chłopca i zwierzęcia. Historia z przekazem na temat tego, co jest w życiu ważne, dobre i właściwe. A na dokładkę sporo emocji - zahaczających wprawdzie mocno o wzruszenie, ale tylko z gatunku tych właściwych wzruszeń ;)
Colin Thiele to znany i ceniony pisarz australijski, rozpoznawalny jednak głównie na południowej półkuli. Nie dziwi więc poniekąd fakt, że to postać dosyć mało rozpoznawalna w Polsce - aż do teraz ;) Nie ma się co oszukiwać, że rozpoznawalność nazwiska nie będzie od teraz związana z ekranizacją "Chłopca z burzy", budujące jest jednak to, co Thiele ma w swoich książkach do przekazania. Nie bez powodu jego twórczość weszła do pewnego kanonu australijskiej literatury, a dla samego autora zaowocowała uhonorowaniem tytułem Kawalera Orderu Australii.
"Chłopiec z burzy i inne opowiadania" (w zbiorze znajdują się bowiem jeszcze "Dwie beczki wody", "Wolna chata", "O tym, jak tata hodował drób", "Muszelka" i "Złowiony") ma w sobie takiego trochę trudnego do uchwycenia, ale wyczuwalnego ducha prawdziwej Australii: wielkie przestrzenie, pustynne krajobrazy wnętrza kontynentu, nieprzewidywalność przyrody, wolność dla człowieka, która okupiona jest jednak ciągłym zmaganiem się z siłami natury i przewrotnością losu. Lokalizacja odległa od europejskiej, jednak tematyka w pewien sposób uniwersalna - przyjaźń, miłość, wierność, lojalność, wartość pomagania sobie nawzajem, budujące przykłady zaczerpnięte z historii, które śmiało mogły mieć rzeczywiście miejsce. Przyjemnie się to wszystko czyta i absolutnie nie dziwi to, że Thiele został w dalekiej Australii tak bardzo doceniony.
Sam "Chłopiec z burzy", jako się rzekło, to historia przyjaźni chłopca i zwierzęcia. Dokładnie pelikana, uratowanego przez chłopaka jako pisklę, który porzuca wolność i wybiera przyjaźń z człowiekiem. Pan Parsifal (tak bowiem pelikan ma na imię) będzie miał okazję spłacić swój dług, nie zdradzę jednak w jaki sposób ;) Opowieść jest po prostu urocza. Bardzo pozytywna, pełna takiego trochę może i "naiwnego dobra", jednak dobro w takim wydaniu jest szalenie ważne, to o nim bowiem zapominamy w naszej codzienności najczęściej. Thiele próbuje o tej wartości przypomnieć i bardzo dobrze mu to wychodzi.
Ekranizacja książki w kinach, więc - poza zachęcenia do lektury - nie pozostaje nic innego, jak zaprosić Was także do kina :)
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz