Tytuł: Lady Makbet
Autor: Ava Reid
Wydawnictwo: Insignis, StoryLight
Data wydania: 25.09.2024
Liczba stron: 392
Klasyka po nowemu!
Krwawa, genialna opowieść o tyranii, zbrodni i szaleństwie. Trup ściele się w niej gęsto, szaleństwo osiąga swe szczyty, a czytelnik może tylko podziwiać kunszt autora w ukazaniu głębi degeneracji ludzkiej natury, pchanej ku własnej zagładzie przez żądzę władzy. To fragment mojej baaardzo już starej recenzji "Makbeta" - bez wątpienia arcydzieła światowej literatury. A co powiecie na rewrite tej klasyki dokonany z kobiecego punktu widzenia? Zainteresowani? W takim razie musicie sięgnąć po "Lady Makbet".
Ona już nie raz słyszała, że jej oczy wzbudzają w mężczyznach szaleństwo. Ona wie, że zostanie zmuszona wyjść za szkockiego brutala, który nie wyzbywa się barbarzyńskich przyzwyczajeń, kiedy wchodzi do ślubnego łoża. Ona wie, że przeżycie na jego wrogim, podejrzliwym dworze będzie wymagało strategii, silnej woli oraz całej skrywanej przez nią dotąd mocy.
Ale nie zdaje sobie sprawy, że jej mąż ma własne
spowite magią sekrety. Nie wie, że pewna przepowiednia uciska go niczym
za ciasna zbroja. Nie wie też, że jej magia ma większą moc i jest
bardziej niebezpieczna, i że zagrozi porządkowi tego świata. Ona jeszcze tego nie wie, ale już wkrótce odkryje prawdę…
Bo patrząc na całokształt książki i postaci centralnej bohaterki muszę zauważyć, że - niestety! - postać ta jest... sztuczna. Talk do bólu sztuczna!... Pomimo całej wspaniałości opowiedzianej historii i umiejętności autorki na polu retellingu/rewritingu główna kobieca bohaterka jest niczym martwy manekin w teatrze kukiełek. A szkoda! Myślę, że można było tę postać zbudować (może nawet i od zera, a nie tak sztucznie?) zdecydowanie lepiej.
I na dodatek powiem, że moim zdaniem za taki stan rzeczy odpowiada w dużej mierze zbytnie skupienie się przez Reid na aspekcie magii i magicznych mocy. To, co w oryginale było tylko mistyką i przepowiednią, tutaj (na siłę?) stało się magią pełną gębą. I ten zabieg prawdopodobnie bardzo wiele we wszystkim w "Lady Makbet" zepsuł, co złości mnie niesamowicie, bo szekspirowski oryginał szalenie lubię i cenię po dziś dzień.
Niemniej jednak lektura (pomimo swych poważnych mankamentów) i tak zmusza do przemyśleń na temat władzy, ludzkich słabości i szeroko pojętej, ludzkiej moralności. Tego rodzaju dylematy są czymś na tyle dla ludzkości ponadczasowym, że nie zblakną prawdopodobnie nigdy. ale chyba bardziej w przypadku oryginalnego "Makbeta", aniżeli "Lady Makbet"...
Dziękuję Insignis i StoryLight za egzemplarz recenzencki.
#LadyMakbet #AvaReid #insignis #storylight #cosnapolce #dobraksiazka #czytamksiazki #bookstagram #bookstagrampolska #recommendedbooks #instabooks #instabookspoland
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz