Ku gwiazdom!
„Miasto na Marsie. Czy możemy skolonizować kosmos, czy powinniśmy to robić i czy naprawdę mamy to dobrze przemyślane?” to książka, która bierze na warsztat jedno z najbardziej fascynujących i kontrowersyjnych pytań XXI wieku – czy kolonizacja innych planet to logiczny i konieczny krok w historii ludzkości, czy raczej technologiczna megalomania podszyta ucieczką od problemów, które sami stworzyliśmy na Ziemi.
David Whitehouse, autor książki, podchodzi do tematu z zaskakującą równowagą. Nie daje się ponieść ani hurraoptymistycznemu entuzjazmowi Elona Muska, ani zgorzkniałemu sceptycyzmowi tych, którzy uważają, że to wszystko to tylko bajki dla dorosłych dzieci zapatrzonych w niebo. Zamiast tego proponuje rzeczowe, przemyślane spojrzenie na to, co kolonizacja Marsa i eksploracja kosmosu oznaczają dla nauki, technologii, etyki i samego człowieczeństwa.
Książka nie ogranicza się do technikaliów – choć ich tu nie brakuje. Whitehouse opisuje realia budowy bazy na Marsie, wyzwania logistyczne i fizyczne (brak atmosfery, promieniowanie, psychologiczne skutki izolacji), ale też zagląda głębiej: pyta, czy ludzkość ma moralne prawo rozciągać swoje wpływy poza Ziemię, skoro nie potrafi zadbać o własną planetę. Czy kolonizacja to akt odwagi i nadziei, czy raczej forma eskapizmu?
Sporą wartością tej książki jest również warstwa historyczna – autor przypomina, jak wyobrażano sobie Marsa i inne planety w różnych epokach, jak wyglądały wczesne marzenia o podróżach kosmicznych i jak zmieniały się one wraz z rozwojem technologii. W tle przewijają się nazwiska Saganów, von Braunów, astronautów i inżynierów – ale też filozofów, myślicieli, futurologów.
„Miasto na Marsie” to nie tylko opowieść o tym, czy damy radę polecieć dalej niż kiedykolwiek, ale przede wszystkim o tym, czy powinniśmy. To książka stawiająca pytania, które długo zostają w głowie: o odpowiedzialność, o granice postępu, o miejsce człowieka we wszechświecie. I właśnie dzięki temu, mimo że mówi o przyszłości, jest bardzo aktualna – bo dotyka decyzji, które podejmujemy tu i teraz.
To pozycja obowiązkowa dla każdego, kto choć raz spojrzał w gwiazdy z myślą: „a gdyby tak…”.
Dziękuję Insignis za egzemplarz recenzencki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz