poniedziałek, 10 lipca 2023

Księga Zepsucia II - Marcin Podlewski

Cykl: Księga Zepsucia (tom 2)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 07.07.2023
Liczba stron: 443


Wypaczony świat.

Sporo wody upłynęło od pierwszego tomu "Księgi Zepsucia", jednak w końcu, po ponad czterech długich latach, doczekaliśmy się właśnie ciągu dalszego historii Malkolma Rudeckiego. Marcin Podlewski zaprasza nas znów na Theę - do domu istot bezwzględnych, brutalnych i wyrachowanych, w którym rządzi zło, a równowagę może przywrócić jedynie ktoś kompletnie z tym miejscem niezwiązany.


Tym kimś jest właśnie Rudecki (zwany w skrócie Rudem). Dlaczego właśnie on? Czemu ma to być facet skazany na krzesło elektryczne za to, że wymierzył zasłużoną sprawiedliwość mordercy żony i gwałcicielowi córki? Powód jest prosty - otóż wieść niesie, że w skrzywionym przez zło świecie Thei zmienić może coś jedynie ktoś obcy. Ktoś, kto nosi w sobie światło swego gniewu, kto jest związany z Blaskiem, a na dodatek nie ma z Theą nic wspólnego, a więc (przynajmniej teoretycznie) może przywrócić w tym dziwnym świecie hierarchię dobra. Tak więc wybór pada na Ruda...


No i facet przemierza sobie Theę w towarzystwie kompanii cudaków, tocząc po drodze mniejsze i większe starcia & co chwilę ryzykując życie. Malkolm wplątany został bardzo skutecznie w zawiłości praw rządzących Theą, a przecież ten Bogu ducha winny facet chce w gruncie rzeczy tylko wrócić do domu... Do świata, który zna. Chce wyrwać się z szaleństwa Thei, z jej Nieskończonej Wojny, krwiożerczości i zła. Aby to osiągnąć, Rud będzie musiał zrealizować ulubioną bajkę ludzkości: oto pojawia się Wybraniec, zawiera sojusze, daje komuś po łbie i wygrywa życie. Nic prostszego, prawda? Może na Ziemi... Ale nie na Thei, gdzie jedynym prawem jest prawo siły. Być może wygrywając Rud utraci wszystko, co czyni go człowiekiem. A może stać się i tak, że gdy już wywalczy sobie prawo do powrotu na Ziemię, to stanie się istotą, która nigdy nie powinna tam wracać... Kto wie?


Żeby lepiej zrozumieć całą tę historię trzeba lepiej zrozumieć Theę. Cóż to za miejsce? Najprościej będzie powiedzieć, że jest to równoległy względem naszego świat, w którym przed wiekami zwyciężyło zło. Wszystko jest tu na opak według naszych, ziemskich kryteriów i prawideł (a może wcale nie?): zło uznawane jest za dobro, a dobro za zło, chociaż - tak na dobrą sprawę - na Thei już od dawna brakuje jakiegoś uchwytnego i sensownie umocowanego w rzeczywistości odniesienia do dobra. Jego ostatni obrońcy i orędownicy (nazywający dobro Światłem lub Prawością) to Odrzuceni - większość istot ani za nimi nie podąża, ani ich nie słucha. Wręcz przeciwnie.


Skażone mroczą siłą Zepsucie osadzone jest na Thei w konwencji czegoś na kształt naszego średniowiecza, w którym brakuje jakiejkolwiek technologii, są za to rycerze, królewny, wróżki, zamki, tajemnice i złowroga magia zwana Skrzywieniem. Mało Wam? No to proszę: ostatnie zamieszkane obszary Thei otacza krąg ciemności nazywany Pomrokiem, w którym czają się potwory. A jak dobrze wiemy (i jak aż za często bywa) to, co mroczne często łaknie więcej - w tym przypadku jeszcze więcej Zepsucia i Skrzywienia, które rozlewając się po Thei nakarmi siły Pomroku spotęgowanym cierpieniem wszystkich zamieszkujących tę krainę istot.


Odpowiednie pokazanie skali Zepsucia tego świata i jego właściwej perspektywy możliwe jest właśnie dzięki osobie Rudeckiego - osobnika z zewnątrz, który jest nie tylko potencjalnym wybawcą (lub katem) tej krainy, ale także świetnym punktem odniesienia względem tego, co w świecie zła określa funkcjonowanie zwykłych ludzi, ich wzajemne relacje, czy sposób funkcjonowania zdefiniowanego przez zło społeczeństwa. Obserwacja tego wszystkiego skłania do powzięcia wniosku, który z pozoru brzmi jak paradoks, lecz jest niezwykle trafny: zło wcale nie różni się tak bardzo od dobra, o ile odrzucimy czarno-białe aksjomaty i przyjrzymy się detalom. A to prowadzi do pytań o to, czy aby nasz ziemski świat (którego Thea jest w końcu odbiciem) rzeczywiście jest ok i co w nim tak naprawdę króluje: dobro, czy zło?


Dark fantasy Marcina Podlewskiego to niezły miks co najmniej kilku przyjemności. Znakomita zabawa łączy się w "Księdze Zepsucia" z pełną niebezpieczeństw przygodą, której mroczny klimat to jedynie pretekst do stawiania trudnych do uniknięcia pytań o to, czym jest w swej istocie dobro i zło i jaka jest ich prawdziwa natura. I to nie tylko na Thei. Zepsucie, Skrzywienie, Odrzucenie, czy Siedem Cnót Ciemności to tylko słowa i bardzo pojemne definicje, a w swej istocie są to po prostu lustrzane odbicia, w których śmiało może przejrzeć się nasz własny - całkiem realny jakby nie było - świat.


Ciężki klimat opowieści został wykreowany naprawdę dobrze, bardzo wiarygodnie, a w efekcie to, co dzieje się na kolejnych stronach autentycznie przemawia do czytelnika. Świat, w którym zło jest prawem... To bije po oczach i naprawdę robi wrażenie. A to tylko ogólne założenie fabularne - dobrej zabawy w trakcie czytania jest duuużo więcej!


Odnośnie klimatu książki jeszcze... Samo wszechobecne zło to jedno, ale da się tutaj wyczuć pewne inspiracje. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Marcin Podlewski zaczerpnął to i owo z "Jankesa na dworze Króla Artura", czy choćby z "Niekończącej się opowieści". Da się tutaj też dostrzec wpływy "Pana Lodowego Ogrodu". Największy związek ma to wszystko jednak z samym autorem i jego opowiadaniem z dawnych lat pt. „Edmund po drugiej stronie lustra” (więcej na ten temat możecie przeczytać w wywiadzie z autorem na stronie Fabryki Słów). Inspiracje są konieczne zawsze, przy powstaniu każdej książki - tutaj również. Ale bez obaw, to żadna kalka czegoś innego. Autor wziął sobie po prostu z wyżej wspomnianych dzieł to, co ciekawe i stworzył coś swojego. Odtwórcze to wszystko w żaden sposób nie jest.


Bardzo ciekawy w "Księdze Zepsucia" jest także wynikający z ogólnych założeń fabularnych - cały czas istniejący - dylemat głównych i pobocznych bohaterów. W świecie, w którym zło jest prawem można bowiem tak naprawdę wybierać nie pomiędzy dobrem a złem, lecz pomiędzy złem większym i mniejszym... Moralnie wszystko jest w tej książce cudownie nieoczywiste. Fantasy zna podobne dylematy i nie zawsze się one udają jako mniejsze czy większe eksperymenty. Tutaj - mówię to z pełną odpowiedzialnością - wszystko w pełni się udało.

Fabryko - dziękuję!

#księgazepsucia #księgazepsucia2 #marcinpodlewski #malkolmrudecki #fabrykasłów #darkfantasy #thea #skrzywienie #pomrok #fantastyka #cosnapolce #bookstagram #bookreview #czytamksiazki #bookstagrampolska #instabooks #instabookspoland












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz