„Będziesz moim słońcem” autorstwa Renaty Baume to poruszająca i intymna opowieść o miłości, która przetrwała najciemniejszy rozdział historii XX wieku. To nie jest fikcja literacka ani powieść inspirowana wydarzeniami – to prawdziwe życie zapisane z szacunkiem, empatią i potrzebą pamięci. Autorka przywraca głos swoim dziadkom – Józefowi i Rebece Bau – którzy poznali się w obozie koncentracyjnym i, wbrew wszelkim okolicznościom, pokochali się i wzięli ślub.
Historia Józefa i Rebeki nie jest tylko symbolicznym świadectwem przetrwania. To konkret: trudna codzienność w obozie Płaszów, praca w zakładach Schindlera, a potem nowe życie w Izraelu. Ich ślub – zarejestrowany w filmie „Lista Schindlera” – w rzeczywistości był jedną z najpiękniejszych i najbardziej nieprawdopodobnych chwil nadziei w świecie bez nadziei. I właśnie o takich momentach Renata Baume pisze z czułością i wrażliwością, ale bez patosu.
Ogromnym atutem książki jest głębokie zakorzenienie w źródłach. Baume korzysta z poezji Józefa, z listów, dokumentów, archiwalnych materiałów rodzinnych, ale nie popada przy tym w suchą faktografię. Opowieść płynie wartko, dotykając nie tylko traumatycznych doświadczeń wojennych, lecz także tego, co było potem – czyli mozolnej odbudowy życia, tworzenia domu i rodziny w zupełnie nowej rzeczywistości. Ich powojenne losy w Izraelu, założenie studia filmowego Babelross, działalność artystyczna i społeczna – to wszystko również stanowi ważny wątek tej narracji.
Renata Baume pisze z wyczuciem. Jej styl jest prosty, ale niesie ogromny ładunek emocjonalny. To nie książka, która uderza dramatem – to książka, która porusza przez spokój, prawdę i osobistą obecność. Widać tu nie tylko literacką intuicję, ale i badawczą dyscyplinę – autorka jest religioznawczynią i historyczką, co widać w przemyślanej kompozycji i umiejętnym łączeniu perspektywy osobistej z szerszym kontekstem historycznym.
Dziękuję Insignis za egzemplarz recenzencki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz